Irlandzki sąd zgodził się na ekstradycję Polaka. "Choć istnieje problem braku niezależności sądów"
Prenumerata cyfrowa TOK FM i Wyborcza.pl - pierwszy taki dwupak! Do kupienia prosto i wygodnie, a do tego 50% taniej. Sprawdź szczegóły >>>
W 49-stronicowym wyroku, którego treść została udostępniona PAP, sędzia Aileen Donnelly podkreśliła, że choć "istnieje realne zagrożenie związane z brakiem niezależności sądów w Polsce ze względu na systemowe lub ogólne braki", to same w sobie nie naruszają one prawa do uczciwego procesu. Artur C. ma w Polsce zarzuty związane z przemytem narkotyków i dlatego jest poszukiwany przez polską prokuraturę Europejskim Nakazem Aresztowania.
- Ta sprawa pokazywała, że pojęcie praworządności nie jest abstrakcyjne. To pokazało, że naruszenie praworządności przez władze polskie, może mieć wpływ na sytuację obywateli – mówił w Analizach TOK FM dr Piotr Bogdanowicz, radca prawny z Katedry Prawa Europejskiego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego
Sprawa Artura C.
Wcześniej w sprawie Polaka irlandzki sąd zwrócił się do Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu o opinię w trybie pilnym (stosowaną w sprawach, w których ktoś przebywa w areszcie) na temat tego, czy Artur C. może liczyć w Polsce na uczciwy proces. Sąd wskazywał na obawy co do praworządności w Polsce w związku z uruchomieniem przez Komisję Europejską procedury praworządności z art. 7 traktatu unijnego.
W lipcu TSUE wydał orzeczenie, zauważając, że sąd, do którego zwrócono się o wykonanie Europejskiego Nakazu Aresztowania, musi wstrzymać się z jego wykonaniem, jeśli uzna, że dana osoba mogłaby zostać narażona na ryzyko naruszenia prawa do niezawisłego sądu, a tym samym do rzetelnego procesu sądowego ze względu na nieprawidłowości w systemie sądowniczym państwa wydającego nakaz.
Jak jednak wówczas zastrzeżono, nawet jeśli sąd uzna, że w konkretnym kraju istnieje rzeczywiście ryzyko naruszenia prawa do rzetelnego procesu sądowego, konieczne jest ustalenie, czy na takie ryzyko narażona jest ta konkretna osoba, której dotyczy ENA.
- Paradoksalnie pani sędzia zaszkodziła sama sobie. Gdy skierowała pytanie prejudycjalne do TSUE, to przesądziła o naruszeniu praworządności w Polsce. I przez to Trybunał już się tym nie zajmował, ale rozpatrywał czy to naruszenie praworządności może skutkować zawieszeniem ENA - oceniał dr Bogdanowicz.
Omawiając zarzuty dotyczące upolitycznienia sądów w wyniku reform wdrażanych przez polski rząd, Donnelly wskazała m.in. na spór kompetencyjny między dwoma sędziami z Sądu Okręgowego w Warszawie, którzy przesłali do Irlandii wzajemnie rozbieżne wyjaśnienia, a także na komentarze wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła dotyczące Artura C.
W połowie marca Warchoł mówił, że "jest nie do pojęcia, aby ogólne, abstrakcyjne rozważania, wyobrażenia, spekulacje legły u podstaw tak istotnej decyzji, jaką jest przekazanie przestępcy ściganego w całej Europie; za tym sprawcą jest rozesłany Europejski Nakaz Aresztowania".
W tym kontekście sędzia zaznaczyła swój niepokój dotyczący zawartej w odpowiedziach polskich sądów informacji, że politycy - zarówno obozu władzy, jak i opozycji - regularnie komentują trwające sprawy sądowe. Jak zastrzegła, o ile "uczciwa krytyka decyzji sędziowskich jest fundamentalną częścią zdrowej, funkcjonującej demokracji, to dalece nieprecyzyjne i spersonalizowane ataki na sądy i sędziów służą jedynie interesowi tych, którzy chcą zburzyć system praworządności".
Jednocześnie dodała, że "szczególnie niepokojące jest, gdy negatywne komentarze podkopujące domniemanie niewinności osób czekających na proces wygłaszane są przez osoby, które są na wpływowych stanowiskach", w tym "wysokie rangą osoby w ministerstwie sprawiedliwości, nawet jeśli nie jest to sam minister sprawiedliwości".
Donnelly uznała jednak, że "mimo obaw dotyczących oświadczeń wiceministra sprawiedliwości (...) sam fakt ich wygłoszenia - nawet w kontekście braków dotyczących niezależności polskiego sądownictwa - nie stanowi realnego zagrożenia, że (Artur C. - PAP) będzie mierzył się z rażącym naruszeniem prawa do uczciwego procesu w razie wydania go Polsce".
Będzie apelacja
Obrońca Polaka Ciaran Mulholland z firmy Fahy Bambury Solicitors podkreślił w oświadczeniu dla PAP, że jest "bardzo zawiedziony" wyrokiem, "w szczególności w kontekście poglądów wyrażonych przez ekspertów, sprzecznych odpowiedzi ze strony polskiego wymiaru sprawiedliwości oraz zachowania ministrów polskiego rządu w trakcie tego postępowania".
- Mamy poważne obawy dotyczące nie tylko prawa do uczciwego procesu Artura C., ale również jego bezpieczeństwa i stanu zdrowia - dodano.
Mulholland zaznaczył, że w najbliższych dniach przeprowadzona zostanie szczegółowa analiza wyroku pod kątem możliwej apelacji.
- Naszym głównym celem jest zapewnienie, by prawa człowieka naszego klienta były szanowane i chronione, a jest dla nas jasne, że tak się nie stanie w razie jego ekstradycji do Polski - podkreślono.
-
Marsz Miliona Serc zadedykowano pani Joannie, ale nikt jej nie zaprosił. "Moja historia została wykorzystana"
-
Nagły zwrot Niemiec. "Traktują Ukrainę jako zasób"
-
Spór o religię w lubelskim liceum. "Mamy się tłumaczyć?". Rodzice oburzeni, dyrekcja dementuje
-
Gdyby nie on, Ruda Śląska mogłaby wyglądać zupełnie inaczej. "To bardzo źle, że nie został upamiętniony"
-
Wypadek na A1. Łódzka policja wydała oświadczenie: Kierowcą nie był funkcjonariusz ani jego syn
- Szef dyplomacji UE odwiedził Odessę. "Będziemy z Ukrainą tak długo, jak będzie trzeba"
- Twitter, czyli "syndrom Szymborskiej-Gołoty". Prof. Matczak o "igrzyskowości polityki" [FRAGMENT KSIĄŻKI]
- Wybory na Słowacji. Kolejki w Bratysławie. Kilka skarg na naruszenie ciszy wyborczej
- Orlen dba o nastroje wyborców, prezes Glapiński melduje prezesowi wykonanie zadania. A po wyborach "choćby potop"
- Mniejsze parówki, cieńszy papier toaletowy. Trwa masowe mydlenie oczu konsumentom