We wtorek (9.01) premier Mateusz Morawiecki spotka się z szefem Komisji Europejskiej Jean-Claude'em Junckerem. Kolacja odbędzie się o godzinie 20, więc już po zapowiadanej rekonstrukcji rządu. Jej tematem będzie prawdopodobnie kwestia praworządności w Polsce. Paweł Zalewski z PO, który gościł w audycji Karoliny Lewickiej, nie pokłada jednak w spotkaniu nadziei na poprawę sytuacji Polski w UE, rekonstrukcję rządu nazywa zaś zasłona dymną.
- To kampania PR-owa, która ma odwrócić uwagę opinii publicznej od degradacji naszej pozycji w UE – mówił. Jako jej przykłady podał kwestię pracowników delegowanych i politykę węglową. - Sankcje już są, nie potrzeba wcale art. 7 – przekonywał.
Czytaj też: "Radziwiłł do dymisji. Wprowadza komunizm" - radykał od Kukiza szybko uzdrowiłby sytuację
- Ryszard Czarnecki przekonywał w niedawnym wywiadzie dla "Polski The Times", że prędzej zostanie primabaleriną w chińskim balecie, niż sankcje przeciwko Polsce zostaną uruchomione – przypomniała prowadząca audycję.
- Problem polega na tym, że PiS budując totalną władzę prowadzi do sytuacji, w której nasi partnerzy w UE nie mają do nas zaufania. Inwestorów interesuje to, co dzieje się w sądownictwie. Chcą robić interesy w krajach, w których mają gwarancję bezpieczeństwa - tłumaczył.
Poprawy naszego wizerunku Zalewski nie upatruje też w ewentualnej zmianie ministra spraw zagranicznych. - Jedyne ważne nazwisko w tym rządzie to Kaczyński. Może tylko odwołanie Antoniego Macierewicza oznaczałoby jakąś zmianę, bo to jedyny polityk z quasi-samodzielną pozycją – argumentował.
Jak mówił Zalewski jedynym sposobem na odzyskanie zaufania państw europejskich dla Polski jest powrót do przestrzegania przez rząd konstytucji.
Całej rozmowy posłuchasz tutaj:
