Rządowe zamieszanie z podwyżką ceny prądu. Borowski: Bareja miałby już materiał na pół filmu
Jeszcze rano wydawało się, że początek roku nie zacznie się podwyżką cen prądu. Taką obietnicę złożył w środę w Sejmie premier Mateusz Morawiecki, a jego słowa potwierdził Krzysztof Tchórzewski, minister energii. Jednak później Tchórzewski wycofał się ze swoich wypowiedzi. Nadal więc nie wiadomo, co nas czeka.
Zamieszanie wokół podwyżki ceny prądu było jednym z głównych tematów Wywiadu Politycznego Karoliny Lewickiej z Markiem Borowskim, senatorem niezależnym. - Gdyby wspaniały reżyser Stanisław Bareja żył, to miałby z tego materiał na pół filmu. A resztę też dobrałby sobie z działań rządu – ocenił Borowski.
Jak dodał, wypowiedzi rządzących na temat podwyżek cen prądu to "kraina absurdu". - Można się z tego śmiać, ale to nie jest śmieszne. Polityka energetyczna to jedno z najważniejszych pól, na jakim powinien działać rząd, bo zależy od tego nasze bezpieczeństwo. Jeżeli rząd się tym nie zajmuje, to jest półrządem – krytykował senator niezależny.
"Kim pan jest panie premierze?
Premier Mateusz Morawiecki, w czasie swojego wystąpienia w Sejmie, zaprosił opozycję do wspólnych obchodów przyszłorocznych rocznic, m.in. 15. rocznicy wejścia Polski do UE i 30. rocznicy odzyskania wolności, czyli wyborów 4 czerwca. Jak dodał, PiS razem z opozycją mogą przeprowadzić "wspaniałą zmianę". - Premier rzeczywiście ubrał się w ornat i ogonem dzwoni na mszę – skomentował słowa Morawieckiego Borowski.
W jego ocenie, premier Morawiecki "każdemu mówi co innego". - Za granicą jest europejsko obytym premierem, który opowiada o sukcesach Polski. A potem przyjeżdża do Torunia do ojca Rydzyka, śpiewa, tańczy i mówi, że chce się modlić za tych, co nie kochają jeszcze ojczyzny, tak jak rodzina Radia Maryja. Dlatego chcę spytać: Panie premierze, kiedy jest pan sobą? - oświadczył były marszałek Sejmu.