Zdzisław "od planu" powołany do KNF niezgodnie z konstytucją? Rzecznik prezydenta: Wszystko jest w porządku

Zdzisław Sokal, przedstawiciel prezydenta w KNF, został powołany bez wymaganej przez konstytucję kontrasygnaty premiera. Rzecznik Andrzeja Dudy tłumaczył w TOK FM, że jest to zgodne z wykładnią prawniczą.

Radio TOK FM i Wyborcza.pl teraz w jednym pakiecie - wygodniej i aż o 50% taniej. Takiej oferty nie było jeszcze nigdy! Sprawdź szczegóły >>>

Zdzisław Sokal jest przedstawicielem prezydenta w Komisji Nadzoru Finansowego, a jednocześnie prezesem Bankowego Funduszu Gwarancyjnego.

Jako Zdzisław pojawia się w nagraniu rozmowy, jaką w marcu tego roku odbyli: były już szef KNF Marek Chrzanowski oraz właściciel m.in. Getin Noble Banku Leszek Czarnecki. 

Chrzanowski mówił o Sokalu, że "ma plan" dotyczący doprowadzenia do przejęcia banku Czarneckiego przez inny i dokapitalizowania go. 

Dziś "Rzeczpospolita" napisała o wątpliwościach związanych z procedurą powołania Sokala do KNF. Stało się to za prezydentury Andrzeja Dudy, a w czasie, gdy premierem była jeszcze Ewa Kopacz. I właśnie podpisu prezydenta zabrakło na akcie powołania - choć takiej kontrasygnaty wymaga art. 144 ust. 2 Konstytucji.

"KNF podlega premierowi, dlatego - zdaniem prawników - kontrasygnata ma tu fundamentalne znaczenie" - czytamy w "Rz".

Jednak rzecznik prezydenta Andrzeja Dudy tłumaczył dziś w Poranku TOK FM, że sytuacja wygląda inaczej.

- Wykładnia prawnicza i stanowisko wielkiej części prawników w Polsce jest takie, że kontrasygnata takiej rekomendacji zaburzałaby istotę powoływania przedstawiciela prezydenta RP w KNF - mówił Błażej Spychalski. Dodawał, że sytuacja jest wyjątkowa, ponieważ złożenie kontrasygnaty na akcie powołania przedstawiciela prezydenta do KNF sprawiłoby, że byłby on de facto przedstawicielem premiera. - A chyba nie o to chodzi - argumentował Spychalski.

- Jeśli chodzi o przedstawicieli prezydenta RP w KNF, to zdaje się, że żaden z poprzednich przedstawicieli, zarówno u pana Bronisława Komorowskiego, jak i Lecha Kaczyńskiego nie miał kontrasygnaty przy powoływaniu - dodawał Spychalski. 

Prezydent: Sokal się ze mną konsultował

Prezydent Andrzej Duda odniósł się do postawy Zdzisława Sokala w rozmowie z TVP Info. Ocenił, że jego przedstawiciel w KNF "chciał podejmować słuszne działanie". - Ja także uważam, że w pierwszej kolejności powinny być chronione interesy zwykłych ludzi, by nie było takiej sytuacji, jak przy Amber Gold, że tymi poszkodowanymi są właśnie zwykli ludzie, a wielkie rekiny nie wiadomo gdzie zabrały pieniądze - mówił.

- Pojawiają się dziwne wypowiedzi co do postawy mojego przedstawiciela w KNF Zdzisława Sokala; chcę wyjaśnić - pan Zdzisław Sokal odwołuje się do regulacji i rozwiązań, które Polska musiała przyjąć, ponieważ dokonywała tego w ramach recepcji dyrektywy UE, to są instrumenty przewidziane prawem europejskim, które służą zabezpieczeniu interesów depozytariuszy, ludzi, którzy złożyli swoje pieniądze w bankach - podkreślił prezydent.

Jak zaznaczył, Sokal wielokrotnie rozmawiał z nim, także o sytuacji "tych dwóch banków, których sprawa dotyczy". - On mi jasno i wyraźnie mówił, że jest tam duże zagrożenie i że być może te instrumenty będą musiały być tam zastosowane, by chronić zwykłych obywateli i ich interesy - powiedział prezydent.

Do postawy swojego przedstawiciela w KNF prezydent odniósł się także w rozmowie z portalem money.pl. Przyznał w niej, że Sokal konsultował z nim swoje działania. Dodał, że zalecał swojemu przedstawicielowi "daleko idącą ostrożność" i "dbanie o interesy ludzi, którzy mają w tych bankach depozyty". - Jestem przekonany, że pan Zdzisław Sokal w taki właśnie sposób działał. A to, co próbuje mu się zarzucać, czyli chęć działania zgodnie z obowiązującymi przepisami ustawy o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym, to tylko potwierdza - powiedział Duda.

TOK FM PREMIUM