Proces w sprawie wypadku premier w Oświęcimiu. Beata Sz. nie stawiła się w sądzie
Prenumerata cyfrowa TOK FM i Wyborcza.pl - pierwszy taki dwupak! Do kupienia prosto i wygodnie, a do tego 50% taniej. Sprawdź szczegóły >>>
Jak informuje reporterka TOK FM Katarzyna Młynarczyk posiedzenie sądu jest w pełni niejawne, dlatego na razie nie wiadomo jak była premier - pokrzywdzona w wypadku - usprawiedliwiła swoją nieobecność.
Na rozprawie stawił się jeden ze świadków - również pokrzywdzony w wypadku funkcjonariusz BOR.
Dlaczego rozprawa odbywa się w Krakowie, a nie w sądzie w Oświęcimiu? To pokłosie decyzji o utajnieniu wyjaśnień składanych przez była premier. W oświęcimskim sądzie nie ma sali, w których można odtwarzać materiały niejawne czy w trybie niejawnym przesłuchiwać świadków
Przypomnijmy, że sąd na pierwszej rozprawie, w połowie października, nie zgodził się na upublicznianie danych osobowych pokrzywdzonej. Dlatego o byłej premier mówić należy - Beata Sz.
Nie przyznaje się do winy
O spowodowanie wypadku z udziałem kolumny rządowej oskarżony jest 22-letni Sebastian K.. Kierowca fiata, który uderzył w limuzynę wiozącą ówczesną szefową rządu, nie przyznaje się do winy.
Mężczyzna, przypomnijmy, nie zgodził się na proponowane przez prokuraturę warunkowe umorzenie sprawy. Bo byłoby to jednoznaczne z jego przyznaniem się do winy.