"Komandosi" od "szumideł" zawiedli szefa KNF. Ekspert: Zawiódł system, Czarnecki powinien być przeszukany

W jaki sposób Leszkowi Czarneckiemu udało się nagrać rozmowę z szefem KNF mimo działania "szumideł"? - Tu nie chodzi o to, że urządzenie zawiodło, to cały system nie zadziałał - ocenił Grzegorz Małecki, były szef Agencji Wywiadu.

Prenumerata cyfrowa TOK FM i Wyborcza.pl - pierwszy taki dwupak! Do kupienia prosto i wygodnie, a do tego 50% taniej. Sprawdź szczegóły >>> 

Szef KNF Marek Chrzanowski na początku nagranego przez bankiera Leszka Czarneckiego spotkania chwalił się, że w jego gabinecie byli "komandosi" i założyli "szumidła" – czyli urządzenia do zakłócania nagrań.

O "komandosów" pytany był gość audycji Analizy TOK. - Zgodnie z prawem mogło w takim przedsięwzięciu uczestniczyć ABW albo SOP. To są instytucje odpowiedzialne za ochronę najważniejszych interesów państwa – wyjaśniał Grzegorz Małecki z Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego, były szef Agencji Wywiadu.

Jednak, jak podkreślał Małecki, funkcjonariusze tych służb nie zajmują się zakładaniem takich urządzeń. - Płaci się za to z budżetu instytucji, która sobie tego życzy. ABW może zostać poproszone o przeprowadzenie audytu bezpieczeństwa. Identyfikuje wtedy mocne i słabe elementy systemu zabezpieczeń. Może rekomendować, jak go usprawnić – wyjaśniał były szef Agencji Wywiadu.

"System nie zadziałał"

"Gazeta Wyborcza" informowała, że Czarnecki wniósł na spotkanie z Chrzanowskim trzy urządzenia nagrywające. "Szumidła" nie poradziły sobie tylko z jednym z dyktafonów. Małecki tłumaczył, że taki gabinet to najbardziej wrażliwa, ale ostatnia strefa systemu bezpieczeństwa informacji w instytucjach.

- Tu nie chodzi o to, że urządzenie zawiodło, to cały system nie zadziałał. Przed wejściem na spotkanie Leszek Czarnecki powinien być w delikatny sposób przeszukany. Można było go też przed drzwiami sprawdzić ręcznym wykrywaczem metalu – wyliczał Grzegorz Małecki.

Ekspert był też pytany, czy procedury bezpieczeństwa powinny zezwalać na spotkanie szefa KNF z bankierem bez obecności świadków. Eksperci podkreślali, że nie powinno do tego dojść, bo mówimy o rozmowie nadzorcy z nadzorowanym. - To szef instytucji wyznacza procedury bezpieczeństwa i na nim ciąży odpowiedzialność, żeby system był szczelny. A obecność świadków? To generalnie dotyczy zachowania dobrych praktyk – mówił były szef Agencji Wywiadu.

Afera KNF

W tym tygodniu "Wyborcza" ujawniła, że przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego Marek Chrzanowski, miał składać korupcyjną propozycję jednemu z najbogatszych Polaków - Leszkowi Czarneckiemu.

We wtorek Chrzanowski podał się do dymisji, a dopiero w środę do KNF weszli agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zapowiedział śledztwo w tej sprawie.

Politycy rządu wykluczyli powołanie sejmowej komisji do wyjaśnienia afery KNF – postulowała to opozycja.

Afera KNF. Wojciech Czuchnowski o kulisach sprawy

TOK FM PREMIUM