Rząd chce elektrowni atomowej w 2033 r. "Nie przywiązywałaby się do tej daty"
Prenumerata cyfrowa TOK FM i Wyborcza.pl - pierwszy taki dwupak! Do kupienia prosto i wygodnie, a do tego 50% taniej. Sprawdź szczegóły >>>
Projekt Polityki Energetycznej (PEP) przedstawiło w piątek Ministerstwo Energii i skierowało go jednocześnie do konsultacji publicznych, które potrwają do 15 stycznia 2019 r.
- Trudno to oceniać, bo to dopiero projekt. Co więcej, minister energii Krzysztof Tchórzewski, zapowiadał, że ta strategia będzie co dwa lata rewidowana. Jednak trzeba przyznać, że zapowiada ona dużą różnorodność w miksie energetycznym – mówiła w Analizach TOK FM Karolina Baca-Pogorzelska, dziennikarka "Dziennika Gazety Prawnej".
Atom nie taki łatwy
Rząd zakłada, że w 2033 roku do systemu energetycznego zostanie włączony prąd produkowany w elektrowni atomowej. - Nie przywiązywałaby się do tej daty – oceniła Baca-Pogorzelska.
Jak zaznaczała, koszt budowy takiej instalacji to 20-25 miliardów złotych. - Dla porównania elektrownia Ostrołęka C - o podobnej mocy – będzie kosztować 6 miliardów złotych. Do tego nadal brakuje oficjalnej zgody rządu na budowę "atomówki", nie mamy ustalonej ostatecznej lokalizacji, brakuje badań środowiskowych – wyliczała dziennikarka.
Węgla mniej
Rząd w PEP zapisał, że do 2030 roku w miksie energetycznym będzie 60 proc. prądu z węgla, natomiast jego poziom w 2040 roku spadnie poniżej 30 proc. - To akurat dobra wiadomość, bo często powtarzany do niedawna slogan mówił, że dopiero w 2050 roku poziom użycia węgla w miksie energetycznym spadnie do 50 proc. - oceniła Baca-Pogorzelska.
Bez wiatraków na lądzie
W strategii zapisano, że do 2035 roku zezłomowane zostaną wszystkie wiatraki, które postawiono na lądzie. - To żadne zaskoczenie. Działania rządu, takie jak ustawa antywiatrakowa, która praktycznie uniemożliwia stawianie nowych instalacji, na to wskazywała. Zresztą minister Tchórzewski przyznał, że to decyzja polityczna i spełnianie obietnic wyborczych złożonych elektoratowi PiS – komentowała dziennikarka "DGP".
Zamiast na lądzie, Polska ma postawić na wiatraki na Morzu Bałtyckim.
Polski problem atomowy
O budowie w Polsce elektrowni atomowej mówi się od lat 70 ubiegłego wieku. 1982 roku zaczęła się budowa takiej elektrowni z Żarnowcu na Pomorzu. Jednak katastrofa w Czarnobylu – i wynikające z niej protesty społeczne – oraz zmiany gospodarcze w Polsce sprawiły, że nigdy nie została dokończona.
Do koncepcji polskiej "atomówki" wrócono w 2009 roku. W rządzie Donalda Tuska powołano nawet stanowisko pełnomocnika ds. Jej budowy. Helena Trojanowska pełniła tę funkcję do 2014 roku. Ówczesny rząd typował trzy lokalizację na Pomorzu. W 2011 roku zapowiadano, że elektrownia ruszy w 2020 roku, a potem termin przesunięto na 2022 roku.
W między czasie ekipa rządząca zamiast atomu, zachwyciła się gazem łupkowym. Jednak nigdy nie udało się ustalić nawet, ile Polska ma złóż tego surowca.
Ceny prądu pójdą w górę
Eksperci szacują, że z powodu wzrostu kosztów praw do emisji dwutlenku węgla do atmosfery, ceny prądu od nowego roku pójdą ostro w górę, nawet o ponad 30 procent.
Rząd obiecuje pomoc. - Gospodarstwom domowym planujemy zrekompensować 100 proc. wzrostu ceny energii – zapowiedział minister energii Krzysztof Tchórzewski. Jednak Polacy nie dostaną tych pieniędzy do ręki. Resort energii ma na to inny pomysł. - Praktycznie ma to wyglądać tak, że rachunek się nie zmieni, rozliczenia będą dokonywać dostawcy. To będą dopłaty, które zostaną ujęte w budżecie, powstanie fundusz, z którego to będzie rozliczanie - mówił minister. - Rachunek się nie zmieni, odbiorca dostanie taki sam rachunek, zapłaci tyle samo - podkreślał.
A może być jeszcze drożej
W najbliższych latach rachunki za prąd mogą być jeszcze wyższe. Najwyższa Izba Kontroli alarmuje, że Polska może nie wypełnić unijnej dyrektywy odnośnie odnawialnych źródeł energii. Mówi ona, że do 2020 w Polsce 15 proc. energii powinno być wytwarzane w elektrowniach wiatrowych, solarnych, wodnych lub z biogazu.
DOSTĘP PREMIUM
- Egzorcyści przywiązali ją do łóżka, namaszczali krocze i okaleczali krzyżem. Tortury w piwnicach kościołów
- "Hurtowe kupowanie poparcia". PiS wybrał rozdawanie laptopów, ale dosypać pieniędzy na leczenie dzieci nie chce
- Hospicjum to szansa
- Lex Kaczyński? WP: Dzięki zmianie w kodeksie prezes PiS nie będzie musiał płacić Sikorskiemu
- "Bal na Titanicu". 700 tys. dla telewizji Rydzyka, 15 mln na nagrody dla kierownictwa resortu finansów
- Trudne warunki na szlakach turystycznych w Beskidach. "W wyższych partiach gór widoczność jest ograniczona do 50 m"
- Bloomberg: Putin planuje nową ofensywę. Może się zacząć w lutym lub w marcu
- Nagrody dla dziennikarzy TOK FM. Poznaliśmy laureatów konkursu "Dziennikarz Medyczny Roku 2022"
- Atak terrorystyczny w Jerozolimie. Liczba ofiar rośnie
- "Spisana kulfonami" poprawka Suskiego zahamuje polską energetykę wiatrową? "Widać, że szatani cały czas działają"