Wyrok jest. Ale nazwisk sędziów, którzy poparli kandydatów do KRS, możemy jeszcze długo nie poznać

WSA w Warszawie orzekł, że nazwiska osób popierających kandydatów do nowej KRS powinny być jawne. Ale na ujawnienie danych możemy długo poczekać.

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie nieprawomocnie uchylił dziś (12.07) decyzję szefa Kancelarii Sejmu o odmowie ujawnienia nazwisk sędziów popierających zgłoszenia kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa.

Skargę do sądu złożyła Sieć Obywatelska Watchdog.

 - Jawność życia publicznego jest doniosła, bo nie może być tak w demokratycznym państwie prawnym, by organy działały w ukryciu - powiedział w uzasadnieniu orzeczenia sędzia Andrzej Kołodziej. Tłumaczył, że nie można utajnić informacji o tym, którzy sędziowie popierali kandydatów, bo zrobili to w ramach sprawowania funkcji publicznej.

Czytaj też: Sąd uchylił decyzję Kancelarii Sejmu. Nazwiska osób popierających członków nowej KRS muszą być jawne

Przypomnijmy: Sejm w marcu wybrał 15 sędziów na członków Krajowej Rady Sądownictwa. Postępowano zgodnie z nowelizacją ustawy o KRS, która weszła w życie na początku roku.  Przedtem wyboru dokonywały środowiska sędziowskie. Zgłaszać kandydatów do KRS mogły grupy 25 sędziów oraz grupy co najmniej dwóch tysięcy obywateli.

Kancelaria Sejmu odmówiła jednak podania informacji o tym, kto poparł kandydatów do nowej KRS.

Skandaliczna procedura

Jak tłumaczył w TOK FM, analityk prawny Forum Obywatelskiego Rozwoju Patryk Wachowiec, chociaż dziś zapadł korzystny wyrok, nazwisk możemy jeszcze długo nie poznać. Będzie trzeba je ujawnić dopiero, kiedy wyrok stanie się prawomocny, a Kancelaria Sejmu może się teraz od niego odwoływać.

Tymczasem KRS w nowym składzie opiniowała dziś wnioski sędziów Sądu Najwyższego, którzy ukończyli 65 lat, ale nadal chcą orzekać - znowelizowane prawo uznaje ich bowiem za emerytów. A przymusowa emerytura skraca ich kadencję, chociaż w konstytucji zagwarantowana jest nieusuwalność sędziów.

Negatywnie oceniony został m.in. wniosek sędziego Józefa Iwulskiego, który zastępuje obecnie pierwszą prezes SN Małgorzatę Gersdorf.

 - Sama procedura opiniowania była skandaliczna. Na czas głosowania transmisja z obrad KRS w internecie została wyłączona. A przecież chwalono się, że dzięki niej obrady będą jawne - stwierdził Wachowiec.

Ostateczną decyzję, czy sędzia Józef Iwulski i sześciu innych sędziów będzie mogło dalej orzekać, podejmie prezydent Andrzej Duda. Opinia KRS nie jest dla niego wiążąca, może pojawić się jednak pewien problem.

- Może dojść do takiej sytuacji, że zanim prezydent zadecyduje, czy będą mogli oni orzekać, wakaty zostaną zapełnione - tłumaczył Wachowiec i dodał, że w takim wypadku będziemy mieli do czynienia z sędziami dublerami.

"Według mojej pamięci orzekałem w jednej sprawie politycznej". Sędzia Iwulski odpowiada na zarzuty, że skazywał opozycjonistów

TOK FM PREMIUM