Czy polski Kościół zapłaci? Apelacja ws. historycznego wyroku dotyczącego księdza gwałciciela
Dziś powinno być wiadomo, czy polski Kościół po raz pierwszy zapłaci za winy swojego podwładnego. Poznański sąd o 10 ma zająć się apelacją w sprawie odszkodowania dla pani Katarzyny, która jako dziecko była przetrzymywana i gwałcona przez księdza.
W styczniu sąd okręgowy wydał precedensowy wyrok - orzekł, że 1 milion złotych zadośćuczynienia i 800 złotych dożywotniej, comiesięcznej renty, ma zapłacić skrzywdzonej kobiecie nie były duchowny, ale kościół. A dokładnie Chrystusowcy - zakon, do którego ksiądz należał.
- Sąd uznał, że odpowiedzialność cywilna za krzywdę i przestępstwo spoczywa na przełożonych, bo to zakon nie przeprowadził odpowiedniej weryfikacji mężczyzny. A ksiądz Roman B. nigdy nie powinien pracować z młodzieżą i dziećmi, ze względu na zaburzenia i skłonności pedofilskie - mówi Mariusz Papalczyk, adwokat pokrzywdzonej kobiet.
Apelację złożył zakon.
Takiego wyroku jeszcze nie było
"Historyczny wyrok w Polsce!" - napisała na Facebooku dziennikarka Justyna Kopińska, autorka książki "Z nienawiści do kobiet", w której opisała m.in. tragiczną historię Kasi, która w dzieciństwie została wielokrotnie gwałcona przez księdza.
"Miała trzynaście lat, gdy ksiądz porwał ją od rodziców. Więził i przez kilkanaście miesięcy gwałcił. Zakon wynajął mu świetnego adwokata. Jego matka mieszkająca w Stanach Zjednoczonych opłaciła drugiego. Dziewczynka miała cztery próby samobójcze" - przypomniała dziennikarka.
Pierwszy taki wyrok w historii polskiego sądownictwa
Justyna Kopińska czeka już tylko, aż wyrok będzie prawomocny. I podkreśla, że stanowi on precedens, który na zawsze ułatwi ubieganie się o odszkodowanie od Kościoła za czyny pedofilskie księży. "Mur został przebity" - napisała.
- Wszyscy mamy nadzieję, że sądy przyjrzą się teraz bardzo uważnie uzasadnieniu, które mówi, że Kościół jest współwinny zdarzeniu. Do tej pory wszystkie procesy, które się toczyły, oddalały winę od Kościoła, skupiając się na sprawcy - powiedział w Radiu TOK FM Marek Lisiński z Fundacji Nie Lękajcie się.
Abp Stanisław Gądecki: Pedofilia w kościele to grzech pierworodny
Kilka dni temu polskie media obiegła wypowiedź arcybiskupa Gądeckiego dotyczącą tematu wykorzystywania seksualnego przez księży.
- Trzeba mieć na uwadze jedną rzecz, że skutki grzechu pierworodnego, one istnieją, i że żadnymi pociągnięciami prawnymi tych skutków grzechu pierworodnego nie jesteśmy w stanie wyeliminować. To znaczy, że zawsze istnieje kuszenie, zawsze istnieje słabość ludzka, zawsze istnieje wolność ludzka, która jest największym darem Bożym - argumentował duchowny.
- Zarówno ja, jak i reszta ofiar, poczuliśmy się przez tę wypowiedź powtórnie zgwałconymi. I to brutalnie. Arcybiskup pozbawił sprawców wolnej woli i uznał, że to nie jest ich wina. Tak naprawdę pięknie ich usprawiedliwił - ocenił Marek Lisiński.
Żadna ugoda podpisana z kościołem nie jest ważna
Jak tłumaczył dalej gość TOK FM, w przeciwieństwie do Kasi, wiele ofiar księży zgodziło się w przeszłości na podpisanie z kościołem ugody, dostając za to rekompensatę finansową. Z tego powodu nie chcą zgłaszać obecnie swoich spraw do sądu.
- Takim osobom pragnę powiedzieć, że żadna taka ugoda podpisana z kościołem nie jest prawomocna. Proszę zwrócić uwagę, w jakich warunkach takie ugody były podpisywane. Taki dokument można łatwo podważyć - tłumaczył gość TOK FM.
Społeczeństwo w końcu się obudziło
Po publikacji artykułu na temat wyroku sądowego w sprawie Kasi, na dziewczynę posypała się fala "hejtu". To kolejny, zdaniem Marka Lisińskiego powód, dla którego tak wiele ofiar przemocy seksualnej boi się nagłaśniać swoją sprawę.
- Czy będziesz chciał od kościoła złotówkę, czy milion, to i tak usłyszysz że robisz to dla pieniędzy, a nie sprawiedliwości społecznej - stwierdził Lisiński.
Jak dodał, na szczęście społeczeństwo w końcu się obudziło, co pokazuje akcja "Baby Shoes Remember". Przy jej okazji pojawiły się w internecie liczne ostre komentarze nazywające Kościół nawet "przestępczą organizacją".
- Ruszyła lawina, której nikt już nie zatrzyma. Dziś umieściliśmy informację, że 7 października w Warszawie spotykamy się na pl. Trzech Krzyży. Będziemy szli przez całe miasto. Będziemy protestować przeciwko pedofilii w ciszy i spokoju. Pokażemy twarze dzieci - zapowiedział Marek Lisiński.
Czytaj też: Janusz Korwin-Mikke znowu szokuje. Tym razem zabrał głos na temat przestępczości seksualnej kleru
-
Oto zwycięzca Marszu Miliona Serc. "Nie jest dziadersem jak Tusk czy Kaczyński"
-
Co dalej ze stopami procentowymi? "Reakcja złotego może być makabryczna"
-
Mieszkańcy Bydgoszczy mają dość "autobusów widmo". Prezydentowi też puszczają nerwy
-
Małgorzata Daniszewska nie żyje. Wdowa po Jerzym Urbanie miała 68 lat
-
"Ktoś prezesa okłamuje, żeby się cieszył". Lubnauer o głośnych słowach Kaczyńskiego o marszu
- Co z wakacjami kredytowymi po wyborach? Debata osób kandydujących do parlamentu
- Nowe wątki afery wizowej. "Tak skopanej operacji jeszcze nie widziałem"
- Nowy sondaż po Marszu Miliona Serc. Kaczyński może czuć na plecach oddech Tuska
- Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym. Nowe informacje od strażaków
- Chat GPT ma zyskać głos i wzrok, czyli nowości AI. I ważny proces o "przyszłość internetu"