Gdy kilka dni temu internauci zorientowali się, że Empik sprzedaje książkę Jacka Międlara, na sieć posypały się gromy. Oburzenie części opinii publicznej wywołał nie tylko sam fakt rozpowszechniania publikacji byłego księdza, ale i opisywanie go na stronie Empiku jako "orędownika w walce o prawdę".
Komentujący sprawę zwracali uwagę na to, że sam tytuł książki Międlara, czyli "Moja walka o prawdę", nawiązuje do znanej książki Adolfa Hitlera "Mein Kampf". Były ksiądz nazywa w niej zbrodnię w Jedwabnem "perfidnym żydowskim kłamstwem". Oburzenie sprzedażą książki w Empiku wyrażały również osoby publiczne. Internauci zasypali stronę firmy na Facebooku niepochlebnymi komentarzami, w których domagali się wycofania książki z oferty.
W niedzielę rzeczniczka prasowa Empiku Monika Marianowicz ogłosiła, że w związku z zarzutami propagowania mowy nienawiści, sieć zawiesza sprzedaż książki Jacka Międlara. Firma nie wyklucza jednak, że gdy zbada sprawę, może cofnąć tę decyzję i wrócić do sprzedaży publikacji. Sprawę skomentował na Twitterze sam autor. "Empik wycofał sprzedaż mojej książki. Oczywiście pod naciskiem lewaków, którzy mojej książki nie czytali. Strach przed prawdą o Jedwabnem? A może o homo-lobby?" - napisał Międlar. W swojej nowej książce Jacek Międlar porównuje się do ks. Jerzego Popiełuszki.
Były ksiądz
W 2016 roku ks. Jacek Międlar zrzucił sutannę. - Moi przełożeni doprowadzili do sytuacji, w której nie mogę prowadzić działalności duszpasterskiej. W tej sytuacji jedynym wyjściem było odejście ze zgromadzenia (...). Nagonka środowisk gejowskich, liberalnych i żydowskich na mnie doprowadziła do tego, że nie było diecezji i zakonu, w którym mógłbym prowadzić pracę duszpasterską - powiedział Międlar w wywiadzie dla Onetu.
