Sędzia przeniósł się do innego sądu, ale tylko "na papierze" - żeby dostać dodatek mieszkaniowy

Przeniesienie z sądu do sądu - tylko na papierze i tylko po to, by sędzia mógł dostać dodatek mieszkaniowy. To sytuacja z Lublina, o której napisał nam jeden ze słuchaczy, a my potwierdziliśmy, że tak rzeczywiście było. Wiceprezes Sądu Apelacyjnego, który był formalnie zatrudniony w Sądzie Okręgowym w Lublinie - chciał 3,2 tys. zł dodatku mieszkaniowego. Ten mu się nie należał, ale.

Sędzia Jerzy Daniluk orzekał wcześniej w V Wydziale Karnym Odwoławczym Sądu Okręgowego w Lublinie. W ostatnim czasie był prezesem Sądu Rejonowego w Białej Podlaskiej. Po odwołaniu wiceprezesa Sądu Apelacyjnego w Lublinie został kandydatem ministra sprawiedliwości na zwolnione stanowisko w lubelskiej apelacji.

Mimo, że prezes Sądu Apelacyjnego przedstawił trójkę swoich kandydatów, ostatecznie kilka tygodni temu powołanie dostał właśnie Jerzy Daniluk.
„Kilka dni temu nowy wiceprezes SA w Lublinie złożył wniosek do prezesa SA w Lublinie, swojego przełożonego, o dodatek w związku z wykonywaniem obowiązków w innym sądzie niż jest delegowany. Dodatek taki przysługiwałby tylko wtedy, gdyby nowe obowiązki były wykonywane w innej miejscowości niż ta, w której orzekał dotychczas” – napisał nam jeden ze słuchaczy.

Czytaj też: "Nie chcę robić na drutach. Ziobro podcina mi skrzydła" - mówi 60-letnia sędzia

Jak przekazała nam rzecznik Sądu Apelacyjnego w Lublinie, Barbara Du Château, J. Daniluk w rozmowie z dyrektor sądu (zajmującą się sprawami administracyjnymi) poprosił o przyznanie mu dodatku mieszkaniowego. Taki dodatek może być wypłacany jako pokrycie konkretnych kosztów wynajmu mieszkania/domu lub też jako ryczałt w kwocie około 3,2 tysiąca zł miesięcznie.

Jako, że Jerzy Daniluk dalej był formalnie sędzią Sądu Okręgowego w Lublinie, a Sąd Apelacyjny jest w tym samym mieście – zarówno prezes apelacji, jak i dyrektor sądu uznali, że dodatek mu się nie należy. By mieć pewność, wystąpili też o interpretację przepisów do Ministerstwa Sprawiedliwości (12 stycznia). Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że tego samego dnia sędzia – wiceprezes złożył wniosek o przeniesienie go do Sądu Okręgowego … w Siedlcach. Oczywiście, tylko na papierze, w dokumentach, bo dalej pozostaje wiceszefem sądu w Lublinie.

Sędzia Barbara Du Château nie chce komentować sprawy przenosin – mówi, że to pytanie do wiceministra sprawiedliwości, Łukasza Piebiaka, który podpisał decyzję o przeniesieniu sędziego J. Daniluka z Lublina do Siedlec. Wysłaliśmy maila do ministerstwa w tej sprawie; napisaliśmy też do rzecznika resortu na Twitterze – czekamy na odpowiedź.

Kontrowersyjne posunięcie

Jak tłumaczy rzecznik lubelskiej apelacji, sędziemu należy się dodatek mieszkaniowy, jeśli mieszka w innej miejscowości niż ta, do której został delegowany. Takie są zasady. – Do 22 stycznia, bo wtedy zapadła decyzja o przeniesieniu do Siedlec, panu sędziemu nie należał się dodatek w związku z tym, że siedziba jego macierzystego sądu i sądu, do którego został delegowany była w tym samym mieście, czyli w Lublinie. Natomiast od 22 stycznia taka perspektywa się otwiera, ponieważ jest w tej chwili sędzią Sądu Okręgowego w Siedlcach, a jest delegowany do orzekania w Sądzie Apelacyjnym w Lublinie – dodaje nasza rozmówczyni.

- Czy to jest moralnie w porządku? Czy tak zgodnie z zasadami etyki postępuje sędzia? Przecież to ewidentna zmiana sądu wyłącznie na papierze, by dostać co miesiąc te 3 tysiące złotych. Dziwne, że wice minister sprawiedliwości firmuje to swoim nazwiskiem – mówią prawnicy, z którymi nieoficjalnie o tej sprawie rozmawialiśmy.

Sędzia Jerzy Daniluk widnieje w tej chwili na stronie Sądu Okręgowego w Siedlcach, jak również na stronie Sądu Okręgowego w Lublinie.

TOK FM PREMIUM