"Ochrona osób, które są dobre, nie jest potrzebna". Wiceminister nauki o etatach dla sędziów na uczelniach
W Konstytucji dla Nauki, reformie firmowanej przez Jarosława Gowina, znajduje się przepis dający prawo sędziom Sądu Najwyższego i Trybunału Konstytucyjnego do dożywotniego zatrudnienia na uczelni, nawet jeśli ich ocena pracownicza nie była najwyższa.
- Mam nadzieję, że ten przepis zniknie z ustawy przy najbliższej nowelizacji. Nie jestem fanem tego rozwiązania. W Sejmie też mówiłem, że to nie była propozycja ministerstwa - podkreślił w Poranku Radia TOK FM wiceminister nauki Piotr Müller.
Jego zdaniem przepis ten szkodzi wizerunkowo sędziom oraz jest źle odbierany w środowisku akademickim. - Ta ochrona dla osób, które są dobre, zupełnie nie jest potrzebna - podkreślił.
- A nie jest to prawie nic niekosztujący bezpiecznik? - pytał Jan Wróbel, gospodarz Poranka Radia TOK FM.
- Jak ktoś potrzebuje małych bezpieczników, to niech pójdzie do sklepu elektrycznego. Wydaje mi się, że osoby, które mają wystarczający dorobek naukowy czy dydaktyczny, poradzą sobie. Już nie mówiąc o tym, że przecież każda osoba, która w pracuje w Sądzie Najwyższym czy Trybunale Konstytucyjnym, przechodzi w stan spoczynku, ma wynagrodzenie, nie grozi jej brak niezależności, dlatego że ktoś na uczelni zagrozi, że nie będzie mogła tam pracować - stwierdził Piotr Müller.
Zdaniem polityka przez taki przepis "powstało wrażenie, jakoby przez tę ustawę miało być załatwione coś dla wąskiej grupy". - Tak nie jest. Ta reforma naprawdę była pisana razem z nami [z ministerstwem - red.] przez środowisko akademickie. Dokonaliśmy korekt też na ostatnim etapie legislacyjnym. Jeżeli chodzi o zmiany polityczne, to jeżeli ktoś może coś zarzucić, to właśnie w tym ostatnim wypadku tylko, w żadnym innym przypadku takiej łatki politycznej nie dam sobie przypiąć - podkreślił wiceminister.
"Mamy większe ambicje"
Według gościa TOK FM polska nauka "jest na zadowalającym poziomie". - Ale mamy większe ambicje - mówił.
Piotr Müller podkreślił, że m.in. z tego względu reforma wprowadza zmianę systemu oceny badań naukowych. - Oczywiście budzi ona pewien niepokój osób, które prowadzą badania na nieco niższym poziomie - zaznaczył polityk i podał przykład naukowca, który napisał ok. 54 monografie w ciągu czterech lat. - Czy one wniosły dużo do polskiej nauki? Nie sądzę. Chcemy, aby naukowcy mogli skupić się na badaniach, które są dla nich istotne, ale też dla rozwoju kraju - deklarował Müller.
Na wypowiedź wiceministra szybko zareagowała była szefowa resortu Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Barbara Kudrycka.
Podczas audycji Müller tłumaczył, w jaki sposób będą wyglądały nowe kryteria oceny prac naukowych.
- Jest kryterium parametryczne, oceniamy poziom cytowań, potem kryterium wdrożeniowe i potem wpływ społeczno-gospodarczy. Przede wszystkim chodzi o to, aby skupić się na badaniach wyższej jakości. Do tej pory było tak, że można było opublikować sobie 20 średnich albo słabych artykułów i to znaczyło tyle samo, co dwa w najlepszych światowych czasopismach - zaznaczył.
- W tabeli rankingu będzie lista wydawców i czasopisma, które mają wpływ rzeczywiście na naukę. To kluczowa zmiana i wiele osób się tego obawia. Te osoby, które faktycznie chcą podjąć wyzwania dydaktyczne i naukowe, nie mają się czego bać - podsumował gość TOK FM.
Chcesz wiedzieć więcej? Posłuchaj!
- czy studenci zagraniczni studiują w Polsce;
- co się zmieni po reformie;
- o podwyżkach dla nauczycieli;
- czy uczelnie popierają reformę.
Czytaj też: Komorowski: Jest oczywiste, że TSUE zajmie stanowisko w sprawie ustawy o Sądzie Najwyższym