Były poseł PiS głosował po wygaśnięciu mandatu. "Nie był świadomy zaistniałej sytuacji"

Konrad Głębocki to były poseł PiS. Były, ponieważ na początku czerwca został mianowany na ambasadora. To jednak nie powstrzymało go od wzięcia udziału w sejmowych głosowaniach.

Platforma Obywatelska chce złożyć zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa. Chodzi o Konrada Głębockiego, którego na ambasadora Polski w Watykanie 5 czerwca mianował prezydent Andrzej Duda

Jak alarmują posłowie PO, Konrad Głębocki wziął udział w głosowaniach w Sejmie, kiedy nie miał już mandatu poselskiego. Był wtedy ambasadorem. 

Kodeks wyborczy mówi, że mandat poselski wygasa z dniem mianowania na ambasadora. Jak informuje PAP, marszałek Marek Kuchciński, stwierdził wygaśnięcie mandatu posła PiS w specjalnie wydanym postanowieniu 2 lipca. 

Były poseł miał wziąć jednak udział w 175 głosowaniach już po wygaśnięciu jego mandatu. Wszystkie odbyły się 6,7 i 15 czerwca, a dotyczyły m.in. wotum nieufności dla minister Elżbiety Rafalskiej i premier Beaty Szydło.

Żakowski: Kuchciński staje się Leslie Nielsenem polskiej polityki

 

Ryszard Terlecki widzi winę... Kancelarii Prezydenta

Wicemarszałek Sejmu, szef klubu PiS Ryszard Terlecki stwierdziła, że to Kancelaria Prezydenta zawiniła w sprawie posła Konrada Głębockiego. Polityk przekonywał, że było to niedopatrzenie Pałacu Prezydenckiego.

- Popełniono tu błąd. Z tego, co w tej chwili wiemy, Kancelaria Sejmu dostała informację już po tych głosowaniach o tym, że wcześniej została podpisana decyzja pana prezydenta - komentował sprawę wicemarszałek.

Jednocześnie Ryszard Terlecki zapewnił, że Konrad Głębocki nie był świadomy zaistniałej sytuacji, a jego nieuprawniony udział w głosowaniach nie miał wpływu na ich wynik.

TOK FM PREMIUM