Z PISF go wyrzucili, telewizje nie pomogły. Konrad Szołajski mówi, jak się robi film o "dobrej zmianie"

- To może być najbardziej oczekiwany film roku. Wspierający "dobrą zmianę" będą nim bardzo zainteresowani - mówi Konrad Szołajski, reżyser dokumentu, na który pieniędzy nie dała ani TVP, ani stacje komercyjne.

Szołajski, znany i ceniony reżyser filmów dokumentalnych, zdecydował się na coś, co - jak sam określił - jest podstawowym obowiązkiem twórcy dokumentalnego w Polsce. - Powinniśmy pokazać nasz kraj, zanalizować to, co się dzieje. Musimy to zapisać, a paradoks chce, że nikt tego nie zapisuje - wyjaśniał w Magazynie TOK FM, którego był gościem.

Ubolewał, że nikt na taki projekt nie chciał dać pieniędzy, nikt też nie wychodzi z podobną inicjatywą. - Telewizja publiczna nie próbuje, instytut filmowy (Polski Instytut Sztuki Filmowej - przyp. red.) nas wyrzucił, mamy nawet takie pismo, że ten projekt, chociaż dwa razy eksperci oceniali go dobrze, nie może tam nigdy wrócić. Stacje komercyjne nie chcą wydawać pieniędzy na takie pogłębione analizy. Jest cenzura finansowa. Ja staram się tę dziurę wypełnić - deklarował reżyser.

O czym jest "Dobra zmiana"?

Film dokumentalny Konrada Szołajskiego opowiada o losach dwóch kobiet, po roku 2015, czyli po zwycięstwie wyborczym Prawa i Sprawiedliwości. Reżyser tak wyjaśniał decyzję o wybraniu na bohaterki kobiet:

- Postrzegam teraźniejszość jako czas kobiet, bo mężczyźni się już nie sprawdzają. Kobiety powinny móc się dogadać, żebyśmy nie doszli do Jugosławii i do rozwiązania siłowego - mówił. Na pytanie, czy aby na pewno sytuację w dzisiejszej Polsce można zestawiać z tym, co działo się w Jugosławii i co doprowadziło do wybuchu wojny, odpowiedział pytaniem: A u nas nie ma podłoża religijnego? Nie ma konfliktów narodowościowych? Przecież to narasta.  

Jedna z dwóch bohaterek filmu jest związana z Klubami "Gazety Polskiej", organizacjami paramilitarnymi, ale - jak wskazywał reżyser - jest w tym bardzo szczera i "nie korzysta na tym, że ta władza rozsypuje wokół siebie pieniądze".

Druga zaś włączyła się w politykę, kiedy zrozumiała, że je świat może za chwilę runąć. - Że nie będzie już obywatelką Europy, że jej córka nie będzie studiować w Paryżu. Z kury domowej przekształciła się w działaczkę wygłaszającą przemówienia - opowiadał Szołajski. On i jego ekipa śledzili życie obu kobiet przez 2,5 roku. Zobaczyli, jaką cenę za ich zaangażowanie płacą one i ich rodziny.

"Dobra zmiana" jak Trump albo brexit

Konrad Szołajski mówił też o międzynarodowych doświadczeniach, jakie zbierał przy okazji pracy nad filmem. W czasie spotkań w ramach cyklu treningowego dla twórców dokumentów Ex Oriente w Czechach, pokazywał roboczą wersję "Dobrej zmiany" różnym ludziom, prosząc o ich opinie. - Angielski krytyk stwierdził, że to jest film o brexicie, o Trumpie. Wszystko w nim jest zrozumiałe - dodawał.

Obecnie ekipa gromadzi fundusze, by dokończyć postprodukcję "Dobrej zmiany". Wesprzeć można zbiórkę prowadzoną za pośrednictwem serwisu odpalprojekt.pl.

Posłuchaj tej niezwykle ciekawej rozmowy z Konradem Szołajskim. Usłyszysz również:

  • z kim reżyser miał najwięcej problemów i dlaczego nie byli to najważniejsi politycy PiS?
  • jak praca nad filmem zmieniła jego postrzeganie Polski?
  • dlaczego Konrad Szołajski nie boi się posądzeń o symetryzm?

TOK FM PREMIUM