Dr Bulenda o podwójnym morderstwie w Warszawie. "Potrzeba więcej rozmów z psychologami"

Zdaniem dra Teodora Bulendy przypadek skazanego, który podczas przepustki zamordował w Warszawie partnerkę i jej syna, pokazuje, że w więzieniach "potrzeba więcej rozmów z psychologami i diagnoz".

W sobotę w Warszawie doszło do tragedii. 35-letnia Monika K. i jej 3-letni syn zostali uduszeni. Zabił ich 40-letni narzeczony kobiety, który tego dnia był na przepustce z więzienia. Odsiadywał karę 15 lat za morderstwo swojej poprzedniej partnerki. Usłyszał zarzut podwójnego zabójstwa.

Szokujące zdarzenie wywołało dyskusję na temat systemu przepustek z więzienia - pojawiły się opinie sugerujące, że należy ich zakazać lub w bardzo mocnym stopniu ograniczyć ich przyznawanie. Sebastian Kaleta, współpracownik wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego, posunął się do sugestii, że do tragedii nie doszłoby, gdyby nie interwencje RPO w sprawie przepustek dla więźniów.

Prawa człowieka

Pomysły polityków na zmiany systemu przepustek dla więźniów nie podobają się kryminologowi dr. Teodorowi Bulendzie. W TOK FM tłumaczył, że umożliwienie więźniom wychodzenia na przepustkę jest konieczne.

- Jednym z podstawowych elementów poprawy człowieka, który po odbyciu kary przecież i tak wróci do społeczeństwa, jest przygotowanie do życia na wolności. Przepustka służy, między innymi, właśnie temu - mówił w rozmowie z Pawłem Sulikiem.

Podkreślił też, że odsetek więźniów popełniających przestępstwo na przepustkach jest mały i nie można z tego powodu odbierać wszystkim prawa do wychodzenia. Ekspert argumentował, że obecna polityka wydawania przepustek jest racjonalna, ale należy położyć większy nacisk na poprawne diagnozowanie więźniów.

- Przypadek z Warszawy pokazuje, że potrzeba więcej rozmów z psychologami, diagnoz. Służba Więzienna ma też możliwość kontroli rozmów telefonicznych i korespondencji osadzonych - mówił.

Dr Bulenda dodał, że z relacji pracowników Służby Więziennej wynika, iż mężczyzna, który zabił kobietę i jej syna, zachowywał się dobrze i trudno było przewidzieć, że może dojść do tragedii.

Jak mówił ekspert w TOK FM, często partnerki osadzonych same apelują do służb więziennych, żeby nie udzielały przepustek, bo korzystający z nich więźniowie stosują przemoc. Tutaj takich sygnałów nie było - przeciwnie, para planowała ślub.

Nadzwyczajne przypadki

Po tragicznych wydarzeniach w Warszawie pojawiły się sugestie, że polityczną odpowiedzialność za zdarzenie ponosi Patryk Jaki, który jako wiceminister sprawuje nadzór nad więziennictwem.

Zdaniem dra Bulendy, tego rodzaju opinie świadczą o braku znajomości więziennych realiów. Kryminolog jest też przeciwny zwalnianiu z powodu tego rodzaju “nadzwyczajnych” przypadków szefów placówek więziennych.

TOK FM PREMIUM