Dlaczego kandydaci "chowają" logo partii na plakatach? Dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz: To nie przypadek

Dlaczego kandydaci chowają logo partii na materiałach wyborczych? - Sztab Patryka Jakiego wie, co robi - przekonuje dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz z Instytutu Nauk Politycznych UW. I wyjaśnia motywacje polityków.

Anna Dryjańska: Od jakiegoś czasu internauci zwracają uwagę na to, że na billboardach Patryka Jakiego, kandydata na prezydenta Warszawy, brakuje logo PiS. Trzeba wytężyć wzrok, by dojrzeć, że na plakacie drobnym druczkiem napisano, że to materiał sfinansowany przez komitet wyborczy Prawa i Sprawiedliwości. 

Dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz: To nie jest przypadek.

Ale dlaczego Patryk Jaki nie pokazuje logo Solidarnej Polski ani PiS?

Każdy, kto choć trochę interesuje się polityką, wie, że Patryk Jaki jest członkiem rządu PiS, choć formalnie - Zjednoczonej Prawicy. Ba! Wiceministrem sprawiedliwości. Ale to nie znaczy, że kandydat chce to pchać ludziom przed oczy.

Kto, w związku z wyborami, nie umieszcza w materiałach wyborczych wyraźnego oznaczenia komitetu wyborczego od którego pochodzą - podlega karze grzywny. - art. 496 Kodeksu wyborczego

Przecież wyborcy nie zapomną, że jest członkiem rządu PiS.

Owszem, ale chodzi o pierwsze skojarzenie. Adresatem przekazu pozbawionego logo są wyborcy spoza żelaznych elektoratów stojących murem za jakimś kandydatem.

Patryk Jaki celuje w tych, którzy nie są zaprzysięgłymi przeciwnikami PiS, ale mogą mieć zastrzeżenia do partii rządzącej. Nie chce ich zniechęcać, pokazując barwy partyjne. Dlatego na plakatach na pierwszym planie jest on: samotny szeryf, który zrobi porządek w mieście. A partia? Na marginesie. Dosłownie i w przenośni. Przynajmniej w czasie kampanii wyborczej.

Badania psychologiczne dowodzą, że w przekazie ikonicznym najważniejsze jest pierwsze skojarzenie. Sztab Patryka Jakiego wie, co robi, nie zamieszczając logo PiS na billboardach. Zresztą dotyczy to także wielu innych kandydatów w całej Polsce.

Czy z takiego samego założenia wychodzi sztab Rafała Trzaskowskiego? Logo Platformy Obywatelskiej na jego materiałach wyborczych jest dosyć skromnych rozmiarów. A przecież Trzaskowski jest kojarzony z największą partią opozycyjną. Był europosłem, ministrem administracji i cyfryzacji w rządzie PO-PSL. 

Ale to logo tam jest. Formalnie Trzaskowski jest kandydatem Koalicji Obywatelskiej. Dla niewprawnego oka może to jednak wyglądać na jakiś komitet oddolny. A oddolność i bezpartyjność dobrze się sprzedaje w wyborach samorządowych.

Przecież szyld partyjny bywa znakiem rozpoznawczym, nośnikiem pewnych wartości.

Ale wszyscy krzyczą, że w tym głosowaniu nie chodzi o sprawy światopoglądowe, a o bycie sprawnym gospodarzem. Dlatego w wielu miejscach w Polsce de facto partyjni kandydaci pozują na kandydatów obywatelskich, niezależnych. Dla partii nie ma znaczenia, czy ich kandydat wygra, pokazując logo, czy nie. Grunt, by zdobył władzę. 

Wracając do Rafała Trzaskowskiego - chyba nie liczy na to, że ktoś weźmie go za kandydata ruchów miejskich?

Wystarczy, że logo Platformy nie będzie się rzucać w oczy. Co prawda PiS rządzi już kilka lat, ale nadal sporo ludzi ma różne pretensje do poprzedniej władzy. Dlatego to, że na niektórych plakatach "chowa" logo, mnie nie dziwi.

Rafał Trzaskowski przedstawił swoje hasło wyborczeRafał Trzaskowski przedstawił swoje hasło wyborcze FACEBOOK.COM

A czy coś panią dziwi w tej kampanii wyborczej?

Dziwi mnie to, że kampanie obu głównych kandydatów w Warszawie są takie przaśne. Zastanawia mnie też, dlaczego sztab Trzaskowskiego nie wyciąga Jakiemu braku doświadczenia samorządowego. A przecież to poważna sprawa, istotna dla wyborców spoza żelaznych elektoratów. W końcu samorząd to skomplikowana struktura gospodarcza, można się na tym przejechać.

Tymczasem Rafał Trzaskowski ma doświadczenie samorządowe i to jego przewaga. Sztab Jakiego jest za to znacznie sprawniejszy w eksponowaniu słabości rywala. I może się okazać, że będzie to zwycięska strategia.

TOK FM PREMIUM