Gen. Stanisław Koziej: Na szczycie NATO Trump powiedział niewygodną rzecz dla Polski
Dzisiaj (12 lipca) drugi dzień szczytu przywódców państw NATO w Brukseli. Już na początku spotkania Donald Trump skrytykował sojuszników za zbyt małe zaangażowanie finansowe w pakt. Minimum to 2 proc. PKB. Polska prawie je spełnia, natomiast Niemcom sporo brakuje. Prezydent USA stwierdził, że Niemcy to bogaty kraj i stać je nawet na wydawanie 4 proc.
Kanclerz Angeli Merkel dostało się również za Nord Stream 2. Prezydent USA wytknął bowiem Niemcom, że zlikwidowali własne kopalnie i elektrownie, przez co uzależnili się od dostaw energii z Rosji.
- To jest otoczka tego, co się stało na szczycie NATO w sprawach strategiczno-wojskowych. Stały się też dobre rzeczy - stwierdził gen. Stanisław Koziej.
Sojusz zdecydował bowiem o zwiększeniu gotowości sił NATO. Ma to zapewnić reguła 4 x 30 wprowadzająca do działań m.in. 30 batalionów oraz 30 okrętów. Będą to siły szybkiego reagowania.
- Szczyt został zdominowany przez otoczkę polityczno-medialną, trochę eksponowaną przez Trumpa pod kątem jego nadchodzącego spotkania z Putinem - stwierdził gen. Koziej. Jego zdaniem Donald Trump chce przesłać prezydentowi Rosji jasny sygnał. - "Słuchaj Władimir, ty nie podskakuj za bardzo, bo zobacz, jeżeli NATO będzie dawało na obronność 4 proc., to Rosja tego nie wytrzyma. Uważaj, bo oni już się zgadzają, że będą dawać 2 proc." - powiedział gen.Koziej oraz dodał - Odbywa się tu teatr, rodzaj gry, w której lubuje się prezydent Trump, a z NATO nic złego się nie dzieje. Wręcz przeciwnie. NATO się moim zdaniem umacnia - podkreślił były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
- Trump wykorzystuje też szczyt do wojny handlowej, którą wywołuje nie tylko między Chinami i USA, ale i USA i Europą. To, co powiedział Trump o Nord Stream 2, to jest gra o interesy amerykańskie. "Nie gaz rosyjski kupujcie, ale amerykański" - zaznaczył generał.
Były szef BBN zwrócił również uwagę, że prezydent Trump powiedział także rzecz niewygodną dla Polski.
- Prezydent USA stwierdził, że Niemcy są na pasku Rosji, a Polska na pewno by tego nie chciała, bo nie chce być zakładnikiem Rosji. To prawda, ale jednocześnie mamy już dosyć swoich kłopotów z sojusznikami europejskimi, żeby jeszcze Trump nas tutaj tak dodatkowo pokazywał, jako przeciwieństwo krajów Europy Zachodniej - stwierdził gen. Koziej.
Stan polskiej armii
- Polskie zaangażowanie w sojusz to około 1,98 proc. PKB. Cały czas czekamy jednak na rakiety typu patriot, nie mamy helikopterów - mówił Mikołaj Lizut.
- Jeśli chodzi o rozwój potencjału polskiej armii, najlepszym słowem byłoby "stagnacja". Każda armia musi się rozwijać. Niestety obecna władza przyjęła niebezpieczną doktrynę zerwania ciągłości strategicznej. Zrywają z tym, co zrobili poprzednicy i zaczynają od zera. Tak się nie da - stwierdził gen. Koziej.
Były szef BBN podkreślił, że NATO jest świadome tego, jak Polska wydatkuje pieniądze na armię i że nie zawsze środki te przeznaczane są na obronność.
- Nam sojusznicy zwracają uwagę, że nie wydajemy pełnych 2 proc. PKB. U nas kierownictwo polityczne resortu obrony finansuje też różne inne rzeczy, np. ławeczki. Dużo jest wydatków nie bezpośrednio związanych z wojskiem. NATO nie daje się na to nabrać - zaznaczył generał.
Czytaj też: Szczyt NATO. Duda chwali się spotkaniem z Trumpem. Komentarz b. ambasadora może popsuć humor prezydentowi?
Spotkanie Donalda Trumpa z Władimirem Putinem
W najbliższy poniedziałek (16 lipca) odbędzie się spotkanie przywódców USA i Rosji. Gen. Stanisław Koziej nie spodziewa się jednak po nim żadnych poważnych deklaracji, ani rozwiązań.
Były szef BBN stwierdził, że Trump raczej próbuje zdezorientować Władimira Putina z jaki jest powód jego przyjazdu.
- Może to będzie jak spotkanie z Kimem, w którego cieple Trump się grzał przez długi czas, a teraz jest coraz ciężej. Myślę, że tak samo będzie ze spotkaniem z Putinem.
Specjalista zaznaczył jednak, że być może Stany będą chciały uzyskać od Rosji jakieś deklaracje w sprawie Korei Północnej, Iranu lub Syrii.