Będzie Polexit? Deklarujemy chęć integracji, jednak drzemie w nas eurosceptycyzm

Agata Gostyńska-Jakubowska z Centre for European Reform analizowała w audycji Jakuba Janiszewskiego przyczyny Brexitu. Podobne procesy są możliwe także u nas.

Na początku 2017 roku nikt się nie spodziewał, co się wydarzy się na politycznej scenie w UK. Zapadła jednak zaskakująca decyzja o zwołaniu wcześniejszych wyborów. Konserwatyści szli do nich mając przewagę, którą w efekcie stracili. Dziś muszą korzystać z poparcia demokratycznej partii. - To wygląda jak ziszczenie się najgorszych koszmarów Theresy May. Jeszcze w czerwcu 2016 roku była przecież przekonana, że wyjścia z UE nie musi nawet konsultować z parlamentem. Jednak od początku 2017 rzeczywistość zaczęła jej rzucać kłody pod nogi - mówiła Agata Gostyńska-Jakubowska.

Czytaj też: Będzie Polexit? Można wierzyć politykom, albo zacząć czytać między wierszami

Przypominała, że negocjacje warunków opuszczenia UE też nie szły tak, jak wyobrażali to sobie torysi. Panowało wśród nich przekonanie, że unia będzie “jadła im z ręki”. Jednak to właśnie Unii udało się uzyskać wszystkie cele negocjacyjne. Theresę May określiła mianem “żelaznej damy bez sukcesów”. Jako jej osiągnięcie wskazała utrzymanie się na stanowisku. Ale, jak podkreślała, jej usunięcie byłoby “samobójstwem” dla Torysów - nikt przy zdrowych zmysłach nie chciałby znaleźć się na jej miejscu w środku negocjacji i rozmów o przyszłości z UE.

Uczestnicy audycji "Połączenie" zauważyli, że Polityczna scena Wielkiej Brytanii po Brexicie przypomina krajobraz po eksplozji. Wystarczy wspomnieć temat raportów, które miały opisywać stopień gotowości Wielkiej Brytanii do rozstania się z UE. Były one zapowiadane przez Davida Daviesa, który swego czasu twierdził nawet, że są gotowe, potem okazało się, że ich nie ma i do dziś nie ujrzały światła dziennego.

Jakie są nastroje społeczne po Brexicie? Z badań wynika, że wśród wyborców konserwatystów na jednego zwolennika pozostania w UE przypada 2 zwolenników wyjścia. Partia konserwatywna - skoro chce tego większość jej wyborców - nadal będzie więc szła w obranym kierunku. W społeczeństwie utrzymuje się natomiast w miarę równy podział co do wizji przyszłości kraju.

Warto przypomnieć, że w referendum o wyjściu z UE z 2016 roku to wcale nie kwestie gospodarcze były najważniejsze. Ludzi nie przekonywały argumenty dotyczące wzrostu gospodarczego, bo nie mieli poczucia, że przełoży się on na ich portfel. Dla Brytyjczyków ważne były kwestie tożsamości, godności, pragnienie większych równości w społeczeństwie i niechęci do elit.

Agata Gostyńska-Jakubowska przekonywała, że w referendum w 2016 kwestie gospodarcze nie były wcale najważniejsze. Argumenty o wzroście gospodarczym nie trafiały do ludzi przekonanych, że gospodarcza sytuacja kraju nie przełoży się na ich portfel. Nie bez znaczenia był też nieprzychylny język jakim UE była opisywana w niektórych mediach oraz miejskie legendy opisujące urzędników unijnych jako biurokratów narzucających absurdalne zasady. Obóz zwolenników wyjścia umiał to wykorzystać.

Polska pójdzie w ślady UK?

Czy analogiczne nastroje w społeczeństwie obserwujemy w Polsce? - Zgodnie z najnowszymi badaniami, aż 83% Polaków opowiada się za integracją europejską. Ale nastroje eurosceptyczne jednak wychodzą po zadaniu “właściwych” pytań - tych związanych z tożsamością i niezależnością - mówiła Agata Gostyńska-Jakubowska. - Czy jesteśmy więc w stanie przyjąć także obowiązki, a nie tylko korzyści wynikające z członkostwa w Unii? O tym się zapomina, politycy nie chcą tego tłumaczyć - zauważyła.

Jej zdaniem, trzeba tłumaczyć społeczeństwu, że to, co robi obecnie Komisja Europejska, to próba obrony integralności rynku, a nie “ingerencja w sprawy wewnętrzne, które nikogo nie powinny nikogo obchodzić”. - Tu chodzi też o interesy, przedsiębiorcy muszą mieć pewność, że w razie konfliktu z rządem, mogą liczyć na niezawisłość sądów - tłumaczyła.

Prowadzący audycję Jakub Janiszewski przekonywał, że bardzo ważna jest narracja, którą się posługujemy. - Młoda lewica mówi o zagranicznych firmach jako wyzyskiwaczach. To może być oręż dla eurosceptyków. Tak samo jak opowieści o pracy na zmywaku - mówił.

- Żaden odpowiedzialny polityk nie nawołuje co prawda do wyjścia z UE, ale narracja ulega zmianie.W gazetach można przeczytać o “ataku Komisji Europejskiej na Polskę”, sformułowanie “opcja atomowa” też nie sprzyja uspokojeniu nastrojów - oceniła Agata Gostyńska-Jakubowska.

Zauważyła też, że sytuacja może się pogarszać. Przecież Brytyjczycy zawsze dopłacali, co się stanie, kiedy przyjdzie na nas kolej?

TOK FM PREMIUM