Nie będzie zakazu hodowli zwierząt futerkowych. "To taki sam ważny kierunek produkcji, jak każdy inny"

- Polska nie zakaże hodowli zwierząt futerkowych. Prawo i Sprawiedliwość łagodzi stanowisko w tej sprawie. Zapis o całkowitym zakazie nie pojawi się w ustawie o ochronie praw zwierząt - zapowiedział dziś minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski.

- To taki sam ważny kierunek produkcji jak każdy inny. Dlatego w Polsce będziemy prowadzili hodowlę zwierząt futerkowych - zapowiedział dziś minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski

Firmy zajmujące się hodowlą zwierząt futerkowych nie będą jednak miały łatwo. Autorzy nowych przepisów pracują nad zaostrzeniem kontroli na fermach:

- Departament prawno-legislacyjny analizuje różne propozycje, różne warianty, kryteria ochrony na fermach, by wyeliminować z rynku wszystkich, którzy w sposób niewłaściwy traktują zwierzęta.

Wzorem dla polskich przepisów mają być przepisy innych krajów. Resort rolnictwa rozmawia w tej sprawie m.in. z Finlandią.

Czytaj także:  "Paru ludzi w Polsce zarabia, niszcząc środowisko i zabijając zwierzęta". W czwartek demonstracja w Warszawie

Gdzie ta dobra zmiana?

Decyzja rządu przekreśliła nadzieje obrońców praw zwierząt na "dobrą zmianę", przynajmniej w kwestii ferm, w których hoduje się zwierzęta na futra.

Jak mówiła w Radiu TOK FM Romana Bomba ze Stowarzyszenia Przyjazne Otoczenie, jeśli teraz nie zawalczymy o całkowity zakaz hodowli, to w Polsce pojawi się nowy problem. - W 2024 roku całkowity zakaz wprowadzony będzie prawdopodobnie w Holandii. Wtedy Holendrzy przyjadą do nas i będą nas "zanorkowywać" - ostrzegała na antenie TOK FM.

- Powiedzmy ludziom, którzy mają w domu psy i koty, żeby zamknęli swoje zwierzę w klatce na pół roku. Norka czuje tak samo, jak pies, kot, każde inne zwierzę. Jest skazana na takie życie tylko dlatego, że ma piękne futro. I kto się na tym bogaci? Jeden człowiek? A wiele tysięcy ludzi musi żyć przy fermach norek. Kompletnie tego nie rozumiem - podsumowała aktywistka.

TOK FM PREMIUM