"Jestem miłośnikiem statystyk". Radny PiS tłumaczy, czemu chce danych nt wizyt polityków PO w szkołach

Działacz PiS chce wiedzieć, ile razy politycy Platformy widzieli się z uczniami w Lublinie. Według radnych PO w takich wizytach nie ma nic złego, póki "nie prowadzi się agitacji wyborczej".

Nietypowa interpelacja wpłynęła do lubelskiego ratusza. Radny Prawa i Sprawiedliwości chce wiedzieć, jak często jego koledzy z PO... bywali w szkołach - na uroczystościach i spotkaniach z młodzieżą.

- Przecież to jakaś totalna bzdura. Każdy z nas - radnych - bywa w różnych miejscach, na różnych uroczystościach, spotykamy się z różnymi ludźmi. Równie dobrze koledzy z PiS mogliby zawnioskować o wydanie opinii, ile razy i w jakim kościele kto z nas był - mówi radna Platformy Anna Ryfka.

Radny PiS "uzupełnia bazę danych"

Interpelację do prezydenta złożył radny PiS Tomasz Pitucha. Chce wiedzieć, kiedy i w związku z jakimi wydarzeniami szkoły w Lublinie odwiedzali prezydent, radni PO, ale również posłowie czy radni sejmiku z Platformy. "Ponadto proszę o listę spotkań z dziećmi i młodzieżą szkolną odbywanych przez wyżej wymienione osoby w Ratuszu" - czytamy w interpelacji.

Interpelacja w sprawie wizyt polityków w szkołachInterpelacja w sprawie wizyt polityków w szkołach TOK FM

Radny chce te informacje otrzymać w formie tabelki, z uwzględnieniem m.in. daty wydarzenia, numeru szkoły czy tematu lekcji. Gdy pytamy, w jakim celu zbiera szczegółowe dane, dostajemy odpowiedź: "Jestem miłośnikiem statystyk. Uzupełniam bazę danych".

Protest nauczycieli przeciw wizytom działaczy PiS

Interpelacja radnego PiS pojawiła się kilka dni po naszym tekście o sytuacji w jednej z lubelskich szkół. Do ratusza trafiły listy pracowników - głównie anonimowych, choć nie tylko - w których opisali niewłaściwe, ich zdaniem, zachowania nowej dyrektor. Zarzucają jej m.in. że w szkole, na spotkaniach z dziećmi, bardzo często pojawiają się politycy Prawa i Sprawiedliwości.

Czytaj też: "Nie możemy pozostać bezczynni". Obkleili samochód z antyaborcyjną agitacją zaparkowany przed szkołą

Gdy pytamy radnego z PiS, czy jego interpelacja ma związek z sytuacją w tej szkole, dostajemy odpowiedź: "Nie ma czegoś takiego jak list nauczycieli/pracowników. To zwykły anonim, z którego Pani rozkręca 'aferę'".

Czy politycy w ogóle powinni pojawiać się w szkole?

Zdaniem radnego Michała Krawczyka z Platformy Obywatelskiej, w tym, że radni bywają w szkołach, spotykają się z dyrektorami, są zapraszani na szkolne uroczystości, nie ma niczego złego. Bo radny musi wiedzieć, co jest w danej dzielnicy potrzebne, również jeśli chodzi o oświatę.

- Na bazie takich spotkań radny tworzy wnioski do budżetu - mówi Krawczyk.

Polityk PO sprzeciwia się natomiast prowadzeniu w szkołach kampanii politycznych. - Radni nie mogą prowadzić agitacji wyborczej na terenie szkoły - dodaje nasz rozmówca, który sam jako radny nigdy nie prowadził lekcji z dziećmi.

Również prezydent Lublina Krzysztof Żuk podkreśla, że nigdy nie odbywał lekcji z młodzieżą w publicznych szkołach. - Bywam na jubileuszach, na rozpoczęciu czy zakończeniu roku szkolnego - wylicza.

- Panu radnemu chyba mylą się funkcje. Jako radny ma prawo interesować się wszystkim, natomiast nie może ograniczać innych radnych w wykonywaniu swojego mandatu - uważa prezydent.

Gdy pytamy, co zrobi z interpelacją, prezydent odpowiada: "niczego nie zamierzamy liczyć".

MEN musi ujawnić, kto stworzył kontrowersyjną podstawę programową dla szkół. Ostateczny wyrok NSA

TOK FM PREMIUM