W niedzielę na kościelnych płotach zawisną dziecięce buciki. Chodzi o upamiętnienie ofiar księży-gwałcicieli
- Warszawska część wydarzenia 'Baby Shoes Remember' ma na celu upamiętnienie wszystkich ofiary księży - pedofilów. W szczególności tę większość, która nigdy nie doczekała się sprawiedliwości. W niedzielę 26.08. będziemy na nieruchomościach kościoła wieszać dziecięce butki przepasane czarną wstęgą. Uczestników prosimy o robienie zdjęć i zamieszczanie na stronie wydarzenia - czytamy w zapowiedzi akcji opublikowanej na Facebooku.
Organizatorzy nie zdradzają, pod którymi świątyniami przeprowadzą akcję.
Czytaj też: "Koniec tabu. Ludzie się budzą". Ateiści jednoczą się z kobietami przeciw przemocy religijnej
- Chcemy przede wszystkim uwrażliwić opinię publiczną, a także zmobilizować ją do tego, by stanęła po stronie ofiar. Jest to także akcja protestu przeciwko dalszym próbom ukrywania strasznego procederu molestowania dzieci, przemocy wobec nich w instytucji Kościoła katolickiego - mówi Nina Sankari z ateistycznej Fundacji im. Kazimierza Łyszczyńskiego, która współorganizuje akcję wspólnie z Fundacją "Nie lękajcie się" broniącą ofiar pedofilii w polskim Kościele.
Siła symbolu
Will Hamilton, jeden z organizatorów irlandzkiej akcji, namawia jej uczestników, żeby nie zdejmowali powieszonych bucików. Chodzi o to, żeby duchowni musieli zrobić to sami. Hamilton zachęca też, żeby ich w tym czasie filmować i robić zdjęcia.
- To będzie symboliczne ukrywanie przemocy wobec dzieci w Kościele. Zdejmujący mają poczuć się osamotnieni. Mottem akcji jest: "Kiedy ci, którzy domagają się sprawiedliwości, łączą się, to ci, którzy chcą zaprzeczać, stają się wyizolowaną mniejszością" - tłumaczy Nina Sankari.
Jak mówi, tegoroczna irlandzka edycja akcji ma szansę przebić się do świadomości społecznej w dużo szerszym zakresie niż do tej pory. Odbędzie się bowiem w czasie wizyty papieża Franciszka na Światowym Spotkaniu Rodzin w Dublinie.
Jednym z celów wizyty może być chęć uspokojenia antyklerykalnych nastrojów w Irlandii, które narastają w związku z głośnymi skandalami. Jeden z nich to zbrodnia z Tuam. Odnaleziono tam szczątki blisko 800 dziecięcych ofiar pogrzebanych w szambie. Mieszkały w katolickich przyczółkach dla niezamężnych matek, pochodziły z "bezbożnych" związków. Były głodzone, bite i wykorzystywanych seksualnie. Koszmarne zdarzenia rozgrywały się w latach 1925-61 .
Irlandczyków bulwersują też wychodzące na światło dzienne przypadki pedofilii w Kościele. Skalę tego zjawiska jeden z irlandzkich biskupów określił jako “olbrzymią”.
Watykan zapowiedział, że papież spotka się z grupą ofiar pedofilii i będzie modlił się za te osoby w katedrze w Dublinie.
A jak jest w Polsce?
Dokładnie liczby ofiar księży - pedofilów nie są znane. Można je oszacować z liczb znanych z ogólnych statystyk.
Marek Lisiński, prezes Fundacji "Nie lękajcie się", przywołuje badania z innych krajów, które pokazują, że około 10 procent. księży to pedofile, więc przy liczbie 33 tysięcy duchownych w Polsce, pedofilami może być ok. trzy tysiące z nich.
- Każdy taki duchowny krzywdzi wiele ofiar (od kilku do kilkunastu), bo Kościół stwarza ku temu warunki, przenosząc księży winnych tych przestępstw z jednej parafii do drugiej - przypomina Sankari.
- Polska jest przykładem szczególnych starań hierarchów, by ukrywać księży-pedofilów i odmawiać odpowiedzialności za przestępstwa seksualne popełnione na nieletnich, w tym również małych dzieciach. Kościół ukrywa prawdziwą skalę zjawiska i tożsamość sprawców - ocenia.
Czytaj też: "Stoimy w błocie po kostki". Autor książki o pedofilii w polskim Kościele o "kulturze milczenia">>>
Chronimy sprawców
Fundacja im. Kazimierza Łyszczyńskiego od lat mówi o potrzebie zmian w polskim prawie i w samym Kościele.
- W Polsce został wprowadzony art. 240 Kodeksu karnego, który karze za niezawiadomienie o przestępstwie. Ale duchowni mogą zasłaniać się tajemnicą spowiedzi. Ponadto KK odmawia wzięcia na siebie odpowiedzialności prawnej jako instytucja. Państwo jej nie egzekwuje. Nie organizuje także wsparcia terapeutycznego dla ofiar, które wymagają wieloletniej opieki psychologicznej, a ta jest droga - wymienia Sankari.
Jak dodaje, kluczowa jest zmiana mentalności naszego społeczeństwa. Bo u wiernych często występuje odruch, żeby bronić sprawcy - księdza, który jest w lokalnej społeczności autorytetem moralnym.
- Rodzice często nie wierzą własnemu dziecku, kiedy ono sygnalizuje, że dzieje się coś złego. Ludziom czasem nie przychodzi do głowy, że "ich" ksiądz mógłby zrobić coś złego - tłumaczy.
Czytaj też: Proboszcz z Lipy przyznał się do molestowania ministrantów>>>
-
"Chiny najbardziej boją się jednego". Prof. Góralczyk zdradza, jak działa Pekin. "Przemalować, przechytrzyć"
-
"Drogi Adamie, nie możemy się doczekać". Szczerba odpowiada na pogróżki Bielana. "On lubi konfitury"
-
"Wyrzucono nas jak stare buty". Rolnicy nie odpuszczą min. Kowalczykowi. Będzie dymisja?
-
Molestował nieletnich i współpracował z SB. Kim był "bankier" Jana Pawła II? "Żył jak pączek w maśle"
-
"Profesorek na śmieciarce". Od 16 lat uczy w szkole, a teraz dorabia przy wywozie śmieci. "Podbudowuję się"
- Okrzyki "Judasze", poleciały jajka. Incydent przed wystąpieniem wicepremiera Kowalczyka w Jasionce
- Kierowcy ciężarówek protestują. Na S8 są poważne utrudnienia. Zator ma 10 km
- Kiedy wypada Wielkanoc 2023?
- Siedem osób rannych podczas egzekucji komorniczej w Brzegu. Doszło do wybuchu
- Rosyjska rakieta uderzyła w blok w Zaporożu. Zełenski: Rosja ze zwierzęcą brutalnością ostrzeliwuje miasto