Będzie proces w sprawie wypadku byłej premier Beaty Szydło. Jest decyzja sądu w Oświęcimiu
Kiedy rozpocznie się proces? To kwestia dwóch lub trzech miesięcy. Jak wyjaśnia reporterka Radia TOK FM Katarzyna Młynarczyk akt oskarżenia jest już gotowy.
Wystarczy nieco tylko zmienić wniosek prokuratury o warunkowe umorzenie śledztwa, prowadzący je prokurator uzupełnił go już o listę świadków. Będzie ich około stu.
- Zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby wykazać, że winę za to zdarzenie ponosi ktoś inny. Nie wiem kto, na pewno nie ponosi jej mój klient - mówi obrońca oskarżonego mecenas Władysław Pociej.
Przy takiej ilości świadków do przesłuchania proces może trwać nawet od 2 do 3 lat.
Wypadek Beaty Szydło
Do wypadku z udziałem byłej premier doszło 10 lutego 2017 roku. Kolumna trzech rządowych aut wyprzedzała fiata seicento. Kierowca samochodu przepuścił pierwszy z nich i zaczął skręcać w lewo, uderzając w auto, w którym jechała Beata Szydło. Spór dotyczy tego, czy kolumna jechała z sygnałami świetlnymi i dźwiękowymi, które dają jej uprzywilejowany status. Biegli stworzyli kompleksową opinię, jednak nie byli w stanie ustalić, czy włączone były sygnały dźwiękowe.
Po ponad roku prokuratura zakończyła śledztwo, wnioskując o uznanie kierowcy seicento za winnego, jednocześnie wnosząc o umorzenie śledztwa. Na taki scenariusz nie zgadza się oskarżony o spowodowanie wypadku Sebastian K.