Co spowodowało decyzję o kolejnej nowelizacji ustawy o IPN? "Brutalny, polityczny szantaż ze strony USA"

PiS wycofuje się z kontrowersyjnej nowelizacji ustawy o IPN. Wygląda jednak na to, że jej część dotycząca Ukrainy nie zostanie zmieniona. Sytuację interpretowała w TOK FM dyrektorka Forum Idei Fundacji Batorego.

Przedmiotem dzisiejszych obrad Sejmu była kontrowersyjna ustawa o IPN, która stała się powodem gorącego sporu na poziomie międzynarodowym. Chociaż temat ustawy nie był nawet zapowiedziany w harmonogramie obrad, w ok. dwie godziny Sejm przeszedł przez trzy czytania i przegłosował ustawę. Zostały z niej usunięte zapisy o odpowiedzialności karnej za przypisywanie narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialności za zbrodnie popełnione przez nazistowskie Niemcy.

Czytaj też: Budka o korekcie ustawy o IPN: Zapewniano, że jest doskonała. Patryka Jakiego noszono na rękach

Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz z Forum Idei Fundacji Batorego i była podsekretarz stanu w MSZ,  przypomniała w TOK FM o katastrofalnych wizerunkowych konsekwencjach nowelizacji sprzed pół roku. Z powodu jej nagłośnienia, m.in. hasło “polskie obozy koncentracyjne” zyskało gigantyczną popularność w internecie - jak mówiła, na zasadzie kontrreakcji i “robienia na złość” państwu polskiemu.

- Premier nie chce przyznawać się do błędu i proponuje narrację, w której fakt wycofania się z tej ustawy jest efektem jej sukcesu.  Jednak, na zdrowy rozum, jeżeli coś przynosi dobre skutki, to nikt się z tego nie wycofuje - analizowała Pełczyńska-Nałęcz. - Natomiast są twarde pomiary częstotliwość pojawiania się sformułowania “polskie obozy koncentracyjne” w internecie i one są niestety nieubłagane i katastrofalne dla Polski - dodała.

Przypomniała, że mowa o “polskich obozach” pojawiała się już wcześniej np. w zagranicznych mediach i polska dyplomacja próbowała temu zaradzić, ale jej wysiłek, jak oceniła, został zmarnowany. -  Stało się tak, że w kontrze do niefortunnej poprawki, problem stał się dużo większy, niż wcześniej - mówiła.

USA się nie patyczkuje

Tłumaczyła też, że oburzenie Izraela na treść nowelizacji, spowodowało bardzo ostrą reakcję amerykańską. - Izrael ma w USA znacznie silniejszą pozycję niż Polska - przypomniała była podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.

Oceniła, że nieoczekiwana kolejna nowelizacja ustawy jest efektem szantażu ze strony Stanów, które dalsze kontakty dyplomatyczne uzależniły od wycofania przez Polskę kontrowersyjnego prawa.

Przejaw takiej postawy władz Stanów Zjednoczonych widać było między innymi podczas ostatniej wizyty prezydenta Andrzeja Dudy USA. - Była to właściwie wizyta turystyczna, bo nikt nie chciał się z nim spotkać - mówił prowadzący audycję Mikołaj Lizut.

- Oczywiście, a równocześnie spotkano się wtedy z politykami z krajów środkowoazjatyckich, będących teoretycznie mniej istotnymi sojusznikami, niż Polska - wtórowała mu badaczka.

Ochronić Jakiego

Jednym z autorów nowelizacji ustawy o IPN był Patryk Jaki. Kiedy wprowadzano ją w życie, obecny kandydat PiS na prezydenta Warszawy mówił, że dzięki nowemu prawu “Polska wreszcie wstała z kolan”.

- Również dlatego tamtą nowelizację przedstawia się jako sukces, bo Patryk Jaki, jako kandydat, ma być przedstawiany w roli kreatora sukcesów - tłumaczyła Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.  

A co z naszym sąsiadem?

Ważnym aspektem nowelizacji ustawy o IPN była nie tylko kwestia relacji z Izraelem i USA, ale też z Ukrainą.

Była pracowniczka MSZ przypomniała, że w ustawie znalazły się zapisy niezwykle oburzające dla strony ukraińskiej. Wśród nich sformułowanie “Małopolska Wschodnia”, która opisuje obszar obecnej Ukrainy i, jak mówi badaczka, używanie go dzisiaj jest nieuzasadnione.

- Opozycja apelowała, żeby depenalizacja objęła też część ukraińską ustawy, ale to się nie zdarzyło - zauważyła Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.

Zdaniem Mikołaja Lizuta, brak zmian zapisów dotyczących Ukrainy, wynika z dyktowanego poczuciem wstydu pośpiechu PiS, któremu zależało na jak najszybszym zakończeniu dyskusji i nie dopuszczeniu opozycji do głosu.

Jak podkreślała Pełczyńska-Nałęcz, kwestię Ukrainy pominięto prawdopodobnie dlatego, że siła oddziaływania USA na nasz rząd jest nieporównywalnie większa. - Zastosowano, po “trumpowsku”, brutalny szantaż, na zasadzie: “ma być zmiana, albo nie będzie stosunków na najwyższym szczeblu” - oceniła.

Przypomnijmy: Nowelizacja ustawy o IPN, która weszła w życie 1 marca wprowadza groźbę kary pozbawienia wolności do lat 3 dla kazdego, kto "publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne".

Taka sama kara grozi osobie, która "rażąco pomniejsza odpowiedzialność rzeczywistych sprawców tych zbrodni", a nowelizacja nie ograniczy wolności słowa ani badań naukowych.

Zdaniem władz Izraela, Polska próbowała zakazać mówienia o współodpowiedzialności Polaków za Holokaust. 

"To PiS pomniejsza sukcesy Polski"

TOK FM PREMIUM