Gdyby Polska nie była katolicka, Behemoth nie byłby popularny? "Kościołowi potrzebne są kozły ofiarne"

Adam Nergal Darski mówił w TOK FM, że jego antysystemowe nastawienie znane jest nie od dziś. - Jeżeli mówię o Polsce krytycznie, to nie wynika to z nienawiści, tylko z miłości - tłumaczył artysta.

Teraz cyfrową prenumeratę Radia TOK FM możesz wykupić we wspólnym pakiecie z Wyborcza.pl. Wszystko na jednym loginie i aż o 50% taniej! Sprawdź szczegóły >>>

Behemoth to jeden z najbardziej znanych za granicą polskich zespołów. Adam Nergal Darski przewiduje, że zespół znajdzie się w pierwszej dwudziestce lub trzydziestce listy sprzedaży amerykańskiego tygodnika "Billboard". - Czego nie osiągnął żaden polski artysta - zaznaczył gość TOK FM. 

"Mój Szatan z powieści Miltona, Manna, Dostojewskiego"

Prowadzący program Mikołaj Lizut podkreślił, że muzyka Behemotha jest trudna dla obecnie rządzących, ponieważ kojarzy się z Szatanem. 

- Taka zawsze była natura tej muzyki. Nagle nasi adwersarze krzyczą i biją w dzwon: to jest piewca pieśni satanistycznych. Od 1991 roku motywem naszej twórczości są wszelkie upadłe archetypy. Śpiewałem o Szatanie, Lucyferze, Ikarze, Prometeuszu, Dionizosie - wymieniał artysta. I tłumaczył: - Znamy tylko diabła, bo Kościół na diable zbudował swoją władzę, bo znalazł kozła ofiarnego. 

- Mój Szatan to jest ten z powieści Miltona, Manna, Dostojewskiego. To są te wszystkie faustowskie, lucyferyczne postaci literackie, postaci tragiczne, tragiczne wybory. To jest ten ludzki mrok, który jest personifikowany przez upadłego anioła - wyjaśniał Nergal. 

Gdyby Polska nie była krajem katolickim, Behemoth nie byłby tak popularny?

Prowadzący program stwierdził, że w katolickim kraju, jakim jest Polska, ustawiając się w kontrze do dominującej religii, siłą rzeczy buduje się ogromną popularność. 

- Wasze płyty i wasz zespół są znane także ludziom, którzy nie mają pojęcia o metalu. Trochę tak jest, że Polska katolicka pracuje na Behemotha i na ciebie - mówił Mikołaj Lizut. 

Czytaj też: Pearl Jam solidarny z kobietami w Polsce. Podczas koncertu muzycy wykonali znaczący gest

- Interes jest obustronny. Kościołowi są potrzebne kozły ofiarne i ktoś na świeczniku, w kogo łatwo strzelać. Moje antysystemowe nastawienie jest znane nie od dziś. Nie kryję się z nim - tłumaczył gość TOK FM. - Jeżeli mówię o Polsce krytycznie, to nie wynika to z nienawiści, tylko z miłości do Polski - dodał. 

Według artysty muzyka Behemotha nie miała być formą sztuki zaangażowanej. 

- Być może poniekąd stała się nią, bo zostaliśmy wciągnięci w jakąś grę, ale nigdy nie miałem rewolucyjnej agendy z tyłu głowy. Moja muzyka, sztuka jest po to, że zaspokoić moje artystyczne ego - wyjaśnił, dodając, że nie ma wpływu na to, co ludzie robią z jego twórczością, którą im daje. 

"Szlaban między Kościołem a państwem"

Według Nergala popularność filmu "Kler" Wojciecha Smarzowskiego może wynikać m.in. z tego, że polskie społeczeństwo coraz bardziej otwiera się na tematy do tej pory uznawane za tabu. 

- Powinniśmy zacząć od szlabanu między Kościołem a państwem - mówił Adam Darski.  

Czytaj też: Smarzowski: Po konferencji Episkopatu przyszedł mi do głowy pomysł na "Kler 2"

- Ale dla kogoś, kto zawodowo czy artystycznie zajmuje się blasfemią, ten sojusz ołtarza z tronem może być bardzo korzystny pod względem reklamowym? - pytał dziennikarz. 

- Nie wiem, nie zastanawiam się. Wolałbym żyć w sekularnym społeczeństwie, gdzie Kościół jest opłacany tylko z dotacji wiernych. Gdyby trzeba było utrzymać swojego proboszcza, to okazałoby się, że w Polsce jest 20 proc. katolików - podsumował wokalista.  

Chcesz wiedzieć więcej? Posłuchaj!

  • Czy wokalista Kombii uczył Nergala grać na gitarze?
  • Co o Szatanie Nergala powiedział ksiądz Boniecki po spotkaniu z muzykiem?
  • Czy Nergal zagra kiedyś w reklamie?
  • Dlaczego Nergal wystąpił w programie rozrywkowym?

Smarzowski: Społeczeństwo patrzy na księdza jak na świętego. Chciałbym, żeby po tym filmie to się zmieniło

TOK FM PREMIUM