Wojewoda Przemysław Czarnek będzie odwołany? Poszło o jego słowa o "dewiacji" i "zboczeniu" w kontekście Marszu Równości

Atmosfera w Lublinie przed Marszem Równości gęstnieje. Wojewoda Przemysław Czarnek (PiS) mówi o "dewiacji i "zboczeniu". Interweniowali posłowie i Rzecznik Praw Obywatelskich.

O "dewiacji" i "zboczeniu" Przymysław Czarnek mówił w nawiązaniu do zaplanowanego na 13 października Marszu Równości w Lublinie. Film wojewody lubelskiego jest cały czas dostępny w internecie.

 

W związku z tym organizator lubelskiego Marszu Równości, Bartosz Staszewski złożył w sądzie prywatny akt oskarżenia przeciwko wojewodzie – zarzucając mu zniesławienie. Tego samego dnia, gdy pozew wpłynął do sądu, Przemysław Czarnek wystąpił w programie lubelskiej TVP powtarzając wszystko to, o czym mówił wcześniej. Miał ze sobą wydrukowane, słownikowe definicje "zboczenia" i "dewiacji".

Posłowie piszą do premiera Mateusza Morawieckiego

Posłowie Monika Rosa i Adam Szłapka z Nowoczesnej wysłali do premiera Mateusza Morawieckiego wniosek o odwołanie wojewody. Jak piszą, chcą interwencji premiera „w związku ze skandalicznymi wypowiedziami wojewody Przemysława Czarnka”.

"Wojewoda Czarnek w filmie zamieszczonym na kanale You Tube stwierdza, że Marsz Równości promuje „zboczenia, dewiacje i wynaturzenia”. Są to słowa niedopuszczalne, które uderzają w obywateli i obywatelki Polski, w ich rodziny i dzieci. To słowa znieważające organizatorów i uczestników Marszu oraz cała społeczność LGBT w Polsce” – piszą posłowie.

Monika Rosa mówi TOK FM, że nikt nie może być poniżany ze względu na tożsamość płciową albo orientację seksualną. – Już z pewnością nie może tego robić przedstawiciel administracji rządowej, jakim jest wojewoda – dodała posłanka Nowoczesnej.

Interwencja RPO

Wniosek o odwołanie Przemysława Czarnka to jednak nie wszystko. Rzecznik Praw Obywatelskich, dr Adam Bodnar wystosował do wojewody list, z prośbą o ustosunkowanie się do zawartych w nim tez.

"Organizacja Marszu Równości w Lublinie stanowi realizację gwarantowanej art. 57 Konstytucji RP wolności organizowania pokojowych zgromadzeń i uczestniczenia w nich, a także art. 54 Konstytucji RP wolności wyrażania poglądów i wolności wyrażania opinii, o której mowa także w art. 10 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Realizacja praw i wolności wyrażonych w Konstytucji i Konwencji powinna być zapewniona bez dyskryminacji m.in. ze względu na orientację seksualną" – czytamy w liście RPO.

Dr Adam Bodnar napisał m.in. o używaniu przez wojewodę języka pogardy i przyzwoleniu na taki język, co jak pisze RPO, jest wyjątkowo niebezpieczne. Zwrócił uwagę, że język nienawiści, agresji i pogardy trzeba wyeliminować z debaty publicznej. Według niego to "powinno być przedmiotem wspólnej troski wszystkich organów i instytucji publicznych".

Wypowiedź Pana Wojewody może stanowić przejaw mowy nienawiści ze względu na orientację seksualną wobec uczestników tego wydarzenia

– napisał RPO. A wojewoda? Znowu mówi o "prowokacji" i "lewackich bojówkach".

Wojewoda zwołuje konferencję prasową         

Na piątkowej konferencji prasowej wojewoda stwierdził, że jeśli w mieście dojdzie do Marszu Równości, to może być na nim niebezpiecznie.

– Marsz tak zwanej równości jest organizowany wyłącznie po to, aby wywołać burdy w Lublinie. Policja poinformowała mnie o tym, że ma informacje z innych tego rodzaju wydarzeń, że na takie wydarzenia przyjeżdżają również bojówki lewackie z Niemiec, przyjeżdżają środowiska gejowskie z Niemiec, które urządzają skrajną prowokację. Policja przygotowuje się już dzisiaj na pełne zabezpieczenie tych wydarzeń 13 października, no chyba, że prezydent Lublina sięgnie do przepisów prawa i zechce tego zabronić – stwierdził Czarnek.

Wojewoda dodał także, że policja poinformowała go, że całość marszu będzie zabezpieczona.

Prezydent Lublina wydaje oświadczenie

W odpowiedzi na wystąpienie wojewody, swoje oświadczenie wydał też prezydent Lublina (Marsz Równości jest już zarejestrowany w Urzędzie Miasta, organizatorzy dopełnili wszelkich formalności). Prezydent podkreśla, że nie może zakazać marszu, bo nie została spełniona żadna z przewidzianych ku temu w ustawie przesłanek.

Krzysztof Żuk odnosi się przy tym do kwestii bezpieczeństwa.

"To pole do zaangażowania policji, podległej przecież wojewodzie, która powinna ocenić realne zagrożenie w tym przypadku. Jednoznaczna, stanowcza opinia wydana przez służby wojewody, potwierdzająca wystąpienie realnego zagrożenia, mogłaby być podstawą do zakazania marszu. Mimo że policja została powiadomiona o marszu, do dziś nie przekazała mi opinii, mówiącej o tym, że występuje jakiekolwiek zagrożenie dla mieszkańców” – napisał prezydent Lublina.

Czy popierasz I Marsz Równości w Lublinie?

TOK FM PREMIUM