Po co Kaczyńskiemu zmiana ordynacji w wyborach do europarlamentu? "Robi nam tu poligon"
Senat bez poprawek przyjął niedawno nowelizację ordynacji wyborczej do Parlamentu Europejskiego. Zmiany zakładają podzielenie Polski na trzynaście okręgów. W każdym z nich będzie wybieranych co najmniej 3 eurodeputowanych.
W praktyce nowe ordynacja będzie faworyzowała większe partie i koalicje, kosztem małych ugrupowań.
Teraz nowelizacja czeka na podpis prezydenta.
Na rękę opozycji
Zdaniem profesora Antoniego Dudka, Andrzej Duda powinien “uratować” PiS przed tą nowelizacją i jej nie podpisać. Analogicznie do tego, jak PiS utrącając w Senacie prezydencki projekt referendum konstytucyjnego, “uratował” prezydenta przed koniecznością jego realizacji. Zdaniem wielu komentatorów, referendum nie miało szans powodzenia.
- PiS robi sobie krzywdę tą ustawą. Nowelizacja ordynacji wyborczej do PE sprawi, że opozycja się będzie musiała skonsolidować. A PiS nie ma już kogo pozyskiwać. Może ruch Kukiza, ale nie sądzę, żeby sam Kukiz dopuścił do tego, żeby jego kandydaci poszli w koalicji z PiS - mówił w tok FM prof. Dudek.
- Natomiast PSL, które mogłoby mieć jakieś wątpliwości, bo im się w przeszłości udawało kilka mandatów zdobyć, teraz już wszytko ma jasne. Kosiniak-Kamysz musi pójść do Schetyny i poprosić o kilka miejsc mandatowych dla PSL.To samo musi zrobić pan Czarzasty - kontynuował.
Chodzi o wybory do Sejmu
- Jarosław Kaczyński nie przewidział takiego scenariusza? - pytała prowadząca audycję Karolina Lewicka.
Zdaniem naukowca, prezes PiS robi w ten sposób eksperyment, który ma pokazać, czy opozycja jest w stanie się zjednoczyć. - Kaczyński robi nam tu poligon. Jeżeli opozycja mimo to się nie dogada, to znaczy, że podobny system wyborczy można wprowadzić do Sejmu - tłumaczył.
- Kaczyński chce się dowiedzieć, jak dużą ma przewagę nad opozycją. Wybory samorządowe nie dadzą takiego rozeznania, bo mają inny charakter. Wybory do PE są bardziej podobne do wyborów do Sejmu - mówił prof. Antoni Dudek.