Polscy antyszczepionkowcy wspierani przez służby z Rosji? "Propaganda działa"
Kryzys wartości europejskich, z którym obecnie mamy do czynienia, nie musi być samoistny, może to być celowy demontaż. Według dziennikarki śledczej “Wprost” Anny Gielewskiej takie działania mogą być inspirowane zza wschodniej granicy.
Gielewska: Europa bezbronna wobec rosyjskich pieniędzy
- Wiemy, że rosyjskie służby działają w wymiarze długookresowym, montując operacje propagandowe, dezinformacyjne i polityczne w perspektywie lat - mówi reporterka w Radiu TOK FM. - Gdzieś w tle partii rewizjonistycznych, kwestionujących europejski styl życia, dziwnych sojuszy nacjonalistów, są rosyjskie pieniądze. Polska i Europa są wobec tego bezbronne - dodaje.
Zdaniem Tomasza Walczaka z działu opinii “Super Expressu”, rosyjskiej propagandy nie miałaby miejsca, gdyby nie “realne problemy, które dotykają Europę”: zapaść ekonomiczną w Grecji, Hiszpanii czy we Włoszech oraz kryzys migracyjny. - Rosyjska propaganda karmi się takimi rzeczami. Wystarczy zobaczyć, jak w wiadomościach w państwowych kanałach mówi się o Zachodzie: katastrofy, klęski żywiołowe, rewolucje. Służby jeszcze bardziej potrafią to wykorzystać - zauważa dziennikarz.
Antyszczepionkowe treści powielane przez propagandę
Anna Gielewska zauważa jednak, że rosyjska propaganda nie musi mieć na celu promowania polityki Rosji, szczególnie w krajach, w których nie ma wielu środowisk jawnie prorosyjskich. - Ona działa na rozbijanie społeczne, np. w tle portali czy ruchów antyszczepionkowych jest wpływ rosyjskiej propagandy - mówi komentatorka, budząc niedowierzanie prowadzącego Jana Wróbla.
- Organizacja Re:baltica ujawniła listę portali, które rozprzestrzeniają rosyjską propagandę w Europie środkowo-wschodniej - podpiera swoją tezę Gielewska. - Te portale powielają treści podważające schematy, które dotychczas były niepodważalne: o [płaskiej] Ziemi czy kosmitach. U podłoża tego jest cel, żeby dzielić społeczeństwo, podburzać emocje, wspierać antyeuropejskie, antynatowskie i antyamerykańskie postawy - przekonuje.
Czytaj też: Europa jest stanowcza wobec Putina, ale tylko w deklaracjach. "Na Londyn mówiono Londongrad"
Podsumowując temat, Tomasz Walczak sugeruje, że fake newsami powinna zająć się państwowa komórka. - Ani służby cywilne, ani wojskowe tego nie koordynują, zajmuje się tym kilka osób na krzyż. Mimo że mamy świadomość, jak poważny jest problem, to nie robimy jako państwo nic. To nam się odbije czkawką.
-
"Ktoś prezesa okłamuje, żeby się cieszył". Lubnauer o głośnych słowach Kaczyńskiego o marszu
-
Ujawniono plan opozycji na końcówkę kampanii. Ekspert ma wątpliwości, czy to dobra ścieżka
-
"Nie wyobrażam sobie, by wygraną opozycji komentowała Holecka". Co z TVP po wygranej opozycji?
-
Co dalej ze stopami procentowymi? "Reakcja złotego może być makabryczna"
-
Małgorzata Daniszewska nie żyje. Wdowa po Jerzym Urbanie miała 68 lat
- Nowy sondaż po Marszu Miliona Serc. Kaczyński może czuć na plecach oddech Tuska
- Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym. Nowe informacje od strażaków
- Chat GPT ma zyskać głos i wzrok, czyli przegląd nowości AI. I ważny proces o "przyszłość internetu"
- Rolnicy poprą PiS? Sołtyska: Widzimy, że to się nie klei
- Bielan i Poręba "dają sobie po pysku". "Kampania się sypie"