Uciekł przed prześladowaniami. Jako mentor międzykulturowy pomaga cudzoziemcom odnaleźć się w Polsce
Behnam Rahbarifard doskonale pamięta, że ścigano go choćby za to, że grał muzykę nie taką, jakiej oczekiwałaby władza. Poza tym, ani on, ani jego rodzina nie są muzułmanami. Działał w grupie przeciwników reżimu i przez to też miał problemy. Zdarzały się sytuacje, gdy po zatrzymaniu zakładano mu worek na głowę, informując młodego chłopaka, że idzie na śmierć. - Straszne chwile - wspomina. Postanowił uciekać i szukać normalnego życia gdzieś indziej.
Czytaj też: Możesz pomóc małym uchodźcom w nauce. Poszukiwane są osoby, które nauczą dzieci mówić po polsku
Wybrał Szwecję, bo tam miał rodzinę
Dotarł nawet do swoich bliskich w Skandynawii, ale został deportowany. Do Polski, do położonego w lesie ośrodka w Bezwoli, który mieści się w lesie. - Dostałem alarmujący telefon z tego ośrodka, że trafił do nich człowiek z Iranu, który nie mówi po polsku ani po angielsku, że jest zagubiony, w depresji i potrzebuje wsparcia. Miałem kontakty wśród osób, które posługują się językiem perskim i to nam pomogło - mówi Jacek Wnuk, szef lubelskiego Centrum Wolontariatu, dziś przyjaciel Rahbarifarda.
- Początek był smutny i straszny, nie wiedziałem co się ze mną stanie, nic nie rozumiałem, ośrodek był z dala od ludzi, w lesie. Bałem się - przyznaje młody Irańczyk. Dzięki pomocy Centrum Wolontariatu, udało się wyprowadzić go z ośrodka, przeszedł na świadczenia pozaośrodkowe, zaczął uczyć się języka polskiego i otwierać na Polskę i Polaków.
Następnie rozpoczął też pracę w Centrum Wolontariatu - najpierw jako wolontariusz w programach edukacji międzykulturowej, a dziś pomaga innym cudzoziemców już jako mentor międzykulturowy.
- Dzieli się dziś z innymi swoim doświadczeniem, opowiada o trudnym czasie, który przeszedł po przybyciu do Polski - mówi Jacek Wnuk. - Uchodźcy trudno się integrują, ale Behnam jest przykładem człowieka sukcesu. Pokazuje, że potrafi się zintegrować, ma ambicję i chęć do nauki, rozwija swoje muzyczne pasje - dodaje Wnuk.
Pomaga i tańczy
30-latek w Centrum Wolontariatu poznał Catharine Zaidan, pochodzącą z Libanu pół Polkę, pół Libankę (ma mamę Polkę), która przyjechała do Lublina na studia na Wydziale Artystycznym UMCS i też zaczęła działać jako wolontariuszka.
To ona namówiła Behnama na wspólne treningi taneczne. - Miał wątpliwości, nie chciał, ale w końcu postanowił spróbować - opowiada dziewczyna. Dziś razem tańczą taniec BACHATA - zdobyli wicemistrzstwo na Mistrzostwach Polski w tym tańcu.
Teraz wybierają się na zawody o charakterze międzynarodowym. Miłość do tańca połączyła ich także w życiu prywatnym - planują ślub.
Sytuacja prawna Behnama Rahbarifarda w Polsce wciąż nie jest jednak jasna. - Ciągle jest jakaś niepewność - mówi Jacek Wnuk. I tłumaczy, że 30-latek oczekuje w tej chwili na rozstrzygnięcie po odwołaniu od decyzji Straży Granicznej i jednocześnie toczy się też postępowanie w pierwszej instancji o ochronę międzynarodową (ze względu na nowe okoliczności). - Wydaje mi się, że jest naprawdę sporo argumentów za tym, by decyzja w sprawie Behnama była pozytywna. Czekamy na nią - dodaje Wnuk.
-
"Zetka" w pracy to nieznane dotąd zjawisko. "Potrzymaj mi kawę i patrz, jaki mogę być roszczeniowy"
-
Parczew zostanie drugim Medjugorie? "To może się rozwijać"
-
Tragedia na DK 9. Nie żyje pięć osób. Wśród ofiar jest dwoje nastolatków
-
Monakolina K - naturalny sposób na walkę ze "złym" cholesterolem
-
Wybory prezydenckie w Turcji. Tuż przed drugą turą sondaże wskazały zwycięzcę
- Grupa Wagnera wycofuje się z Bachmutu. ISW: Prawdopodobnie w celu odnowienia i przegrupowania
- Atak rosyjskich dronów na Ukrainę. Kraj zaatakowały 54 maszyny. Kliczko: to największy atak od początku wojny
- Wybory prezydenckie w Turcji. Rozpoczęła się druga tura
- Ratownicy w Hiszpanii wydobyli mężczyznę w własnego domu. Nie wychodził z domu od początku pandemii
- "Horror z happy endem", czyli życie i kariera Tiny Turner. "Ona to po prostu miała"