Dlaczego Ziobro nie powiadomił premiera o aferze KNF? Bielan broni ministra i zrzuca winę na urzędnika

Adam Bielan uważa, że Zbigniew Ziobro mógł nie wiedzieć o aferze KNF, choć do prokuratury zawiadomienie wpłynęło 7 listopada. Zdaniem gościa TOK FM urzędnik prokuratury mógł "nie docenić wagi dokumentu ws. KNF" i nie powiadomić swoich przełożonych.

Prenumerata cyfrowa TOK FM i Wyborcza.pl - pierwszy taki dwupak! Do kupienia prosto i wygodnie, a do tego 50% taniej. Sprawdź szczegóły >>>

Pytanie o działanie Zbigniewa Ziobry, który pełni funkcję ministra sprawiedliwości-prokuratora generalnego, pojawiło się już wczoraj. Dziś w TOK FM stawiał je Marek Borowski. Zdaniem byłego ministra finansów niedopuszczalne jest to, że minister sprawiedliwości od razu nie poinformował premiera o sprawie dotyczącej KNF.

Przypomnijmy, prawnik Leszka Czarneckiego Roman Giertych poinformował, że doniesienie do prokuratury w sprawie afery KNF zostało złożone 7 listopada.

- Musiałbym wiedzieć, kiedy min. Ziobro dostał informację - tak wątpliwości Borowskiego komentował w TOK FM Adam Bielan. Jak dodał, dokumenty nie trafiają od razu do prokuratorów, tylko do tzw. biura podawczego. Dlatego też, podkreślił, śledczy nie musieli o sprawie dowiedzieć się 7 listopada.

- Ale cała argumentacja PiS opiera się na tym, że do czasów objęcia przez was władzy państwo nie działało, a teraz działa sprawnie. To jak to jest, że wpływa informacja do prokuratury, iż szef Komisji Nadzoru Finansowego chciał 40-milionowej łapówki, i nie bardzo wiadomo, czy śledczy poinformowali o tym prokuratora generalnego oraz czy prokurator generalny powinien niezwłocznie poinformować premiera, czy nie? - dopytywał Piotr Kraśko.

- Nie róbmy z igły wideł. Mówimy o dwóch dniach roboczych. Potem mieliśmy długi weekend i określone okoliczności. Pewnie pan Ziobro, jak go znam, sprawdzi to  - odpowiedział Bielan.

- To w soboty i niedziele państwo nie działa? Przecież telefony działają - zwrócił uwagę gospodarz "Poranka" Radia TOK FM.

- Chodzi o pracę urzędników, których w pracy nie ma. Takich zawiadomień o popełnieniu przestępstwa codziennie wpływa zapewne kilkadziesiąt. Pytanie, czy urzędnik, do którego trafia takie doniesienie, może błyskawicznie ocenić jego wagę. Mogę sobie wyobrazić, że mógł nie docenić wagi tego dokumentu i nie powiadomić  swoich przełożonych - przekonywał Bielan. Choć w końcu przyznał, że jeśli jednak Zbigniew Ziobro wiedział  w ubiegłym tygodniu o zarzutach wobec Marka Chrzanowskiego, to powinien o tym powiadomić Mateusza Morawieckiego.

Ziobro i Morawiecki. Jaka to relacja?

Zdaniem Piotra Kraśki sprawa afery KNF pozwala stawiać pytanie o relacje między ministrem sprawiedliwości-prokuratorem generalnym Ziobrą a szefem rządu Mateuszem Morawieckim.

- Najpierw usłyszeliśmy taśmy, na których było słychać rozmowy pana premiera. Posądzenie jest takie, że prokurator generalny wiedział o tych taśmach i dopuścił do tego, że nagrania zostały ujawnione. Jak w ogóle wygląda relacja ministra Ziobry z panem premierem? Czy oni mogą dalej współpracować w rządzie? - pytał dziennikarz.

- Panie redaktorze, my jesteśmy bardzo szerokim obozem politycznym. Są w nim różne osobowości. To nie jest tak, że wszyscy muszą się kochać, ale na pewno muszą ze sobą współpracować. Moim zdaniem rywalizacja silnych osobowości nie przekracza pewnych granic. Z tego, co wiem, premier Morawiecki widział się wczoraj z ministrem-prokuratorem generalnym. Nie widzę jakiegoś większego konfliktu. Zakładam, że minister Ziobro mógł nie wiedzieć o doniesieniu do prokuratury [złożonym 7 listopada] - powtórzył Bielan.

I podkreślił, że Marek Chrzanowski szybko podał się do dymisji ze stanowiska przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego. O jego nominacji, przypomnijmy, zdecydowała w 2016 roku ówczesna premier Beata Szydło.

- Pan Chrzanowski nie był politykiem. Nigdy go nie spotkałem, nie zamieniłem z nim słowa. Pan Chrzanowski był tzw. fachowcem "z rynku", był człowiekiem z bardzo dobrym CV - mówił gość TOK FM.

- Ale jest kilka osób, które mają lepsze CV. Ale akurat został Chrzanowski. Pewnie dlatego, że zaufanie do niego miał prezes NBP Adam Glapiński [powołany za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości] - zwrócił uwagę Piotr Kraśko.

Adam Bielan przyznał, że poparcie ze strony szefa Narodowego Banku Polskiego, który - co warto przypomnieć - był jednym z założycieli Porozumienia Centrum, miało zapewne znaczenie. Ale powtórzył, że Marek Chrzanowski nie jest politykiem. - Nie wpisałbym go do naszego obozu politycznego - podkreślił.

- Idąc tym tropem, nigdy nie byłoby komisji Rywina, bo Lew Rywin nie był politykiem. Jest pytanie, jak duża jest sprawa KNF. Jak wielu ludzi jest wokół pana Chrzanowskiego? - zastanawiał się  Kraśko.

Adam Bielan chętnie wykorzystał przypomnienie Lwa Rywina. Jego zdaniem warto zastanowić się, dlaczego Leszek Czarnecki, któremu Chrzanowski miał składać propozycję o charakterze korupcyjnym, czekał kilka miesięcy, by sprawą zainteresować prokuraturę.

- To w żaden sposób nie jest zrozumiałe - ocenił, a wyjaśnienia Czarneckiego i jego prawnika Romana Giertycha nazwał "absurdalnymi".

- Pan Czarnecki, a potem Giertych powinni natychmiast poinformować prokuraturę. Wtedy można byłoby wcześniej usunąć pana Chrzanowskiego ze stanowiska i szybciej wyjaśniać sprawę - stwierdził wicemarszałek Senatu. Według Bielana zwlekanie z ujawnieniem sprawy można wiązać z publikacjami mediów z końca października, które dotyczyły zapowiedzi wpisania jednego z banków Czarneckiego na listę instytucji, przed którymi KNF ostrzega klientów.

Ostatecznie do tego wpisu doszło kilkanaście godzin temu.

Sam Zbigniew Ziobro zapewniał, dziś przed południem, że nie wiedział o doniesieniu złożonych 7 listopada.

Afera KNF

Wczoraj (13 listopada) późnym popołudniem premier Morawiecki zorganizował naradę, w której uczestniczyli minister sprawiedliwości-prokurator generalny Zbigniew Ziobro oraz szefowie służb. Kilka godzin wcześniej szef KNF Marek Chrzanowski podał się do dymisji, a szef rządu ją przyjął.

Chrzanowski, według informacji ujawnionych przez "Gazetę Wyborczą", miał zaoferować Leszkowi Czarneckiemu - jednemu z najbogatszych Polaków -  przychylność dla jego banku w zamian za 40 mln zł wynagrodzenia dla prawnika wskazanego przez szefa Komisji Nadzoru Finansowego.

Chcesz wiedzieć więcej? Posłuchaj!

Adam Bielan: Nie wiem nic o żadnym używaniu botów. To były normalne działania kampanijne

TOK FM PREMIUM