"Będzie widowisko" - jest przepis, który pozwoli doprowadzić prezydent Warszawy na komisję

Nowelizacja przepisów o komisji weryfikacyjnej pozwoli prokuratorowi na doprowadzenie uporczywie niestawiających się świadków. - Mam nadzieję, że nie chodzi tylko o Hannę Gronkiwcz-Waltz. Jest wielu innych świadków, mniej znanych, którzy się nie stawiają - tłumaczył w Poranku TOK FM Adam Zieliński z Kukiz'15 - członek komisji reprywatyzacyjnej.

Dominika Wielowieyska stwierdziła, że pewne decyzje komisji mogą budzić wątpliwości.  - Jak ta na ulicy Poznańskiej. Inwestor kupił kamienicę, nie jest oskarżony o to, że brał udział w złodziejskiej reprywatyzacji, a został wywłaszczony - tłumaczyła prowadząca.

Adam Zieliński zauważył jednak, że przed zakupem danej nieruchomości przedsiębiorca miał dostęp do informacji, z których wynikało, że mogą być pewne wątpliwości.  - Albo popełnił więc błąd, albo świadomie zaryzykował. Jeśli posłuchamy pana Waltza, to on mówił wprost, szukali przez dwa trzy lata kupca na tę kamienicę i nikt się nie zdecydował - tłumaczył gość.

Wielowieyska dopytywała jednak czy to nie na państwie leży obowiązek rozwiązywania takich spraw.

- Jeśli ktoś kupuje samochód z Niemiec, który jest o połowę tańszy niż ten z Polski, to musi sobie zdawać sprawę, że w aucie może być przekręcony licznik. Jeśli inwestor kupuje kamienicę za 40 proc. jej wartości, to bierze na siebie ryzyko. A ryzyko ma to do siebie, że nie zakłada tylko wydarzeń pozytywnych, które mogą się ziścić.

Patologia systemowa

Zdaniem gościa Poranka patologią systemową jest to, że miasto nie przenosi lokatorów komunalnych przed decyzją reprywatyzacyjną. - Oni powinni zostać zakolejkowani jako priorytetowi. I za rządów PO, i za rządów PiS miasto miasto umieszczało tych lokatorów w jakiejś nieruchomości, a potem wydawało ich komuś prywatnemu.

Prowadząca wyraziła jednak obawę, że inwestorzy mogą zacząć mniej inwestować w Warszawie.  - Wyłożą pieniądze, a potem przyjdzie polityk i powie, sorry naszym zdaniem działałeś w złej wierze - uzasadniała Dominika Wielowieyska.

Czytaj też: "Komisja reprywatyzacyjna jest do młotkowania kogo tylko można w PO" - opozycja nie ma złudzeń

- Ale mieliśmy do czynienia nie tylko z podejrzeniami nieprawidłowości przy reprywatyzacji, ale też przestępstwami karnymi w samym Ratuszu. I słyszało się od inwestorów, że trzeba wiedzieć, jak trafić, żeby w ogóle zrealizować inwestycję - wyjaśniał Adam Zieliński.

- Nie rozumiemy do tej pory, dlaczego niektóre inwestycje miały identyczny stan dokumentacji, a do tej pory nie zapadła tam decyzja o zwrocie, a pewne kamienice, jak np. brata byłego wicedyrektora w mieście, były przekazywane w tempie ekspresowym - dodał gość Poranka.

Hanna Gronkiewicz-Waltz będzie doprowadzona siłą?

W nowelizacji ustawy o komisji weryfikacyjnej pojawił się przepis, który przewiduje, że prokurator może zadecydować, że świadek zostanie przyprowadzony siłą. - Rozumiem, żeby to jest po to, żeby komisja wzięła pod pachę Hannę Gronkiewicz-Waltz i doprowadziła na miejsce? - pytała Dominika Wielowieyska.

- Ja mam nadzieję, może płonną, że te zmiany nie były związane tylko z tą osobą. Do tej pory komisja miała kilka takich problematycznych świadków, o których z różnych powodów jest głośno. To są byli urzędnicy, którzy uporczywie nie stawiają się na komisji. Natomiast oczywiście członków PiS interesuje tylko jeden świadek, jedna strona, która się nie zgadza - wyjaśniał Zieliński.

- Czy pan się zgadza z tym przepisem, że przyprowadza się prezydent Warszawy siłą przed komisję? - dopytywała prowadząca.

- Nie, jeśli chodzi o przyprowadzanie w ten sposób piastunów funkcji publicznych, to się nie zgadzam. Jeśli chodzi o świadków, osoby fizyczne które uporczywie nie stawiają się, to myślę, że taki przepis byłby potrzebny. Tutaj byli pracownicy, którzy mieli kluczową wiedzę, ale nie współpracują i zapadli się pod ziemię.

- Czy to powinien prokurator decydować o tym, że kogoś przyprowadza się siłą? - pytała prowadząca.

- Wydaje się, że tak. Komisja nie powinna wstępować w rolę prokuratora. To mi się właśnie w tych nowych przepisach nie podoba, bo w kilku przypadkach komisja właśnie wkracza w rolę prokuratora - tłumaczył Zieliński.

- Ale to będzie jednak widowisko, gdy Hanna Gronkiewicz-Waltz będzie wleczona do Sejmu i podejrzewam, że właśnie o to chodzi - zauważyła Dominika Wielowieyska.

- Podejrzewam, ze będzie to widowisko, ale akurat tutaj postawy pani prezydent nie rozumiem, dlaczego nie przychodzi. Dlaczego nie korzysta z prawa odpowiedzi.

Dlaczego komisja nie powołuje członków PiS na świadków?

Prowadząca zauważyła, że kamienica Waltzów została zreprywatyzowana na mocy decyzji urzędzików działających z upoważnienia Lecha Kaczyńskiego. W Śródmieściu wówczas rządziło PiS, jego politycy nadzorowali wydział nieruchomości, więc mieli wpływ i wiedzę o tym co się dzieje (w tym minister Błaszczak, Zieliński, Maciej Sasin).

- Tu powiem jasno, komisja badała już kilkanaście nieruchomości i do tej pory nie wzywała burmistrzów dzielnic z uwagi na fakt, że wydawali tę nieruchomość. Systemowo zostało to skonstruowane tak, że w Ratuszu centralnie podejmuje się decyzje właściwą, a potem technicznie w poszczególnych dzielnicach ją realizuje.

- A wzywali państwo urzędników, którzy pracowali z upoważnienia prezydenta Kaczyńskiego?

- Tu mieliśmy taki przypadek Gertrudy JF, która podpisała się pod decyzją. I to jest ten mniej głośny przypadek, w którym świadek nie stawia się i nie chce współpracować.

Całej audycji posłuchasz tu:

"Nieudolna próba wybielenia urzędników Lecha Kaczyńskiego". H. Gronkiewicz-Waltz po decyzji komisji reprywatyzacyjnej

TOK FM PREMIUM