Czy w Chinach naprawdę urodziły się dzieci zmodyfikowane genetycznie? "Ta cała sytuacja jest podejrzana"
Prenumerata cyfrowa TOK FM i Wyborcza.pl - pierwszy taki dwupak! Do kupienia prosto i wygodnie, a do tego 50% taniej. Sprawdź szczegóły >>>
Na zamieszczonym w internecie filmie naukowiec He Jiankuia oświadczył, że w listopadzie w Chinach urodziły się bliźniaczki, których geny zostały zmodyfikowane przy użyciu metody CRISPR/Cas9. Zmiana miała polegać na usunięciu genu CCR5 i tym samym zapewnienie dzieciom odporności na zakażenie wirusem HIV.
To bardzo podejrzane
Zdaniem profesora Piotra Stępnia, doniesienia chińskiego naukowca to "fake news". - Na ogół naukowcy nie publikują wyników swoich badań w internecie. Służą do tego poważne naukowe periodyki, gdzie sztab recenzentów bada określone doniesienie. Ta cała sytuacja jest szalenie podejrzana – uważa genetyk z Uniwersytetu Warszawskiego.
Jednak jak dodaje, taka modyfikacja jest już możliwa. - Ta metoda działa i zasługuje na nagrodę Nobla. Pozwala modyfikować żywe komórki, usuwać lub podmieniać pojedyncze geny. Ale stosując tę metodę mamy też tzw. strzały poza cel. Modyfikacja, którą planowaliśmy w jednym genie, może się dokonać w innym – wyjaśniał prof. Stępień.
Kontrowersje
Twierdzenia chińskiego naukowca He wywołały poruszenie w świecie akademickim, a część uczonych określała jego działania jako eksperymenty na ludziach lub nową formę eugeniki. Wątpliwości wynikają m.in. z tego, że modyfikacji miano dokonać w embrionach, w związku z czym wszelkie zmiany i ewentualne uszkodzenia mogą być przekazywane potomstwu. Chińskie władze zleciły dochodzenie w tej sprawie.
- Technika jest nowa, nie wiemy do końca jak działa. Można to uznać jako eksperyment, dodatkowo na istotach, które nie mogą wyrazić na to świadomej zgody – mówi dr Weronika Chańska, filozofka i bioetyczka z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Od tej zasady są jednak wyjątki. Co do zasady badacze mogą przeprowadzić taki eksperyment, gdy nie ma już innej szansy i jeśli ma ona cel leczniczy. - W tym przypadku tego nie ma – tłumaczy dr Chańska.
Modyfikacja na życzenie?
Czy jeśli doniesienia o sukcesie chińskiego naukowca się potwierdzą będzie to wstęp do modyfikacji genetycznych na życzenie? - Mielibyśmy przez to zaburzoną koncepcję równości. Można byłoby sobie wyobrazić, że wykształciłaby się klasa lepszych, zmodyfikowanych ludzi – ostrzegał prof. Stępień.
Podobnego zdania była dr Chańska. - Spodziewamy się, że będzie grupa ludzi, których będzie stać na modyfikacje genetyczne, które będą czynić ich lepszymi czy zdrowszymi. Tego nie chcemy – mówiła bioetyczka z UJ.
Jednakże, naukowcy są zdania, że terapie genetyczne mają też swoje dobre strony. - Doniesienia z Chin otwierają dyskusję. Tego typu eksperymenty prowadzą nas mimo wszystko do nowych terapii, które mogą pomóc chorym osobom – przypominał profesor Piotr Stępień z UW.
Chcesz wiedzieć więcej? Posłuchaj!
-
"Piroman" Macron tylko "dolewa oliwy do ognia". Ekspert ostrzega. "To idzie w stronę jakichś śmierci"
-
To nie broni jądrowej Putina należy się bać. Gen. Komornicki wskazuje "największe zagrożenie" dla Polski
-
Ogromny żółw jaszczurowaty złapany pod Warszawą. To gatunek niebezpieczny dla ludzi
-
Rafał Trzaskowski lepszym kandydatem na premiera niż Donald Tusk? [Sondaż dla TOK FM i OKO.press]
-
We Wrocławiu będą pilnować pomnika Jana Pawła II. "Bo wandale będą chcieli go zniszczyć"
- 20-latek schował się przed policjantami w szafie. Kryjówkę zdradził kot
- Wołodymyr Zełenski: Nie możemy przegrać bitwy o Bachmut, żeby Putin nie poczuł krwi
- Prezydent Biden: Izraelski rząd nie może dalej iść tą drogą
- Sałatka jarzynowa nigdy nie była tak droga. Przed nami Wielkanoc "najdroższa w historii"
- "Skandal i zdrada". Na MKOl spadają gromy po decyzji ws. rosyjskich i białoruskich sportowców