Ruchy tektoniczne w opozycji. Klub Nowoczesnej przestaje istnieć, odchodzi jego szefowa

Ośmioro posłów Nowoczesnej zasili klub parlamentarny Koalicji Obywatelskiej. Jest wśród nich dotychczasowa szefowa klubu .N, Kamila Gasiuk-Pihowicz. Tym samym partia kierowana przez Katarzynę Lubnauer będzie mieć w Sejmie już tylko koło poselskie.

Prenumerata cyfrowa TOK FM i Wyborcza.pl - pierwszy taki dwupak! Do kupienia prosto i wygodnie, a do tego 50 proc. taniej. Sprawdź szczegóły >>>

Klub Koalicji Obywatelskiej powstał po zmianie nazwy klubu Platformy Obywatelskiej. Szefowa klubu Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz optowała za przyłączeniem się klubu .N do klubu KO. Jednak przewodnicząca partii uważa, że Nowoczesna powinna działać w Sejmie samodzielnie. 

Wygląda jednak na to, że w Nowoczesnej doszło do rozłamu - ośmioro posłów tej partii zasili szeregi klubu KO, o czym poinformowała na Twitterze posłanka PO, Kinga Gajewska. 

Klub PO przez aklamację przyjął nową nazwę Klub Parlamentarny Platforma Obywatelska - Koalicja Obywatelska; do klubu dołączyło siedmiu posłów Nowoczesnej, a jego wiceprzewodniczącymi zostali Kamila Gasiuk-Pihowicz i Marek Sowa - poinformował z kolei poseł Platformy Robert Tyszkiewicz. Później informacja ta została zaktualizowana o nową liczbę posłów, którzy zasilą klub. 

Co ważne, odejście z klubu parlamentarnego Nowoczesnej jest równoznaczne z opuszczeniem szeregów partii. 

To dopiero początek?

Szef klubu KO Sławomir Neumann na briefingu prasowym w Sejmie podkreślił, że Klub Parlamentarny Platforma Obywatelska - Koalicja Obywatelska "ma być początkiem integracji całego środowiska Koalicji Obywatelskiej".

Jak dodał, początkiem tej integracji jest przyjęcie do nowego klubu siedmiu posłów Nowoczesnej, którzy chcą - jak wskazał - razem "integrować środowisko Koalicji Obywatelskiej, kluby w parlamencie, w sejmikach, w radach powiatów, radach miast czy gmin".

Lider PO Grzegorz Schetyna zapowiedział natomiast rozmowę o współpracy z przewodniczącą Nowoczesnej. 

Sama Gasiuk-Pihowicz zaznaczyła, że powstanie klubu PO-KO, to "kolejny krok na najważniejszej drodze do najważniejszego celu, jakim jest odsunięcie PiS od władzy i zakończenie tego koszmaru polskiej demokracji jakim są rządy PiS".

- Dzisiaj głównym wyzwaniem jest walka z PiS i w tej walce musimy działać wspólnie. Dlatego dzisiaj powstał wspólny klub Koalicji Obywatelskiej w polskim parlamencie - podkreśliła posłanka. Jak zaznaczyła, ta współpraca i wspólne kluby istnieją już na poziomie gminnym, powiatowym, na poziomie sejmików wojewódzkich i dzisiaj powstał wspólny klub Koalicji Obywatelskiej.

- Wiemy, że w Nowoczesnej są osoby, które chciałyby iść bardziej samotną drogą w nadchodzących wyborach. Wiemy, że są osoby, które widzą swoją przyszłość polityczną w projektach, które dopiero powstają, mówią o tym otwarcie. Ale wszystkich, którzy chcą wzmacniać Koalicję Obywatelską poprzez wspólny klub zapraszamy do współpracy. Będziemy do niej zachęcać i przekonywać - oświadczyła Gasiuk-Pihowicz.

Dlaczego odchodzą?

Odejścia posłów to dla Nowoczesnej poważny cios. Bo choć rozstania zdarzały się już wcześniej, niektóre znacznie poważniejsze, teraz sprawa jest wyjątkowo istotna. Odejście z klubu siedmiu osób powoduje, że klub .N zamieni się w koło poselskie. 

Do dziś w klubie .N znajdowało się 21 osób. A minimalna liczba potrzebna, by klub działał, to 15.

Wśród polityków, którzy weszli do Sejmu z list Nowoczesnej, a potem zrezygnowali z działalności w partii, jest m.in. Marta Golbik.

W rozmowie z reporterem TOK FM przekonywała, że wybory przyniosły Koalicji Obywatelskiej sukces, więc współpracę między PO i Nowoczesną należy kontynuować.

- Smutne jest to, co się dzieje w Nowoczesnej. Z przykrością na to patrzę, bo widać, że jest część osób, które chcą działać w ramach wspólnego klubu. A to jest ważne z punktu widzenia prac w Sejmie. Ale to też komunikat, który przekazujemy naszym wyborcom. To jest niezwykle ważne, żebyśmy byli razem - oceniła.

- To, co pani mówi, jest bardzo idealistyczne. A w praktyce prawdopodobnie części posłów Nowoczesnej, którzy chcą odejść, chodzi o dobre miejsca na listach wyborczych - zauważył reporter TOK FM Roch Kowalski.

- To uproszczenie - odpowiedziała posłanka. Jak podkreśliła, to nie miejsce na liście wyborczej decyduje o tym, czy ktoś wejdzie do Sejmu, "tylko wyborcy". - Dziwię się, że klub Nowoczesnej nie podjął uchwały (o połączeniu klubów - red.). Uważam, że w obecnej sytuacji to konieczne. Liczę na to, że ostatecznie do tego dojdzie. Szanuję i doceniam postawę posłów, którzy mówią, że połączenie jest konieczne - stwierdziła.

A na pytanie, czy kryzys w Nowoczesnej to votum nieufności dla Lubnauer i jej zdolności przywódczych, odpowiedziała: - Nie chcę oceniać tego, z czego to wynika. Słyszę wypowiedzi, że Katarzyna nie chce wspólnego  klubu, a część posłów - według mnie - racjonalnie myśli i chce wspólnego klubu. Z czego to wynika? Myślę, że z oglądu sytuacji. Prawdę mówiąc, nie rozumiem, dlaczego Katarzyna Lubnauer tak zdecydowanie opowiada się przeciwko wspólnemu klubowi.

Fair play?

Widać, że władze PO nie zamierzają z boku przyglądać się rozwojowi sytuacji. Dziś zebrał się zarząd partii.

Przewodniczący Grzegorz Schetyna nie miał raczej wątpliwości, jaką decyzja powinna podjąć Nowoczesna. "Kaczyński chce podzielonej i skłóconej opozycji, bo wie, że tylko z takim przeciwnikiem może wygrać. Dlatego musimy się integrować, szukać wspólnych wartości, budować wielką prodemokratyczną koalicję" - napisał na Twitterze.

Jacek Nizinkiewicz z "Rzeczpospolitej", komentując wydarzenia, zauważył: Świetnie działa Koalicja Obywatelska: PO podbiera posłów Nowoczesnej. Nikt cię tak sprawnie nie ogra, jak twój partner polityczny.

W podobnym tonie wypowiada się dziennikarka "Faktu" Agnieszka Burzyńska. "Los Nowoczesnej jest najlepszą przestrogą dla PSL, SLD i innych przed brataniem się z PO. :) Ironia ..." - napisała na Twitterze.

Na wzmocnienie się, kosztem konfliktu w Nowoczesnej, liczy też twórca ugrupowania - Ryszard Petru. W mediach społecznościowych zaprasza wszystkich rozczarowanych na konwencję swojego nowego ugrupowania - Teraz!.

Przypomnijmy, że Nowoczesna była jedną z większych sensacji ostatnich wyborów parlamentarnych. Ugrupowanie założone wiosną 2015 roku przez ekonomistę Ryszarda Petru uzyskało czwarty wynik - 7,60 proc. głosów. Do Sejmu weszło 28 posłów, wszyscy to debiutanci.

Warto pamiętać, że nie byli nowicjuszami w polityce. Wcześniej działali np. w Unii Wolności; niektórzy też w Platformie Obywatelskiej, która powstała po kłótniach w łonie UW.

Przy okazji kryzysu w Nowoczesnej trzeba przypomnieć historię z poprzedniej kadencji Sejmu. W 2011 roku z trzecim wynikiem wszedł do Sejmu Ruch Palikota, który wcześniej był gwiazdą Platformy Obywatelskiej. Wejście do Sejmu było jednorazowym sukcesem, bo ugrupowanie szybko zaczęło się dzielić i skończyło się na porażce w wyborach w 2015 roku.

Ile osób zabierze Nowoczesnej Ryszard Petru?

TOK FM PREMIUM