Kolejna katastrofa MIG-29. Minister Błaszczak podjął ważną decyzję po śmierci pilota
W nocy w okolicy Pasłęka, w województwie warmińsko-mazurskim, doszło do wypadku samolotu MiG-29 stacjonującego w bazie w Malborku. Maszyna rozbiła się podczas lotów szkoleniowych. Pilot brał udział w ćwiczeniu polegającym na przechwyceniu dwóch samolotów.
- Do czasu wyjaśnienia przyczyn dzisiejszej katastrofy MiGa-29 wstrzymane zostają loty przy użyciu tego samolotu - poinformował minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak.
MiG-29 rozbił się tuż przed godziną drugą w nocy. Pilot katapultował się, ale nie przeżył.
- Jesteśmy myślami z jego rodziną i bliskimi. Państwo polskie objęło opieką najbliższych tragicznie zmarłego pilota - mówił na konferencji prasowej szef MON.
Czytaj też: Macierewicz spełnił obietnicę w 2 proc. Wojsko nie może się doczekać nowoczesnego sprzętu
Minister dodał, że Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego rozpoczęła już badanie powodów wypadku. - Eksperci komisji udali się na miejsce zdarzenia. Zostało ono zabezpieczone przez żandarmerię wojskową - poinformował.
To nie jedyny wypadek samolotu tego typu
Do pierwszej katastrofy należącego do polskiego wojska samolotu MiG-29 doszło w grudniu 2017 roku, w okolicy Mińska Mazowieckiego. Wrak i pilota, który przeżył katastrofę, znaleziono po kilku godzinach.
Wówczas, loty wszystkich myśliwców - tak jak dziś - zostały zawieszone.Do ich wznowienia doszło już na początku stycznia.
W obu przypadkach maszyny były pilotowane przez doświadczonych żołnierzy. Biorący udział w grudniowym wypadku pilot miał ponad 200 godzin wylatanych na myśliwcu MiG-29. Ten który nie przeżył dzisiejszej katastrofy - ponad 500 godzin wylatanych na samolotach tego typu.
Płk Maciej Trelka, szef zarządu Działań Lotniczych Inspektoratu Sił Powietrznych, podkreślił na dzisiejszej konferencji prasowej, że samoloty MiG-29 są bardzo bezpieczne, a w polskim wojsku są stosowane od 29 lat.