"Mocny strzał w silny ból". Ekspert o tym, jak Tusk rozprawił się ze śledczymi "z podwórkowej ligi"
Radio TOK FM i Wyborcza.pl teraz w jednym pakiecie - wygodniej i aż o 50% taniej. Takiej oferty nie było jeszcze nigdy!
Ekspert do spraw wizerunku nie ma wątpliwości, jakim wynikiem zakończyło się siedmiogodzinne przesłuchanie Donalda Tuska. - Rada dla młodych polityków: obejrzyjcie to i zobaczcie, jak wygląda gra na poziomie europejskim. Bo jak na naszym, podwórkowym, to wiadomo, do przerwy 0:1 - mówił dr Mirosław Oczkoś w rozmowie z Piotrem Maślakiem, cytując tytuł książki Adama Bahdaja.
Zdaniem gościa TOK FM poniedziałkowe wydarzenie było właśnie zderzeniem polityka rangi europejskiej z naszą siermiężną polityczną rzeczywistością.
- Kiedyś była taka reklama "Mocny strzał w silny ból", wczoraj tak to właśnie wyglądało. Co członkowie komisji wychodzili trochę z lasu, to dostawali gałęzią w łeb. Wyglądali trochę jak zastęp zuchów, który próbuje przebrnąć przez rzekę, ale nie ma pomysłu i kleci coś naprędce. Gra się, jak przeciwnik pozwala - przypomniał. A przeciwnik na niewiele wczoraj pozwalał, bo gra "w politycznej europejskiej lidze, a nie naszej - podwórkowej".
- Politykom PiS wydawało się, że rozjadą Tuska. A byłego premiera można lubić lub nie, ale trzeba przyznać, że on gra w innej lidze - podkreślił. I porównał przesłuchanie szefa Rady Europejskiej do jednego z epizodów filmu "Sens życia według Monty Pythona". Chodzi o historię żarłoka, który źle kończy za sprawą miętowej czekoladki. - Oni pękli, jak przyszedł Tusk. Nie da się tego wizerunkowo posklejać - uważa dr Mirosław Oczkoś, który przypomniał, że to nie były premier prosił się o przesłuchanie, tylko politycy PiS od początku prac chcieli go wezwać.
Czytaj też: Wiceszef komisji Amber Gold chce postawienia Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu>>>
Kłopoty się nie kończą
To, że przesłuchanie już za nami, nie kończy kłopotów Prawa i Sprawiedliwości z Donaldem Tuskiem. Były premier zapowiedział wczoraj, że będzie uczestniczył w oficjalnych obchodach stulecia odzyskania niepodległości, które odbędą się w Warszawie.
- I PiS ma problem. Bo Tusk to jedyny polityk europejski, który tu się pojawi. Przecież nawet Orban się wycofał z wizyty w Warszawie - przypomniał gość TOK FM.
Polskie obchody muszą obejść się bez liderów polityki międzynarodowej, bo zdecydowali się oni na wizytę we Francji, gdzie organizowane są obchody stulecia zakończenia I wojny światowej. - Odmówiłem prezydentowi Macronowi uczestnictwa w uroczystościach międzynarodowych. Jest dla mnie oczywiste, że w stulecie niepodległości Polski, jako urzędujący szef Rady Europejskiej oraz jako były premier, muszę być w Warszawie - mówił wczoraj Donald Tusk.