Jan Śpiewak sondażami się nie przejmuje. "Mam nadzieję, że warszawiacy nie dadzą się nabrać"
Jan Śpiewak jest kandydatem Wygra Warszawa (koalicji Partii Razem, Inicjatywy Polskiej Barbary Nowackiej, Partii Zielonych oraz stowarzyszenia aktywistów Wolne Miasto Warszawa) na prezydenta Warszawy.
Sondaże nie dają mu zbyt wielkich szans na wygraną. Według badania przeprowadzonego przez Kantar Public może liczyć na 3 proc. głosów.
- Ten sam Kantar kilka tygodni wcześniej zrobił takie badanie na zlecenie PO, nasz wynik był wtedy na poziomie 9 proc., więc ja bym się nie przejmował - mówił Śpiewak w Poranku Radia TOK FM.
I przypomniał, że dobre notowania w sondażach nie dają wygranej. Przekonał się o tym choćby Bronisław Komorowski. Przez całą kampanię prezydencką w 2015 roku miał zdecydowaną przewagę nad Andrzejem Dudą. Ale wybory przegrał.
Śpiewak przekonywał, w rozmowie z Dominiką Wielowieyską, że chce dać "warszawiakom alternatywę".
- Patryk Jaki ma coraz większe szanse na wygraną. Widzimy, że PO się sypie, odeszli radni, Platforma straciła w radzie większość. Nie widzę zbyt wielu zwolenników PO w tym momencie. Dlatego uważam, że trzeba postawić na kogoś, kto może zebrać głosy wyborcom PiS-u. My mamy taką ofertę dla warszawiaków - powiedział.
Afery reprywatyzacyjne w Warszawie
Patryk Jaki, jako szef komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji w Warszawie, co i rusz ogłasza sukces. Ale jak mówił w TOK FM Jan Śpiewak, wiele afer to on sam zgłaszał do komisji i prokuratury.
- Mogę się tylko cieszyć, że komisja zajmuje się sprawami ewidentnymi. - skomentował w TOK FM.
Wspomniał o aferze wokół generała Mariana Robełka, który wzbogacił się dzięki przejęciu kamienicy przy ul. Mokotowskiej 40. O czym Śpiewak pisał w swojej w książce „Ukradzione Miasto”.
Jak dodał, w czasie gdy on walczył z mafią reprywatyzacyjną, Patryk Jaki "stawiał swojego ojca na szefa wodociągów" w Opolu.
- Mam nadzieję, że warszawiacy nie dadzą się nabrać. Mamy część afery reprywatyzacyjnej związaną z różnymi osobami z Prawa i Sprawiedliwości, którzy nie zostali z niej rozliczeni - przekonywał kandydat na prezydenta Warszawy.
"Wszystkie duże afery III RP są nierozwiązane"
Rzeczniczka CBŚ Iwona Jurkiewicz ogłosiła w PAP, że poszukiwane są osoby, które zauważyły ciało Jolanty Brzeskiej w marcu 2011 roku. Ich personalia są wciąż nieznane.
Chodzi o tragedię z 1 marca 2011 r. Jolanta Brzeska wyszła z mieszkania w zreprywatyzowanej kamienicy przy ul. Nabielaka 9 na Dolnym Mokotowie. Nigdy nie wróciła. Poszukiwania zaczęła córka. Po kilku dniach w Lesie Kabackim znaleziono jej spalone zwłoki. W 2013 roku umorzono śledztwo w sprawie śmierci kobiety. Postępowanie wznowiono w 2016 roku, po decyzji ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
- To śledztwo było prowadzone skandalicznie. Po pierwsze, nie ma żadnych efektów po trzech latach, ani żadnych konsekwencji wobec prokuratorów i policjantów, którzy rażąco nie dopełnili obowiązków. Wszystkie duże afery III RP są nierozwiązane - skomentował gość TOK FM.
Chcesz dowiedzieć się więcej? Posłuchaj audycji! Dowiesz się:
- Co Jan Śpiewak myśli o Robercie Biedroniu?
- Jaki projekt budowy mieszkań w Warszawie oferuje Jan Śpiewak?
- Dlaczego nie byłoby Patryka Jakiego bez Platformy Obywatelskiej?
-
Przez euro Chorwacja już nie na polską kieszeń? "Panuje jakaś chora propaganda"
-
Najpierw Braun, potem tzw. patrioci. Prof. Grabowski nie ma wątpliwości. "Faszyzm w czystej postaci"
-
PiS ściga się z Braunem? Spot z Auschwitz pojawił się, "by przebić we wzmożeniu patriotycznym posła" Konfederacji
-
Tanio już było. Czy drogie bilety na muzyczne festiwale odstraszyły fanów?
-
"Popełniliśmy błąd". Łukaszenka szokuje, mówiąc o wojnie w Ukrainie
- Erdogan złożył przysięgę. Rozpoczął trzecią kadencję na stanowisku prezydenta Turcji
- Kaczyński komentuje zaskakujący ruch prezydenta. Czy PiS przyjmie nowelizację "lex Tusk"?
- Nagranie Andrzeja Seweryna wyciekło do sieci. PiS oburzone: Skandaliczna wypowiedź
- W Trzebini na korcie tenisowym zapadła się ziemia. "Jeszcze pod wieczór ludzie tam grali"
- "Jesteśmy gotowi, by rozpocząć kontrofensywę". Zełenski: Nie możemy czekać miesiącami