Auto zawisło na betonowej przegrodzie. Znów wypadek z udziałem prezydenta Dudy
Do kolizji doszło w okolicy Mostu Powstańców Śląskich w Krakowie. Prezydencka limuzyna zawisła na betonowej przegrodzie i nie mogła dalej jechać.
- Nic nie stało się prezydentowi, nie wiadomo jednak dlaczego kierowca limuzyny najechał na separator - relacjonuje reporterka TOK FM Katarzyna Młynarczyk.
Póki co wypadku nie komentuje małopolska policja. Z kolei Służba Ochrony Państwa ( następca BOR - red.) w specjalnym komunikacie poinformowała, że "samochód najechał na tzw. separator oddzielający pas jezdni, w wyniku czego komputer pokładowy zaczął wskazywać obniżenie poziomu powietrza w przednim prawym kole".
Prezydent śpiesząc się na spotkanie (w Bochni ma dzisiaj odebrać tytuł honorowego obywatela miasta) przesiadł się do innego samochodu.
Rozbite limuzyny rządu PiS
Do pierwszego wypadku z udziałem prezydenta Dudy doszło na początku 2016 roku, na opolskim odcinku autostrady A4. W trakcie jazdy pękła opona w BMW, którym jechał prezydent. Samochód zjechał do rowu, nikt nie został poszkodowany.
Z kolei rok temu roku w Lubiczu koło Torunia na drodze krajowej nr 10 zderzyło się osiem samochodów - dwie limuzyny BMW należące do Żandarmerii Wojskowej i sześć aut cywilnych. Trzy osoby zostały przewiezione do szpitala. W jednym z samochodów ŻW jechał szef MON Antoni Macierewicz.
Najpoważniejsze skutki miał wypadek z udziałem Beaty Szydło. 10 lutego 2017 policja podała, że rządowa kolumna - trzech samochodów (pojazd ówczesnej premier Beaty Szydło jechał w środku) w Oświęcimiu wyprzedzała fiata seicento. 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto szefowej rządu, które następnie wjechało w drzewo.
W wyniku wypadku poważne obrażenia ciała odnieśli premier i jeden z funkcjonariuszy BOR - szef ochrony Beaty Szydło. U drugiego funkcjonariusza BOR - kierowcy pojazdu - stwierdzono lżejsze obrażenia.
Do dziś prokuratura bada przebieg zdarzeń sprzed ponad roku.