Marcelina o płycie "Koniec Wakacji": Po trzydziestce zaczyna się fajne, świadome życie

- Każda płyta opowiadała o etapie mojego życia, była jego zwieńczeniem czy też nawet terapią. Tutaj tak nie jest - mówi Marcelina o swoim najnowszym krążku "Koniec Wakacji".

- Na tej płycie świetnie się sama ze sobą czułam. Nie potrzebowałam tekstów do tego, żeby się z czegokolwiek oczyszczać. Mam fajny czas ze sobą. Mniej tu autobiografii, więcej zasłyszanych historii czy obserwacji. Dla mnie ta płyta jest bardzo obrazowa - mówi Marcelina o swoim najnowszym krążku "Koniec Wakacji".

"Chciałam poczuć się dobrze, uspokoić się"

Artystka w programie Między Słowami wyjaśnia również, dlaczego zdecydowała się na wyjazd z Warszawy.

Czytaj też: Tomasz Raczek wspomina przyjaciółkę: Kora była Joanną d'Arc demokracji w Polsce. Będzie na sztandarach

- Miałam roczną przerwę, w tym czasie zaszyłam się w górach. Musiałam sobie wszystko przemyśleć. To był moment, w którym skończyły mi się różne kontrakty. Uznałam, że to dobry czas, bo nikt mnie nie goni, nie naciska. Czułam się rozedrgana. Chciałam poczuć się dobrze ze sobą, uspokoić się. Zastanowić się nad tym, co chce przekazać przez następną płytę. I wtedy powstały pomysły na nowe utwory. Powstały z tęsknoty za robieniem piosenek, a nie napinki, że muszę nagrać płytę - tłumaczy Marcelina, wyjaśniając, na czym polegał proces tworzenia nowych utworów.

- Najpierw była kompozycja, ale też produkcja, bo Kuba od razu ubiera to w konkretny sound. Spędzaliśmy dużo czasu nad brzmieniem gitary, zanim ją finalnie nagraliśmy. Miałam już pełen obraz brzmienia danej piosenki. Kiedy wymyślałam linię melodyczną, przed oczami przepływały mi konkretne obrazy. Bardzo mocno się też tego później trzymałam, tworząc tekst. To trochę filmowe. Widzisz coś i potem to opisujesz.

Koniec laby

A skąd wziął się tytuł się albumu? - Pracowaliśmy nad tą płytą w zeszłym roku we wrześniu. Ona wychodzi znowu we wrześniu. Dla mnie jest to koniec laby i powrót na scenę. Ten "Koniec Wakacji" objawił mi się jako puenta. To, że skończyły się moje różne perypetie i ta płyta nie musiała być w jakimś sensie terapią, było też spowodowane tym, że zmieniłam kod na "trzy z przodu". To jest moment, kiedy kończą się różne dziwne rzeczy, a zaczyna takie fajne, świadome życie.

 

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy Kamila Wróblewskiego z Marceliną! Dłuższy zapis wywiadu tylko w archiwum Radia TOK FM!

TOK FM PREMIUM