W cieniu walki o sądy PiS zmienia zasady wyborów europejskich. "Ta sytuacja grozi efektem nunczako"
Najważniejszą zmianą przyjętej przez sejmową większość nowelizacji jest to, że w każdym z 13 okręgów wyborczych wybierani mają być co najmniej trzej posłowie. A to oznacza, że mniejsze komitety mają znacznie mniejsze szanse na zdobycie mandatów.
Wybory do Parlamentu Europejskiego mają się odbyć wiosną 2019 r.
- Uważam, że to zmiana nie najmądrzejszego systemu na wyjątkowo głupi. Na głupszy na pewno - ocenił dr Jarosław Flis w rozmowie z Agnieszką Lichnerowicz. Ale, jak dodał, zmiana "nie ma dramatycznego efektu". - Dotyczy wyborów, które mają znaczenie drugorzędne - uspokajał.
Wyborcze nunczako
Dr Flis przekonywał, że zmieniona ordynacja może dać partii rządzącej zaledwie kilka mandatów więcej, niż obecna. Ale za zwiększenie reprezentacji w PE być może trzeba będzie sporo zapłacić.
- To zmiana niebezpieczna dla samych zmieniających, bo tu pojawia się coś, co nazwałem efektem nunczako. Manipulacje wyborze są teoretycznie bardzo groźną bronią, tyle tylko, że znacznie łatwiej trafić w swoją głowę niż w głowę przeciwnika. Tu też może tak być, że w zamian za 3-4 czy może nawet 5 mandatów w PE, PiS zafunduje sobie zjednoczoną opozycję na kluczowe wybory do Sejmu, które będą kilka miesięcy później - mówił w Światopodglądzie Agnieszki Lichnerowicz.
Czytaj też: Dlaczego PiS chce zmieniać ordynację do PE? "Chcą zapewnić mandaty dla wiarusów 'dobrej zmiany'">>>
Jak tłumaczył, najważniejsza zmiana przeforsowana przez PiS oznacza, że drobnym partiom trudniej będzie walczyć o mandat. Dlatego pomysły rządzących zapewne skłonią ich do połączenia sił.
- Bardzo podobna ordynacja działa w powiatach. Jak się dokładnie przyjrzeć to widać, że to wybory, w których podmioty polityczne są najbardziej zintegrowane. Elity powiatowe potrafią liczyć do trzech i jak są trzy mandaty, to więcej niż cztery partie nie mają na nie szans. Dlatego trzeba pochować do kieszeni ambicje i marzenia, że się będzie rozdawać karty i wystartować razem - podpowiadał dr Flis.
PiS powinien pamiętać, jak działa efekt nunczako
Ekspert z Uniwersytetu Jagiellońskiego przypomniał, że nie raz byliśmy już świadkami majstrowania przy ordynacji wyborczej.Ale widać, że politycy nie lubią pamiętać o negatywnych skutkach, które takie działania im przyniosły.
- Pamiętam jeszcze 2006 rok i zabiegi PiS dotyczące blokowania w wyborach sejmikowych (wojewódzkich - red.). Sam pamiętam, jak na wysłuchaniu publicznym mówiłem, że to jest głupi pomysł. Ale nie skok na demokrację, tylko raczej na zdrowy rozsądek - taki geszeft na 1-2 mandaty. Wyszło na moje - wspominał dr Flis. I przypomniał, że już w kolejnych wyborach - i parlamentarnych w 2007 roku i samorządowych w 2010 roku - Prawo i Sprawiedliwość przegrywało.
DOSTĘP PREMIUM
- Egzorcyści przywiązali ją do łóżka, namaszczali krocze i okaleczali krzyżem. Tortury w piwnicach kościołów
- "Hurtowe kupowanie poparcia". PiS wybrał rozdawanie laptopów, ale dosypać pieniędzy na leczenie dzieci nie chce
- Hospicjum to szansa
- Lex Kaczyński? WP: Dzięki zmianie w kodeksie prezes PiS nie będzie musiał płacić Sikorskiemu
- "Bal na Titanicu". 700 tys. dla telewizji Rydzyka, 15 mln na nagrody dla kierownictwa resortu finansów
- Jan Zieliński i Hugo Nys przegrali w finale debla wielkoszlemowego Australian Open
- Haiti - "upadłe państwo" bez prezydenta i parlamentu. "Struktury państwowe i przestępcze przenikają się ze sobą"
- Trudne warunki na szlakach turystycznych w Beskidach. "W wyższych partiach gór widoczność jest ograniczona do 50 m"
- Bloomberg: Putin planuje nową ofensywę. Może się zacząć w lutym lub w marcu
- Nagrody dla dziennikarzy TOK FM. Poznaliśmy laureatów konkursu "Dziennikarz Medyczny Roku 2022"