Stan wojenny na Ukrainie. Parlament zatwierdził dekret prezydenta Poroszenki
Prenumerata cyfrowa TOK FM i Wyborcza.pl - pierwszy taki dwupak! Do kupienia prosto i wygodnie, a do tego 50% taniej. Sprawdź szczegóły >>>
Rada Najwyższa Ukrainy zatwierdziła dekret prezydenta Petra Poroszenki o wprowadzeniu stanu wojennego, który ma obowiązywać na terenach położonych przy granicy z Rosją, w Nadniestrzu obraz w obwodach nad Morzem Czarnym i Azowskim.
Jak informują media ukraińskie, chodzi o 10 spośród 24 obwodów Ukrainy. Za wprowadzeniem stanu wojennego głosowało 276 deputowanych
Stan wojenny ma obowiązywać od najbliższej środy do 27 grudnia. Początkowo w prezydenckim dekrecie zapisano, że stan wojenny będzie obowiązywał od jutra, ale po kilku godzinach prezydent Poroszenko zmienił zapisy dekretu. Zrezygnował też z zapisu, że specjalne regulacje będą obowiązywało 60 dni.
Zmiany wynikają zapewne z kalendarza wyborczego. Bo na 31 marca zaplanowane są na Ukrainie wybory prezydenckie. A wprowadzenie stanu wojennego na 60 dni miałoby wymierny wpływ na kampanię wyborczą.
- Stan wojenny może doprowadzić do przesunięcia daty wyborów. Rosja gra na destabilizację, ale też na osłabienie prezydenta Poroszenki, który przegrywa w sondażach. Obecnie ma ok. 10 proc. poparcia, a Julia Tymoszenko ponad 20 proc., więc wiele wskazuje na to, że Poroszenko może nie wejść nawet do II tury - mówił w TOK FM Michał Kacewicz, dziennikarz Biełsatu.
Rannych zostało sześciu marynarzy
Decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego to skutek wydarzeń, do jakich doszło w niedzielę na Morzu Azowskim.
Dwa kutry oraz holownik marynarki wojennej Ukrainy, które płynęły z Odessy do ukraińskiego portu w Mariupolu nad Morzem Azowskim, zostały ostrzelane, a następnie zajęte przez rosyjskie siły specjalne. Władze Ukrainy nie mają oficjalnych informacji o tym, co dzieje się z 23 członkami załóg tych jednostek. Podczas zdarzenia rannych zostało sześciu ukraińskich marynarzy.
Rosja oskarżyła ukraińskie jednostki o naruszenie granicy i wpłynięcie na
rosyjskie wody terytorialne.