Najpierw głodówka, teraz blokada drogi. Podwykonawcy Astaldi protestują. Chcą zostać "do skutku"
Kilkadziesiąt ciężarówek zablokowało rondo w Żyrzynie, na drodze krajowej nr 17 Warszawa-Lublin. To podwykonawcy włoskiej firmy Astaldi, którzy domagają się zaległych wypłat.
Czytaj też: Firma budująca tunel na Zakopiance, metro i warszawską obwodnicę ma kłopoty. Co dalej z inwestycjami?
Podwykonawcy Astaldi protestują, ponieważ włoski gigant na rynku budowlanym nie zapłacił im za prace wykonane m.in. przy remoncie linii kolejowej Lublin-Warszawa, a PKP Polskie Linie Kolejowe - które wzięły na siebie spłatę zadłużenia, nie wywiązują się z tego zobowiązania.
Będą protestować do skutku
W proteście uczestniczy około 40 podwykonawców. Jednym Astaldi jest winne około 7 mln złotych, innym kilkaset tysięcy. Grzegorz Sekuła z jednej z takich firm powiedział reporterce TOK FM Annie Gmiterek-Zabłockiej, że poszkodowani mają już dość spotkań z PKP i przedstawicielami rządu. W ich ocenie "niewiele one zmieniają".
Jak mówią protestujący, blokada ronda w Żyrzynie ma potrwać do skutku, czyli do przyjazdu przedstawicieli PKP PLK, którzy mieli deklarować, że pieniądze podwykonawcom zostaną w bardzo szybkim trybie wypłacone.
- Deklaracje były, ale z nich nic nie wynika. Tylko nas ściągają z dnia na dzień. Pensje nie popłacone. Sytuacja jest patowa w tym momencie - mówił jeden z protestujących.
- Dochodzą nas słuchy, że jednak nie dostaniemy wszystkich pieniędzy, na które byliśmy zakontraktowani na tych robotach - dodał inny. - Powinniśmy otrzymywać pieniądze za swoją pracę, tak jak wszyscy. Dopiero, kiedy skończyłem roboty, były odbiory, słyszałem pogłoski, że są kłopoty z otrzymaniem od Astaldi pieniędzy - dodał kolejny przedsiębiorca biorący udział w proteście.
Resort infrastruktury potwierdził, że zaległości włoskiej firmy wobec podwykonawców na kontrakcie lubelskim wynoszą już 106 mln zł. Jak dotąd wypłacono ok. 25 mln zł.
Resort i PKP PLK tłumaczą, że proces trwa, bo Astaldi ma 7 dni na potwierdzenie, czy dane prace zostały wykonane - informuje reporter TOK FM, Tomasz Fenske.
Grupa innych podwykonawców planowała blokadę warszawskiego metra, ale otrzymała pieniądze i na razie z tej formy protestu zrezygnowano.
"I tak nie mam co jeść"
Artur Sudnik, jeden z przedsiębiorców, któremu Astaldi ani PKP PLK nie wypłacili jeszcze pieniędzy za wykonaną pracę, rozpoczął wczoraj (17 października) protest głodowy.
Włoska firma jest winna jemu i jego wspólnikowi 80 tys. zł. - I tak nie mam co jeść, więc nie ma znaczenia, czy będę siedział w domu. Tutaj, jeśli coś się stanie, to przynajmniej ktoś mnie znajdzie. Będę siedział tutaj w budynku PKP - mówił Sudnik.
Dla włoskiej giganta firma pana Sudnika prowadziła prace związane z ochroną środowiska. W ramach ochrony żab kosił trawy na odcinku ponad 25 km przy budowie linii kolejowej Lublin-Warszawa.
Przypomnijmy. Na początku miesiąca okazało się, że włoska firma budowlana ma kłopoty finansowe i od czerwca nie płaci za prace wykonane przez podwykonawców.
Astaldi realizuje kilka ważnych inwestycji komunikacyjnych w Polsce. Poza budową linii kolejowych, jest to rozbudowa warszawskiego metra oraz drążenie tunelu na zakopiance.
Prenumerata cyfrowa TOK FM i Wyborcza.pl - pierwszy taki dwupak! Do kupienia prosto i wygodnie, a do tego 50% taniej. Sprawdź szczegóły >>>
DOSTĘP PREMIUM
- Haiti - "upadłe państwo" bez prezydenta i parlamentu. "Struktury państwowe i przestępcze przenikają się ze sobą"
- Egzorcyści przywiązali ją do łóżka, namaszczali krocze i okaleczali krzyżem. Tortury w piwnicach kościołów
- "Hurtowe kupowanie poparcia". PiS wybrał rozdawanie laptopów, ale dosypać pieniędzy na leczenie dzieci nie chce
- Egzorcyści naoglądali się horrorów? "Oczywiście, że tak!". O. Gużyński o specyficznym uwiedzeniu
- Hospicjum to szansa
- Czesi wybrali nowego prezydenta. Petr Pavel wygrywa w drugiej turze
- Jan Zieliński i Hugo Nys przegrali w finale debla wielkoszlemowego Australian Open
- Lex Kaczyński? WP: Dzięki zmianie w kodeksie prezes PiS nie będzie musiał płacić Sikorskiemu
- Trudne warunki na szlakach turystycznych w Beskidach. "W wyższych partiach gór widoczność jest ograniczona do 50 m"
- Bloomberg: Putin planuje nową ofensywę. Może się zacząć w lutym lub w marcu