Na pierwszy ogień idą jednorazowe sztućce i patyczki do uszu. PE walczy z plastikiem w morzach

Jednorazowe produkty plastikowe to obecnie 70 proc. wszystkich pływających w morzu śmieci. Na walkę z plastikowymi śmieciami idzie Parlament Europejski. - Trzymam kciuki, że ambicje polskiego rządu będą równie wysokie - mówiła w TOK FM Katarzyna Guzek z Greenpeace.

Europarlament alarmuje, że 80-85 proc. śmieci wyrzuconych przez morze na europejskie plaże zrobione jest z plastiku. Są one uważane za jedno z głównych zagrożeń dla fauny i flory morskiej. 

- Produkty plastikowe w morzach to poważny problem - mówiła w Pierwszym Śniadaniu w TOK-u Katarzyna Guzek z Greenpeace Polska. - Z jednej strony chodzi o bezpośredni wpływ na organizmy morskie, ale i o rozbijanie się elementów plastikowych na mikro cząsteczki. Coraz więcej badań wskazuje na to, że trafiają one również do naszego łańcucha pokarmowego, także w soli morskiej - tłumaczyła specjalistka. 

W środę, 24 października, Parlament Europejski przegłosował wprowadzenie zakazu sprzedaży dziesięciu produktów plastikowych jednorazowego użytku. To właśnie one stanowią 70 proc. wszystkich trafiających do mórz i oceanów śmieci. 

Czytaj też: Ekolodzy alarmują: w 2050 roku w morzach i oceanach będzie więcej plastiku niż ryb

Nowe przepisy mają zakazać sprzedaży przedmiotów takich jak plastikowe sztućce, talerze, patyczki do uszu czy mieszadełka na terenie Unii Europejskiej do 2021 roku. 

Zakaz ma również dotyczyć cienkich toreb plastikowych, produktów zrobionych z plastiku ulegającego degradacji tlenowej oraz polistyrenowe pojemniki fast-food. Zabiegali o to posłowie z parlamentarnej komisji ds. ochrony środowiska. 

Czytaj też: Co minutę do oceanów trafia jedna śmieciarka plastiku. Znajdziesz go w arktycznym lodzie, śniegu i własnym żołądku

Jest decyzja PE. Co dalej?

Katarzyna Guzek z Greenpeace Polska tłumaczyła w Pierwszym Śniadaniu w TOK FM, że głosowanie w europarlamencie to dopiero początek. 

- Bez działania ręka w rękę, bez takich regulacji jak ta PE, bez działania producentów i zmiany nawyków konsumentów, rzeczywistej zmiany nie da się wprowadzić. A jeżeli jej nie wprowadzimy, to do 2050 roku będzie w morzach i oceanach więcej plastiku niż ryb - podkreśliła gościni Piotra Maślaka. 

Dodała, że jeśli zakaz zostanie wprowadzony, zmniejszy się dzięki niemu emisja gazów cieplarnianych, ponieważ produkcja plastiku generuje emisję dwutlenku węgla do atmosfery. 

Decyzja eurodeputowanych to jednak nie koniec. Teraz rozpoczną się negocjacje pomiędzy PE, Radą Unii Europejskiej i Komisją Europejską. 

- W skład Rady Unii Europejskiej będzie wchodzić przedstawiciel polskiego rządu, najprawdopodobniej minister środowiska, więc tutaj dużo będzie zależało od woli państw członkowskich. Trzymam kciuki, że ambicje polskiego rządu będą równie wysokie, co Parlamentu Europejskiego - tłumaczyła specjalistka. 

Stanowisko Rady Unii Europejskiej będzie negocjowane jeszcze w październiku.  Na połowę listopada przewidziano zaś negocjacje trójstronne.

Filtry od papierosów, pudełka na kanapki też będą ograniczone

Europosłowie nie chcą kończyć zakazu na typowo jednorazowych produktach. W dalszej perspektywie - bo do 2025 roku - na rynek mają przestać trafiać m.in. plastikowe pojemniki na kanapki, owoce, warzywa i inne produkty spożywcze.

Podobnie ma być także z odpadami z wyrobów tytoniowych, zawierających plastik. Chodzi w dużej mierze o stosowane w nich filtry. Do 2025 roku ich wykorzystanie ma być ograniczone o 50 proc., zaś do 2030 roku o 80 proc. 

Czytaj też: Wielka Brytania tonie w plastikowych śmieciach. Rząd wprowadził właśnie znaczące prawo>>>

Chcesz wiedzieć więcej? Posłuchaj!

Jak poradzić sobie z butelkami PET? Ekspert wyjaśnia

TOK FM PREMIUM