Roman Giertych: Panu Markowi Chrzanowskiemu powinny być niezwłocznie postawione zarzuty karne
Teraz cyfrową prenumeratę Radia TOK FM możesz wykupić we wspólnym pakiecie z Wyborcza.pl. Wszystko na jednym loginie i aż o 50 proc. taniej! Sprawdź szczegóły >>>
Marek Chrzanowski, przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego, miał złożyć korupcyjną propozycję jednemu z najbogatszych Polaków Leszkowi Czarneckiemu, który jest m.in. właścicielem Getin Noble Banku oraz Idea Banku - informuje dzisiejsza (13 listopada) "Gazeta Wyborcza".
Rozmowa w cztery oczy, podczas której doszło do złożenia propozycji, miała się odbyć w marcu. Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa zostało złożone do prokuratury 7 listopada przez Romana Giertycha, pełnomocnika Leszka Czarneckiego.
- Zawiadomienie dotyczyło rozmowy z końca marca 2018 roku, w której to pan przewodniczący zaproponował Leszkowi Czarneckiemu zatrudnienie prawnika. Jak dowiadujemy się z dzisiejszych informacji przekazanych po wydrukowaniu artykułu przez "Gazetę Wyborczą", prawnik ten był znajomym rodziców żony pana przewodniczącego Chrzanowskiego. A następnie przewodniczący KNF, rozmawiając z Leszkiem Czarneckim, mówił o wysokości wynagrodzenia dla tego prawnika uzależnionej od wartości banku. To jest nagrane na taśmie - wyjaśniał mecenas w rozmowie z Mikołajem Lizutem.
Dwa stuknięcia długopisem
Roman Giertych nie ma wątpliwości, że przeprowadzona tego typu rozmowa jest ofertą korupcyjną.
- Urzędnik państwowy, który nadzoruje każdy bank w Polsce, a szczególnie bank, który ma okres restrukturyzacji, mówi: wszystko będzie dobrze, proces restrukturyzacji się uda, ale proponuję tutaj prawnika, mojego znajomego, i sugeruję, żeby wynagrodzenie było uzależnione od wyniku tego procesu - tłumaczył gość TOK FM.
Prowadzący program Mikołaj Lizut przypomniał, że KNF twierdzi, iż jej szef zaproponował prawnika bankom Leszka Czarneckiego, ale nie było mowy o jego wynagrodzeniu.
- Każdy może odsłuchać, że pan Chrzanowski mówi o powiązaniu wynagrodzenia z wynikiem restrukturyzacji. Faktem jest, że pan Chrzanowski pokazał wartość tego wynagrodzenia końcowego, jaka miałaby być, na kartce. To nie zostało nagrane, bo było po prostu zapisane - wyjaśniał Roman Giertych. Dodał, że na taśmie słychać moment, kiedy długopis uderza dwa razy o stół. - To jest ten moment, w którym przewodniczący KNF pokazuje na tę kartkę. Pan Czarnecki w zakresie zdarzenia dotyczącego kartki jest w stanie poddać się w każdej chwili badaniu wariograficznemu - podkreślił mecenas.
Kto kogo szantażuje?
Dziennikarz zwrócił uwag na to, że KNF wydała oświadczenie, w którym napisała, że przedstawione w artykule działania Leszka Czarneckiego odczytuje jako próbę wywierania wpływu na komisję przez szantaż.
- Szantaż mieliśmy opisany na taśmie. Na niej znajduje się nie tylko informacja o propozycji korupcyjnej, ale również informacja, że jeden z członków komisji chce za złotówkę przejąć bank pana Leszka Czarneckiego i że zdaniem przewodniczącego KNF jest to działanie bezprawne - zaznaczył Roman Giertych.
Dodał, że nie wie, "jak można być tak dalece oderwanym od rzeczywistości (...), aby opisany dzisiaj przez "Gazetę Wyborczą" szantaż odwracać o 180 stopni i twierdzić, że złożenie zawiadomienia do prokuratury miałoby być elementem szantażu wobec Komisji Nadzoru Finansowego".
- Wiem jedno, zostało popełnione poważne przestępstwo przez szefa nadzoru finansowego przez złożenie oferty korupcyjnej. To przestępstwo zostało doprecyzowane przez pokazanie kartki, ale już sama taśma zawiera wszelkie znamiona przestępstwa korupcji. Panu Markowi Chrzanowskiemu powinny być niezwłocznie postawione zarzuty karne - stwierdził kategorycznie pełnomocnik Leszka Czarneckiego.
Podkreślił, że "jeśli chodzi o inne działania innych osób", to nie jest wykluczone, że jeszcze dzisiaj (13 listopada) do prokuratury wpłynie też zawiadomienie dotyczące innych fragmentów ujawnionej rozmowy.
Rekieterstwo?
- Szykujemy kolejne zawiadomienie do prokuratury dotyczące kolejnych fragmentów nagranej rozmowy między właścicielem banków a szefem KNF - zapowiada Roman Giertych, pełnomocnik Leszka Czarneckiego.
Tym razem - jak tłumaczy adwokat - chodzi o tzw. działania rekieterskie (rekieter to osoba wymuszająca haracz od właścicieli sklepów i lokali).
- Ten termin prawniczy oznacza wymuszenie opłaty za ochronę biznesu. Tu mieliśmy do czynienia z rekieterstwem wobec jednego z największych banków w Polsce. I to jest istotą tego, co się wydarzyło. Dlatego nad tym drugim elementem, dotyczącym gróźb, w tej chwili pracujemy - tłumaczył mecenas w rozmowie z reporterką TOK FM.
Chcesz wiedzieć więcej? Posłuchaj!
- Jak umocowany jest przewodniczący KNF, kto go powołuje?
- Czy szefa KNF można odwołać?
- Jak ważną instytucją jest KNF?
-
Radlin jak śląskie Pompeje? Mieszkańcy żądają wyjaśnień. "Nie wiemy, co na nas spadło"
-
Co Błaszczak ujawnił w spocie, a co przemilczał? Ekspert odsłania kulisy manipulacji PiS
-
Księża zorganizowali imprezę z męską prostytutką. Interweniowało pogotowie i policja
-
PZPN ogłosił nazwisko nowego trenera piłkarskiej reprezentacji polski
-
Zatrzymanie Gajewskiej to nie jedyne "dziwne" zachowanie policji w Otwocku. "Dostali rozkaz"
- Afera wizowa. Czy minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau powinien podać się do dymisji? [SONDAŻ]
- Generał Skrzypczak poruszony doniesieniami o inwigilacji. "Nie wiem, czym sobie zasłużyłem"
- Holland i Tusk bohaterami nowego spotu PiS. "Polacy oczekują potępienia filmowych kłamstw"
- Ile kosztuje restrukturyzacja firmy?
- Lublin zachęca cudzoziemców do głosowania w budżecie obywatelskim. Ale dlaczego po polsku?