Dlaczego agenci CBA weszli do KNF po Chrzanowskim? Romaszewska: Uznali, że jest uczciwym człowiekiem

Zdaniem doradczyni prezydenta Zofii Romaszewskiej fakt, że agenci CBA weszli do KNF kilka godzin po Marku Chrzanowskim, nie jest problemem. - Po mnóstwie rzeczy można dojść do kłębka - powiedziała w TOK FM.

Radio TOK FM i Wyborcza.pl teraz w jednym pakiecie - wygodniej i aż o 50% taniej. Takiej oferty nie było jeszcze nigdy! Sprawdź szczegóły >>>

Głównymi wątkami rozmowy Dominiki Wielowieyskiej z Zofią Romaszewską były: afera KNF i wycofanie się PiS z części zmian ws. Sądu Najwyższego.

Afera KNF

Dziennikarka zapytała, czy po odejściu Marka Chrzanowskiego sprawa Komisji Nadzoru Finansowego jest według Zofii Romaszewskiej zakończona. Wielowieyska przypomniała, że byłemu szefowi KNF nie postawiono zarzutów korupcyjnych, a prokuratura wydała agentom CBA polecenie wejścia do instytucji na tyle późno, że Chrzanowski miał kilka godzin na uprzątnięcie biurka z ewentualnych materiałów dowodzących łamania prawa.

- Jeżeli tak jest, jak pani mówi, o czym ja akurat nie wiem, bo się tym zupełnie nie interesuję, to jest niedobrze. W moim przekonaniu sprawa jest otwarta - oceniła Zofia Romaszewska. Jej zdaniem to, że po ujawnieniu afery KNF Marek Chrzanowski dotarł do swojego biurka szybciej, niż agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego, nie jest jednak przeszkodą, która uniemożliwi wyjaśnienie sprawy. Podkreśliła też, że informacja o tym, że Chrzanowski miał żądać pieniędzy za zatrudnienie swojego znajomego prawnika, pochodzi tylko od "tego pana bogatego" (Leszka Czarneckiego - red.).

Dominika Wielowieyska chciała się dowiedzieć od rozmówczyni, czy nie niepokoi jej z jednej strony opieszałość prokuratury, a z drugiej strony to, że syn ministra ds. służb specjalnych, Kacper Kamiński, dostał bardzo dobrze płatną pracę w Banku Światowym dzięki rekomendacji prezesa NBP Adama Glapińskiego, którego protegowanym jest były szef KNF Marek Chrzanowski. Według Zofii Romaszewskiej problem jest w tym, że służby w Polsce mają zbyt małe uprawnienia, bo żeby zacząć kogoś inwigilować, trzeba mieć twarde dowody.

Wielowieyska zaprotestowała - argumentowała, że prokuratura Zbigniewa Ziobry od razu mogła zabezpieczyć dokumenty w biurku Chrzanowskiego, ale nie zrobiła tego. - Czy nie widzi pani takiego zagrożenia, że skoro prokuratura jest pod ścisłą kontrolą rządu PiS, to jednak mamy do czynienia z chronieniem kolegów partyjnych? - zapytała dziennikarka.

- Być może, może być i tak, jak pani mówi, natomiast generalnie jestem zwolenniczką tego, żeby prokuratura była w jakimś sensie związana z rządem, żeby można było prowadzić politykę karną całego kraju, co jest dosyć istotne. Ten przypadek na pewno wymaga obserwacji, wymaga waszego, czyli opozycyjnego, oglądu - odpowiedziała doradczyni prezydenta. Zaprzeczyła, by Andrzej Duda mógł cokolwiek zrobić, by wyjaśnić aferę KNF i dodała, że jest jak najlepszego zdania o Zdzisławie Sokalu, który według Chrzanowskiego chciał doprowadzić do przejęcia banku Czarneckiego przez podmiot państwowy. Jej zdaniem Sokal robił to w interesie obywateli, podkreśliła jednak, że się na tym nie zna.

Wielowieyska dopytywała, czy w sytuacji podporządkowania prokuratury rządowi, gdy CBA wchodzi do KNF po Marku Chrzanowskim, Romaszewska nie boi się, że afera nie zostanie wyjaśniona. - Oni uznali jedną rzecz: że ten pan jest uczciwym człowiekiem, był polecony przez Glapińskiego i tak dalej. Wobec tego wyszedł, a teraz prowadzą śledztwo. Ile on tam sprzątnął? Wie pani, to nie jest nic takiego, po mnóstwie rzeczy można dojść do kłębka - oceniła doradczyni prezydenta. Zofia Romaszewska dodała, że nie ma nic przeciwko temu, by ws. afery KNF powstała sejmowa komisja śledcza.

PiS po raz siódmy nowelizuje ustawę o SN

Dominika Wielowieyska zapytała doradczynię prezydenta o siódmą już nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym, którą przegłosował PiS. Dziennikarka zapytała Zofię Romaszewską, czy prezydent podpisze projekt ustawy, który wychodzi naprzeciw stanowisku Unii Europejskiej ws. niezależności polskiego sądownictwa od partii rządzącej.

- Ja bym mu doradziła, żeby podpisał. Myślę, że podpisze, ale nie mam pojęcia, bo decyzja należy do niego. Co zrobi? Nie wiem - powiedziała Zofia Romaszewska.

Dominika Wielowieyska zapytała doradczynię prezydenta, czy nie ma poczucia klęski, skoro kilka miesięcy temu przekonywała w TOK FM, że prof. Małgorzata Gersdorf nie powinna pełnić funkcji I prezes Sądu Najwyższego, a teraz PiS się wycofał i przyznał, że prezes Gersdorf jednak jest prezesem.

- Słowo "klęska" to jest dużo za dużo powiedziane. Sądziłam, że uda nam się wyjaśnić światu, a więc i Unii Europejskiej, że jednak powinniśmy jakieś elementy lustracyjne naszego sądu przeprowadzić, że powinniśmy odnowić tę kadrę - powiedziała Zofia Romaszewska.

- U nas zostało tak, jak było. Sędziowie w wieku lat 65 oczywiście nie są sędziwymi starcami, natomiast to są ludzie, którzy mieli 35 lat, gdy zaczynało się to RP. Wobec tego było jasne, że byli bardzo przesiąknięci i dobrze zakorzenieni w poprzednim układzie - przekonywała doradczyni Andrzeja Dudy. - Była szansa, że trochę się zmniejszy to towarzystwo ze zdrowymi, PRL-owskimi korzeniami. No ale co się stało? Okazało się, że nikt nie rozumie takiego problemu - powiedziała Zofia Romaszewska.

Dominika Wielowieyska zauważyła wówczas, że zmianom sprzeciwiała się nie tylko Unia Europejska, ale i duża część polskiego społeczeństwa. - Oczywiście, że tak, bo to już jest w ogóle inny świat. Ja osobiście po prostu widzę, że żyję w kompletnie innym świecie. To jest świat, gdzie PRL to prehistoria - oceniła doradczyni prezydenta. Dominika Wielowieyska argumentowała, że średnia wieku sędziów wskazuje, że nie mają związków z poprzednim ustrojem, a I prezes SN prof. Małgorzata Gersdorf nie ma na koncie win z czasów PRL.

- Ale to nawet nie chodzi o winy - zaoponowała Zofia Romaszewska.

- PiS chciał po prostu wsadzić swoich, dyspozycyjnych ludzi - oceniła Dominika Wielowieyska.

Doradczyni prezydenta zaprotestowała. - A ja myślę, że nie do końca, że słowo "dyspozycyjny" jest za daleko posunięte. Kto tu był dyspozycyjny? PRL-owscy sędziowie byli bardziej dyspozycyjni - odpowiedziała doradczyni Andrzeja Dudy. Dodała, że nie jest zachwycona tym, że PiS wycofał się z części swoich zmian, ale to dowód na to, że ma wolę kompromisu z Unią Europejską.

Kim jest Zofia Romaszewska?

Zofia Romaszewska (ur. 1940) to doradczyni prezydenta Andrzeja Dudy. W czasach PRL należała do opozycji demokratycznej - działała w Komitecie Obrony Robotników (KOR). W latach 1991-1993 Zofia Romaszewska była sędzią Trybunału Stanu. Jej mężem był Zbigniew Romaszewski, działacz demokratyczny w PRL i senator PiS (zm. 2014).

Chcesz wiedzieć więcej? Posłuchaj podcastu!

  • Jak Zofia Romaszewska ocenia atak rosyjskich wojsk na ukraińskie okręty?
  • Jak według niej ułaskawia prezydent Andrzej Duda?
Czy władza powinna powołać w Sejmie komisję śledczą w związku z aferą KNF?

TOK FM PREMIUM