Ustawa powstała w czasie protestu niepełnosprawnych i ich rodziców, który przez 40 dni trwał w Sejmie. Protestujący domagali się comiesięcznego świadczenia w wysokości 500 zł. Rząd nie zgodził się na ten postulat. I przeforsował ustawę, ma umożliwić łatwiejszy dostęp m.in. do świadczeń rehabilitacyjnych.
Czytaj też: Stanewicz: Czuję się oszukana. Jakbym żyła w kraju, w którym nie ma prezydenta i premiera>>>
Przepisy weszły w życie dziś (w niedzielę 1 lipca).
Zdaniem prezesa Polskiego Towarzystwa Fizjoterapii Marka Kiliańskiego, "potrzebna jest zmiana całego systemu, a nie tylko uprzywilejowanie niepełnosprawnych". - Jeśli to ma zapewnić - w tym systemie - spędzenie czasu dla tych ludzi, to tak. Ale jeśli ma spełnić rolę rehabilitacyjną, czyli poprawę funkcji - to nie spełni - mówił w rozmowie z reporterką TOK FM Joanną Mąkosą.
Grażyna Brzuszkiewicz-Kuźmicka z Fizjoterapii Polskiej, podkreśla, że "rehabilitacja często nie jest dostosowana do potrzeb". A przez to jest nieskuteczna.
- Największy problem jest z dostaniem się pacjenta, który zakończył leczenie na oddziale, na rehabilitację stacjonarną. Tych pacjentów naprawdę nie ma gdzie posyłać - przekonuje. Bo jak dodała, nie da się nagle powiększyć sal, w których odbywają się zajęcia rehabilitacyjne; wstawić więcej łózek czy materacy.
Rodzice osób niepełnosprawnych już przed wejściem w życie nowych przepisów zapowiedzieli, że będą weryfikować działanie rządowych pomysłów.
Zachęcają niepełnosprawnych, ze znacznym stopniem niepełnosprawności, by sprawdzili w swoich placówkach medycznych, czy faktycznie mają łatwiejszy dostęp do rehabilitacji i innych potrzebnych świadczeń.
Czytaj też: Od 1 lipca nowe przepisy ws. niepełnosprawnych. Sprawdzamy, czy nie zabraknie fizjoterapeutów>>>
