W radzie miejskiej w Łodzi rządzi PO, Nowoczesna i SLD i zgodnie ze zwyczajem jednym z wiceprzewodniczących rady jest przedstawiciel opozycji, czyli w tym przypadku PiS. Tymczasem w sejmiku województwa sytuacja jest odwrotna - rządzi PiS, a Platforma, Nowoczesna i PSL są w opozycji.
Radny sejmiku Maciej Bugajski z PO przypomina, że w poprzedniej kadencji kiedy Platforma rządziła z PSL, jednym z wiceprzewodniczących był przedstawiciel PiS. - I zachowalibyśmy standardy, gdyby jedna osoba z opozycji była w prezydium - powiedział Bugajski.
Pierwszy sejmik nowej kadencji zebrał się wczoraj, ale wbrew zwyczajowi żaden przedstawiciel opozycji nie został wiceprzewodniczącym. I właśnie to nie podoba się radnym z rady miejskiej.
Radny sejmiku Marcin Bugajski z PO przypomniał, że w poprzedniej kadencji, kiedy Platforma rządziła z PSL, jednym z wiceprzewodniczących był przedstawiciel PiS. Z kolei jak mówi wiceszef SLD i wiceprezydent miasta, Tomasz Trela, "sytuacja jest bardzo prosta", bo PiS w sejmiku może jeszcze się cofnąć.
- Osoba, która została wybrana z ramienia Prawa i Sprawiedliwości, składa rezygnację ze stanowiska wiceprzewodniczącego lub wiceprzewodniczącej sejmiku i wtedy opozycja zgodnie z zasadą, tradycją, która jest od początku sejmiku wojewódzkiego, przedstawia swoją kandydaturę - tłumaczył Trela.
A radna miejska z PiS, Marta Grzeszczyk, odpowiada na zapowiedź ewentualnego usunięcia wiceprzewodniczącego rady, który pełni tę funkcję z ramienia PiS.
- Jeżeli będzie taka decyzja rady, to nasi radni będą bardzo szczęśliwi, jeżeli będą szeregowymi radnymi i będą mogli rozwiązywać sprawy najbliżej mieszkańców - powiedziała Grzeszczyk.
Prenumerata cyfrowa TOK FM i Wyborcza.pl - pierwszy taki dwupak! Do kupienia prosto i wygodnie, a do tego 50% taniej. Sprawdź szczegóły >>>
