Rząd Hiszpanii chce przenieść szczątki faszystowskiego dyktatora. Biskupi protestują
Dyktator spoczywa obecnie w położonej na północ od Madrytu Dolinie Poległych. To mauzoleum, którego budowę sam zarządził i gdzie pochowanych jest 40 tys. ofiar hiszpańskiej wojny domowej. Przy jego budowie pracowali przede wszystkim więźniowie reżimu - dlatego od lat powraca pomysł usunięcia stamtąd prochów Franco.
Socjaliści, którzy w czerwcu przejęli rządy w kraju obiecali, że doprowadzą ekshumację dyktatora do skutku. Właśnie dlatego dziś premier Pedro Sánchez ma podpisać dekret w tej sprawie. Decyzja musi być przypieczętowana przez parlament, który we wrześniu powróci do pracy.
Biskupi protestują
Przeciwko przeniesieniu szczątków katolickiego dyktatora protestuje skrajna prawica, krewni Franco i biskupi rzymskokatoliccy. Władze madryckiej archidiecezji już zapowiedziały, że nie zgodzą się na przeniesienie prochów generała bez zgody jego rodziny.
W 1947 roku gen. Franco ogłosił, że Hiszpania jest monarchią katolicką - wprowadził obowiązkową katechizację, a większość szkół oddał pod kontrolę kapłanom rzymskim. Dyktator stworzył obozy koncentracyjne dla ludności cywilnej. Odbierał dzieci nieprawomyślnym rodzicom i oddawał je klerowi lub osobom o przekonaniach prawicowych. Gen. Franco był nazywany Przywódcą Ostatecznej Krucjaty i Hiszpańskiej Schedy. Rządził krajem do śmierci w 1975 roku.