Z przeszłości czerpiemy garściami. "We współczesnej propagandzie są slogany z lat 30. To żenujące"
Zajmujący się dwudziestoleciem międzywojennym prof. Tomasz Nałęcz uważa, że rządząca dziś prawica bierze przykład z tych, którzy kierowali krajem w czasach II RP.
- Metoda rządzenia jest taka sama, jak w latach 1926-29. Tak jak wtedy wszystko jest jasne i oczywiste. Dlaczego przed nami było źle? Bo wcześniej rządzili złodzieje, rozkradali Rzeczpospolitą, a teraz przyszli ludzie uczciwi - tak polityczną propagandę II RP relacjonował historyk w rozmowie z Mikołajem Lizutem.
Jak podkreślił prof. Nałęcz, Polska z tamtych czasów była krajem "zarządzanym autorytarnie, w sposób dyktatorski".
- Jak z każdą dyktaturą bywa, dopóki dobrze się działo w gospodarce, dopóki były lata tłuste, to władza przekonywała, że wszystko jest jej zasługą. Tłuste lata skończyły się wraz ze światowym krachem finansowym w 1929 roku. Wtedy władza autorytarna przekonała się, że wpadła we własne sidła - powiedział gość Radia TOK FM.
Wojna przeciwko społeczeństwu
Wszystkim, którzy wierzą w skuteczność propagandy sukcesu, prof. Nałęcz przypomniał, że w II RP skończyło się na buncie przeciwko władzy. Bo w rządzących ludzie widzieli winnych swoich kłopotów.
Ale dopiero klęska w 1939 roku "uświadomiła całemu narodowi, że został oszukany".
- Obiecywano rzeczy wielkie: że Polska będzie mocarstwem, że będzie liderem międzymorza. I że to rejon międzymorza będzie dyktować warunki całej Europie. To żenujące, gdy te same hasła pojawiają się w obecnej propagandzie. Nikt nie patrzy na to, jak to się skończyło w 1939 roku - zauważył prof. Nałęcz, były doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Chcesz wiedzieć więcej? Posłuchaj audycji. Dowiesz się:
- jak powstał mit II RP,
- na czym polegało szczęście sanacji i dlaczego było jednocześnie nieszczęściem społeczeństwa polskiego?