Tak Mateusz Morawiecki "odzyskał" KNF. Jacek Jastrzębski z nadzorowanego staje się nadzorcą

Jacek Jastrzębski na fotel przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego przychodzi wprost z banku PKO BP. - To może być największy problem tej nominacji - komentuje Maciej Głogowski z TOK FM.

Radio TOK FM i Wyborcza.pl teraz w jednym pakiecie - wygodniej i aż o 50% taniej. Takiej oferty nie było jeszcze nigdy! Sprawdź szczegóły >>>

Maciej Głogowski w programie A Teraz Na Poważnie komentował nominację dla prof. Jacka Jastrzębskiego, który został dziś powołany przez premiera na szefa KNF. Głogowski podkreślał, że jest on profesorem prawa i ma 10-letnie doświadczenie bankowe. Wskazał jednak, że w tym wypadku może ono być nie tylko zaletą, ale i obciążeniem.

- Dyrektorską funkcję w departamencie prawnym PKO BP pełnił do teraz. To może być największy problem tej nominacji. Przewodniczącym KNF zostaje osoba, która przesiada się z fotela w instytucji nadzorowanej na fotel lidera instytucji, która nadzoruje - podkreślił prowadzący Magazyn EKG w Radiu TOK FM.

Mamy więc do czynienia z sytuacją, kiedy ktoś, kto pracował na dość wysokim stanowisku w banku PKO BP, nagle staje się nadzorcą całego rynku. Czyli będzie podejmował decyzje także wobec banku, w którym jeszcze niedawno pracował.

- Będzie musiał zmierzyć się z ryzykiem, że każda decyzja dotycząca PKO BP będzie oceniana z tego punktu widzenia, że on z tego banku przyszedł - dodał Maciej Głogowski.

Wątek polityczny

Zdaniem dziennikarza ekonomicznego, nominację dla prof. Jastrzębskiego należy czytać również w kontekście politycznym. Zmiana na fotelu szefa KNF ma przecież związek z aferą, która wybuchła po publikacji w "Gazecie Wyborczej" artykułu na temat propozycji, jaką poprzednik Jastrzębskiego, Marek Chrzanowski złożył Leszkowi Czarneckiemu, właścicielowi Getin Noble Banku. Choć partia rządząca tak układa narrację, by uwaga koncentrowała się na Chrzanowskim, w kontekście afery KNF pojawia się więcej nazwisk. Chodzi przede wszystkim o sieć powiązań wokół prezesa Narodowego Banku Polskiego, Adama Glapińskiego.

W tym wymiarze nominacja dla Jacka Jastrzębskiego pokazuje - zdaniem Głogowskiego - że premier Mateusz Morawiecki "odzyskał" KNF. - Jeśli to Adam Glapiński był mentorem poprzedniego przewodniczącego, i jeśli mimo poprawnych relacji z premierem Morawieckim bliżej mu do innych polityków, to teraz jest to w pełni kandydat Morawieckiego. Przychodzi z PKO BP, gdzie prezesem jest Zbigniew Jagiełło, którego łączą z Morawieckim dawne jeszcze, przyjacielskie relacje - podkreślił Głogowski.

Krótka ławka kadrowa

Prowadzący Magazyn EKG podkreśla jeszcze inny aspekt tej sprawy. - Ta historia pokazuje, że jest jakiś problem z kadrami profesjonalnymi - mówi, wspominając wypowiedzi ekspertów - w tym goszczących w TOK FM m.in. Leszka Balcerowicza i Stanisława Kluzy - że najważniejszym zadaniem jest odbudowanie autorytetu instytucji Komisji. Jak dodaje, wydawało się więc, że nowym szefem KNF powinien zostać ktoś znany, z ugruntowanym autorytetem.

- Nie twierdzę, że nowy przewodniczący nie ma takich atutów, ale nie jest szeroko znany. Jest starszy od swojego poprzednika - o rok. Trzeba dawać młodym szansę, ale z drugiej strony wydaje mi się, że cała ta historia pokazała, że należy zrobić zwrot w drugą stronę i odwołać się do kogoś znanego - podkreślił Głogowski.

Czy władza powinna powołać w Sejmie komisję śledczą w związku z aferą KNF?

TOK FM PREMIUM