Dyrektor TVP Lublin zdjął program, dziś dostępny jest online. Interweniowali m.in. członkowie PiS

Program "Pod ciśnieniem" został nagrany 3 lutego przed południem i miał być wyemitowany tego samego dnia wieczorem. Dyrektor TVP Lublin, Ryszard Montusiewicz zdecydował inaczej. Posłanka Joanna Mucha nazwała to cenzurą. Dziś program jest do obejrzenia w internecie.

Dyrektor TVP Lublin po zdjęciu programu z anteny wydał oświadczenie, w którym zaatakował Małgorzatę Orłowską, prowadzącą program. To doświadczona dziennikarka, z ponad 30-letnim stażem, która pracowała w telewizji za różnych prezesów, z różnych opcji politycznych. "Uznałem, że kierunek debaty obrany i podtrzymywany przez autorkę – dziennikarkę TVP Lublin, jest niewłaściwy, stronniczy, jej pytania są peryferyjne wobec głównego nurtu zagadnienia, stawiane są wręcz nierzetelnie, a autorce zabrakło właściwego przygotowania merytorycznego" – zakomunikował Montusiewicz w swoim oświadczeniu. 

Dziennikarka: "Nie zgadzam się z zarzutami dyrektora"

Małgorzaty Orłowskiej w momencie postawienia tych zarzutów nie było w kraju, wyjechała na urlop za granicę, była tam bez dostępu do internetu. Dziś – jako dziennikarz TVP – nie może sprawy komentować. Mówi jedynie, że nie zgadza się z zarzutami dyrektora.

Dyrektor TVP Lublin dość nieoczekiwanie – mimo zdjęcia programu z anteny –zdecydował, że ci, którzy zechcą, mogą go obejrzeć w internecie. Program pojawił się we wtorek po południu na oficjalnej stronie telewizji, na profilu programu „Pod ciśnieniem”.

– Bardzo się cieszę, że ten program jest już dostępny. Każdy go może teraz obejrzeć i samemu wyrobić sobie opinię, czy zarzuty dyrektora Montusiewicza, w szczególności do dziennikarki, były zasadne czy też nie. W moim przekonaniu, były one całkowicie nieuzasadnione – mówi posłanka Joanna Mucha, która była jednym z gości programu i interweniowała ws. jego zniknięcia.

Dlaczego program w końcu pojawił  się w sieci? – Być może ma to związek z zaplanowanym na poniedziałek posiedzeniem Rady Programowej TVP Lublin. Wnioskowałam już wcześniej, by wszyscy członkowie Rady mogli ten program obejrzeć – dodaje Mucha. W jej ocenie, być może na decyzję dyrektora miało wpływ również stanowisko posłanki Elżbiety Kruk (PiS), która też była gościem programu i która w wywiadzie dla "Kuriera Lubelskiego" przyznała, że w jej ocenie program powinien zostać wyemitowany.

Dyrektor TVP odpisał w sprawie programu. Pisze m.in. o zasadach

Joanna Mucha oceniła, że zdjęcie z anteny programu publicystycznego, który z założenia jest miejscem wymiany poglądów polityków różnych opcji – można nazwać cenzurą. Posłanka domagała się od dyrektora Montusiewicza wyjaśnień w tej sprawie. I je dostała.

Więcej sytuacji w lubelskim oddziale telewizji: Ręczne sterowanie i zakaz nagrywania "lewackich księży": Rządy dyrektora publicznej lokalnej TV

Czytamy w nich m.in. "Jako dyrektor mam obowiązek przestrzegania zasad związanych z przekazem programowym anteny, za którą odpowiadam i które z kolei powinny być spójne z obowiązującymi w TVP zasadami dotyczącymi przedstawiania wrażliwych tematów, zwłaszcza zachowania przez dziennikarzy telewizji publicznej szczególnej staranności w doborze słów i argumentów, wykazywania się taktem, dbałością o szczegóły oraz merytoryczną wiedzą i odpowiedzialnością w zachowaniu wysokiego poziomu debaty. Takim tematem jest niewątpliwie kwestia nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej."

Ryszard Montusiewicz w odpowiedzi do posłanki Joanny Muchy dowodzi również, że "dziennikarz w ramach stosunku pracy ma obowiązek realizowania ustalonej w statucie lub regulaminie redakcji, w której jest zatrudniony, ogólnej linii programowej redakcji". Nie wskazuje jednak, które konkretnie zapisy statutu czy regulaminu zostały przez dziennikarkę naruszone. Szef telewizji odnosi się też wprost do debaty o ustawie o IPN i do tego, jak powinna ona, według niego, wyglądać.

"Istotą merytorycznej dyskusji w tej sprawie, będącej tematem audycji, winno być przedstawienie kwestii w sposób, który ukazałby intencje ustawodawcze zmierzające do obrony i penalizowania czynów skalujących dobre imię państwa i narodu polskiego, nie zabraniające wszak badań naukowych, przedstawiania własnych poglądów, dążenia do prawdy. Przyjęty przez autora kierunek debaty nie poruszył tych kwestii i odbiegał od istoty tematu" – czytamy w piśmie do posłanki PO.

"Dyrektor powinien uderzyć się we własne piersi"

- Dyrektor, zarzucając Małgorzacie Orłowskiej nierzetelność czy stronniczość, powinien najpierw sam uderzyć się we własne piersi. Jest osobą, która co tydzień ma swój program w TVP Lublin. Pytanie, które stawia wielu lubelskich dziennikarzy jest takie: czy te jego programy nie są przypadkiem nieobiektywne i stronnicze? – pyta retorycznie jeden z pracowników TVP Lublin (prosi o niepodawanie nazwiska, bo boi się o pracę).

Co pojawia się w programie dyrektora? By wyrobić sobie własne zdanie, warto obejrzeć program prowadzony przez dyrektora TVP o ustawie o IPN .

Zastrzeżenia może budzić dobór gości czy narzucanie określonej narracji. W programie poświęconym IPN dyrektor dowodzi, że Muzeum na Majdanku powinno mieć w nazwie przymiotnik "niemieckie" (co wcześniej mówił też gość programu - wojewoda). Ryszard Montusiewicz przekonuje telewidzów, że w muzeum brakuje informacji o tym, że za zagładą Żydów stali Niemcy. W tej sprawie - po programie - Muzeum wydało oświadczenie

W programie pojawiają się też słowa o dotychczasowej polityce ustępstw, o pedagogice wstydu czy braku polityki historycznej państwa.

Wojewoda Przemysław Czarnek jako gość programu dowodzi: Towarzyszyła temu pedagogika wstydu uprawiana przez polskojęzyczne media typu „Gazeta Wyborcza”, która pokazywała Polaków wyłącznie w złym świetle: jako tych, którzy walczyli z Żydami i przed wojną i w czasie II wojny światowej, a tak naprawdę walka z nazizmem niemieckim to była jakaś tam dodatkowa II wojny światowej. Taka była narracja przez 25 lat i brak jakiegokolwiek panowania nad edukacją innych narodów w naszych państwowych muzeach na Majdanku i w Auschwitz. I taki mamy efekt”.

Na koniec programu prowadzący Ryszard Montusiewicz podsumowuje, że przez ostatnie lata nie było polityki historycznej, że zaczynamy od początku i że stoimy przed ogromnym wyzwaniem, "aby pokazać światu, jaka jest prawda historyczna, jaka jest nasza tożsamość, jakich wartości bronimy. Ta ustawa ma bronić prawdy" - dodaje Montusiewicz. 

Polecamy też podcast:

TOK FM PREMIUM