"Prewencyjne mówienie 'nie', jest trudne do zaakceptowania". Wątpliwości w sprawie zakazu marszu narodowców
Radio TOK FM i Wyborcza.pl teraz w jednym pakiecie - wygodniej i aż o 50% taniej. Takiej oferty nie było jeszcze nigdy!
Prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz zakazał Marszu Polski Niepodległej. Decyzja została podjęta w porozumieniu z policją, która stwierdziła, że w trakcie wydarzenia może dojść do przestępstw i wykroczeń. W uzasadnieniu napisano, że podczas poprzednich manifestacji organizowanych przez środowiska skrajnie prawicowe dochodziło do licznych incydentów, m.in. przepychanek, szarpanin, a jej uczestnicy byli agresywni.
- Mam z tym problem - mówił w TOK FM Tomasz Walczak z "Super Expressu". - Z jednej strony, organizatorów, czyli panów Jacka Międlara i Piotra Rybaka, trudno uznać za ludzi umiarkowanych i takich, z którymi warto dyskutować. Ale z drugiej strony nie są osobami skazanymi, mają prawa obywatelskie. Jeżeli więc organizują marsz, a prewencyjnie prezydent Dutkiewicz zakazuje go, bo pamiętamy, co Rybak z Międlarem robili wcześniej na takich spędach, to ja mam z tym problem - tłumaczył dziennikarz.
- Demokrata podpowiada: a niech sobie chodzą. Człowiek o lewicowej wrażliwości we mnie mówi: pogonić to towarzystwo. Ale chyba ten demokrata powinien wygrać w tym wypadku - zaznaczył gość Jana Wróbla.
Walczak sytuację we Wrocławiu porównał z tym, co działo się w Lublinie, przy okazji Marszu Równości.
Prezydent miasta Krzysztof Żuk, przypomnijmy, powołując się na troskę o bezpieczeństwo uczestników imprezy, zakazał wydarzenia. Organizatorzy odwołali się od tej decyzji, a sąd wydał zgodę, by pierwszy w Lublinie Marsz Równości się odbył.
Problem braku odpowiedzialności
Zdaniem dr. Roberta Sobiecha z Collegium Civitas takie imprezy, jak marsze narodowców, "powinny mieć pełną swobodę do obecności w miastach przy okazji rozmaitych świąt".
- To jest prawo każdego obywatela do demonstrowania swoich poglądów. Prewencyjne mówienie "nie", bo coś się może wydarzyć, jest dla mnie trudne do zaakceptowania - podkreślił.
Socjolog zwrócił uwagę, że mamy w Polsce problem z brakiem odpowiedzialności organizatorów imprez, takich jak marsze narodowców, za zachowanie uczestników. - Jeżeli na poprzednich marszach odwoływano się do symboliki i haseł prawnie niedopuszczalnych, to decyzja sądu czy władz miasta powinna być jednoznaczna: ci organizatorzy nie mają prawa, żeby kolejną demonstrację zorganizować. A u nas organizator mówi: to nie my odpowiadamy za to, że symbole się pojawiają. Organizujecie marsz, ponoście odpowiedzialność za całość - mówił dr Robert Sobiech.
Według Tomasza Walczaka marsz powinien być dozwolony, ale pod pewnymi warunkami. - Jeżeli rzeczywiście takie hasła (łamiące prawo - red.) się pojawią, to rozwiązujemy marsz. Jeśli będzie agresja, to wchodzi policja, rozpędza towarzystwo i aresztuje, kogo trzeba - wyliczał.
Siedem razy doszło do przemocy, więc za ósmym też musi?
Mniej wątpliwości w sprawie zakazu dla narodowców ma Agnieszka Szczęśniak z "OKO.press". Podkreśliła, że w marszu organizowanym przez Jacka Międlara i Piotra Rybaka podobno ma wziąć udział 10 tys. osób.
- A ci panowie mają historię. To nie jest sytuacja symetryczna do Lublina. Tam Żuk powiedział, że zamieszki mogą wywołać kontrmanifestacje, a tu chodzi o to, co mogą zrobić organizatorzy. Policja we Wrocławiu dość dokładnie przeanalizowała historie tych organizatorów i historie marszy, które odbywały się wcześniej - zaznaczyła.
Szczęśniak tłumaczyła, że podczas siedmiu wydarzeń - zorganizowanych przez wrocławskich narodowców w ostatnich czterech latach - dochodziło do łamania prawa. - Jeśli ktoś siedem razy dokonywał przestępstw, stosował przemoc, to dlaczego za ósmym razem mamy się spodziewać, że pokojowo sobie przejdzie? - zastanawiała się publicystka.
Dla niej przesłanki stojące za zakazem, wydanym przez prezydenta Wrocławia, są bardzo mocne.
Organizatorzy odwołali się od decyzji prezydenta miasta do sądu okręgowego.
Chcesz wiedzieć więcej? Posłuchaj!
-
Rząd opozycji zgrilluje PiS? "Wyborcy mają obiecane igrzyska i je dostaną" [podcast DZIEŃ PO WYBORACH]
-
O czym jest "Zielona granica"? "Polska jest tam na drugim planie"
-
Awantura z Polską to temat numer jeden w Ukrainie. Obrywa się też Zełenskiemu
-
Księża zorganizowali imprezę z męską prostytutką. Interweniowało pogotowie i policja
-
"Schudłem 20 kilo, kaszlałem. Nie miałem pojęcia, że to gruźlica". Liczba zakażeń "rośnie i rośnie"
- Niecodzienny widok w Szczecinie. Kolejki autobusów do stacji paliw? "Przepraszamy mieszkańców"
- Skandaliczny wpis kandydata PiS o "Zielonej granicy". "Nawoływanie do przemocy". Bodnar nie ma wątpliwości
- Przyjeżdża znad morza w góry, by zorganizować biegi. "Ludzie nie wiedzą, że tu są tak piękne tereny"
- Rodzice związani z PiS zablokowali szkole wyjście na "Zieloną granicę". "Zostałam w to wkręcona"
- Łódzka odsłona afery wizowej. Szczerba o "załatwiaczach". "To nas przeraziło"